Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PDX z miasta Gorzów Wielkopolski. Mam przejechane 12294.62 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 20.24 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie. Opencaching PL - Statystyka dla PDX
symbole na metkachStatystyki zbiorcze na stronę


baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PDX.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2012

Dystans całkowity:765.06 km (w terenie 73.00 km; 9.54%)
Czas w ruchu:34:49
Średnia prędkość:21.97 km/h
Maksymalna prędkość:51.22 km/h
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:63.76 km i 2h 54m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
68.22 km 7.00 km teren
03:18 h 20.67 km/h:
Maks. pr.:45.21 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Moczydło i okolice

Czwartek, 31 maja 2012 · dodano: 31.05.2012 | Komentarze 2

Byłem lekko przeziębiony, trochę osłabiony, ale postanowiłem pojechać. I wyszło na dobre - podczas jazdy udrożnił mi się nos, przestałem kaszleć, a osłabienie stopniowo zanikało.
A więc pokręciłem się po lasach na północ od Gorzowa.
Przed wioską Moczydło znajduję jezioro Sitno Moczydelskie. Kiedyś go szukałem, a dzisiaj znalazłem je po drodze, przez przypadek. Przy jeziorze miejsce na ognisko, ławki i wiaty.
Jezioro Sitno Moczydelskie - Moczydło © PDX

Jezioro Sitno Moczydelskie - Moczydło © PDX

Czytałem wcześniej o cmentarzu poniemieckim w Moczydle, gdzie znajduje się też rzeźba i fajny widok na wioskę. Dotarłem do jakiegoś małego cmentarza, ale nie znalazłem tych atrakcji.
Moczydło - krzyż © PDX

Cmentarz niemiecki w Moczydle © PDX

Cmentarz poniemiecki w Moczydle © PDX

Stary krzyż - cmentarz w Moczydle © PDX

Dalszą przeprawę przez wioskę urozmaiciła ucieczka przed wioskowymi burkami. Jadę, patrzę i widzę kolejny cmentarz. Tym razem to ten, którego szukałem. Więcej nagrobków, lepiej zachowane, a do tego rzeźba i fajny widok na wioskę.
Moczydło - krzyż © PDX

Rzeźba i nagrobki - cmentarz poniemiecki w Moczydle © PDX

Cmentarz poniemiecki w Moczydle © PDX

Nagrobek w Moczydle © PDX

Cmentarz poniemiecki i widok na Moczydło © PDX

Cmentarz poniemiecki w Moczydle © PDX

W drodze powrotnej chciałem przy okazji znaleźć kesza ukrytego w rezerwacie przyrody ''Markowe Błota''.
Licznik mi coś źle prędkość wskazywał, to wziąłem poprawiłem czujkę i jest git.
I dojeżdżam do rezerwatu.
Rezerwat przyrody Markowe Błota © PDX

Poprowadziło mnie do słupka, z którego miałem policzyć współrzędne ukrycia skrzynki. Jednak był mały problem - na słupku były dwie różne liczby. Ale to nic, i tak wskazywały to samo miejsce.
Wjeżdżam na leśny dukt, ale nie widzę żadnej drogi w bok, więc zostawiam rower i idę z buta. Idę i znajduję charakterystyczne drzewa. Ale nie udało mi się znaleźć skrzynki. Obmacałem dokładnie drzewa i nic. Ale po prostu źle szukałem. Po powrocie do domu, stwierdziłem, że zapomniałem przypatrzeć się pewnemu istotnemu zdjęciu. Kesz więc ukryty był w pniu, a nie w drzewie. No cóż... może jeszcze znajdę w przyszłości.
Wyjazd z lasu i wjazd na szosę. Świeżo wyremontowany odcinek drogi Gorzów-Barlinek. Przyjemnie się jechało. Potem powrót ścieżkami rowerowymi.


Dane wyjazdu:
80.41 km 2.00 km teren
03:39 h 22.03 km/h:
Maks. pr.:42.67 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Muszkowo i 15. południk

Sobota, 26 maja 2012 · dodano: 26.05.2012 | Komentarze 2

Posłuchałem rad bikerów z komentarzy wycieczki do Barnówka. Mimo tego, że jazda z wiatrem była bardzo przyjemna, to postanowiłem się nie szarpać, by nie stracić zbyt szybko mocy. Trzymałem umiarkowane tempo i wyszło na dobre. Powrót pod wiatr nie był męczący, bo zaoszczędziłem wcześniej trochę mocy.
A wycieczka do wioski Muszkowo, której jeszcze nigdy nie odwiedziłem. Jechałem kilkoma szosami, którymi wcześniej nie jechałem, są to drogi wojewódzkie: 134 i 138. A więc atrakcją w Muszkowie jest kościół. Dość ładny, zadbany.
Kościół pw. św. Jana Chrzciciela w Muszkowie © PDX

Kościół pw. św. Jana Chrzciciela w Muszkowie © PDX

Obok kościoła znajduje się też głaz, z którego dowiedziałem się, że wioska ma już ponad 600 lat.
600-lecie Muszkowa - głaz © PDX

To wszystko na temat Muszkowa.
Jeszcze wcześniej przeczytałem, że pod Krzeszycami znajduje się mały pomnik, przez który przechodzi południk 15°E. Wbiłem trochę w teren, leśne drogi pełne tego CHOLERNEGO PIACHU. Już 3 raz pod rząd wnerwia mnie to cholerstwo. Jeden z najgorszych wrogów rowerzysty. Po co w ogóle piach na leśnych drogach? Niech robi wypad na wszelkie plaże, pustynie i piaskownice.
Po walce z piachem dotarłem do szukanego miejsca. Starannie wykonany pomnik, z wykonaną ze stali szerokością geograficzną na górze.
Gmina Krzeszyce - piętnasty południk © PDX

Postój przy skrzyżowaniu z Boguszyńcem i powrót ścieżką obok drogi wojewódzkiej Kostrzyn-Gorzów. Ogólnie jestem zadowolony z rozsądnego wykorzystania mocy.


Dane wyjazdu:
54.72 km 11.00 km teren
02:29 h 22.03 km/h:
Maks. pr.:43.90 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Buki Zdroiskie

Piątek, 25 maja 2012 · dodano: 25.05.2012 | Komentarze 2

Powtórka wycieczki z zeszłego roku, tym razem na odwrót - zacząłem od Górek i Janczewa, a skończyłem na Płomykowie i Santoku.
Pojechałem więc do jednego z moich ulubionych rezerwatów w lubuskiem - Buki Zdroiskie. Rezerwat wyróżnia się swoimi wąwozami, które tworzą strome zbocza. Na dole wąwozu znajduje się też rzeka, co dodaje wszystkiemu uroku. Takie widoki powszechne są w górach, na nizinach występują raczej rzadko.
Zaczynam od Czechowa, po czym skręcam na wioskę Górki. Wyremontowana niedawno droga, ładny asfalt.Tam ciekawe krajobrazy. Wysokie pagórki wzbogacają tą nieciekawą wioskę o ładne widoki.
Górki w Górkach © PDX

Oczywiście trzeba było się wdrapać na jedną z tych górek. Z cienką prędkością jakoś dałem radę.
Jadę dalej przez Janczewo, po czym wbijam na leśne drogi, bardzo wygodne. Docieram do jakiejś leśniczówki koło której znajduje się jezioro Przycięte.
Jezioro Przycięte © PDX

Potem zaczyna się najgorszy odcinek trasy. Piachu od cholery. Masakra. Ale jakoś docieram do Zdroiska.
Na początku myślałem, że będą tylko zdjęcia przyrodnicze, ale jadąc przez Zdroisko zauważyłem kościół, którego wcześniej nie dostrzegłem. A obok niego różne atrakcje historyczne - głazy i lapidarium. Od razu mnie tam przyciągnęło.
Lapidarium w Zdroisku © PDX

Lapidarium w Zdroisku © PDX

Nagrobek - lapidarium w Zdroisku © PDX

Kościół w Zdroisku © PDX

Znajdują się tu też głazy upamiętniające Jana Pawła II.
Głazy upamiętniające jana pawła II © PDX

Na poniższym zdjęciu zbiorowisko głazów, na których wybite są imiona i nazwiska.
Głazy w Zdroisku © PDX

Po wyjechaniu ze Zdroiska wkraczam na teren rezerwatu.
Buki Zdroiskie - lubuskie © PDX

Widoki wspaniałe. Strome zbocza robią wrażenie.
Buki Zdroiskie - strome zbocze © PDX

Rezerwat Przyrody Buki Zdroiskie © PDX

Później, na dnie zbocza można zobaczyć rzekę Santocznę.
Rzeka Santoczna - Buki Zdroiskie © PDX

Rzeka Santoczna © PDX

Jazda przez rezerwat wcale nie jest nudna, bo biegnie tam fajny szlak rowerowy. Świetna trasa dla MTB - gałęzie i korzenie na drodze, wertepy, podjazdy, zjazdy, zarośla i niskie gałęzie drzew, pod którymi trzeba się schylać. Polecam ten szlak każdemu miłośnikowi MTB.
Wyjazd z lasu i powrót przez Płomykowo. W Santoku opuściły się szlabany przed torami. Czekam, czekam, a tu nic nie jedzie. Pociąg przejechał dopiero po ponad 5 minutach. Dalej standardowy powrót przez Santok i Czechów, nic szczególnego.


Dane wyjazdu:
67.91 km 11.00 km teren
03:10 h 21.45 km/h:
Maks. pr.:41.13 km/h
Temperatura:29.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Granie terenowe - Lubniewice, os. Trzcińce, Rogi

Poniedziałek, 21 maja 2012 · dodano: 21.05.2012 | Komentarze 0

Wspominałem wcześniej o grze terenowej polegającej na odrysowywaniu hologramów przy szlakach. Tak mnie do tego ciągnęło, że postanowiłem spróbować.
Gorąco - okolice 30 stopni, ale też dość silny wmordęwiatr. Zacząłem doceniać jego zalety - przede wszystkim łagodzi odczuwanie upału. Słońce, upał, gruntowe drogi pełne piachu i do tego jakiś Arab pytający się o drogę - normalnie afrykańskie klimaty.
Zaczynam od szlaku legend lubniewickich - Lubniewice, ul.Zamkowa. Można przeczytać legendę o pewnej rodzinie. Obrazek odrysowany, ale nie tak jak się spodziewałem. W przeciwieństwie do hologramu mi wyszły jakieś bazgroły, ale coś tam można zobaczyć. Talentu plastycznego niestety nie mam. Na następnych tablicach co chwila temperowanie ołówka.
Szlak lubniewickich legend - Lubniewice, ul. Zamkowa © PDX

Następnie odbijam na os. Trzcińce. Jeszcze tam nigdy nie byłem. Dojazd komfortowy po asfalcie. Przy przystanku kolejna tablica, tym razem szlak lubniewickich tradycji kulturowych. Przedstawiona jest szczegółowa mapa okolicy. Tutaj rysunek jakoś lepiej mi wyszedł.
Lubniewicki szlak tradycji kulturowych - os. Trzcińce © PDX

Następnie jadę na Rogi, leśnymi drogami. Wszędzie pełno piachu i zakopywania się w nim. Co chwila sterta piachu hamowała rower. Ale udało mi się dotrzeć do Rogów. Tam znajdują się już oba szlaki. A rysunki wyszły podobnie jak wcześniej- przy legendzie wyszedł gorzej, a przy tradycjach lepiej.
Lubniewicki szlak tradycji kulturowych - Rogi © PDX

Opowiedziana jest legenda o księżniczce Zofii, na której cześć nazwali tutejsze jezioro Zofiówka.
Szlak legend lubniewickich - Rogi © PDX

Jakaś parka też specjalnie zaparkowała obok tablicy, by przeczytać legendę. Chciałem zachaczyć o pałac w Rogach, ale brama zamknięta... Być może latem będzie otwarta.
Jeszcze mi zostało 8 hologramów do zdobycia, ale to już innym razem. Powrót podobną drogą, zakopywanie się w piachu, asfalt i ścieżki rowerowe.


Dane wyjazdu:
82.84 km 0.50 km teren
03:41 h 22.49 km/h:
Maks. pr.:40.77 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Barnówko

Sobota, 19 maja 2012 · dodano: 19.05.2012 | Komentarze 2

Trochę szosy. Jechałem drogą wojewódzką nr 130 od początku(Gorzów) aż do samego końca(Barnówko). Ciepło, idealna temperatura.
Na początku trochę mi dokuczała alergia, na Kostrzyńskiej nawet kilka kichnięć pod rząd. Ale nie było źle, bo tylko kichałem w niektórych miejscach.
Gdy wjeżdżałem ścieżką - ul. Dobra, zobaczyłem sporo szkła na trasie. Nie chciałem znowu kapcia, więc pomyślałem i przeniosłem rower pod pachą przez pole minowe.
Wyjeżdżając z Baczyny zobaczyłem w oddali pewnego bikera. Trzymałem dobre tempo ok.30 km/h, chciałem go dogonić. Aż mi się udało to zrobić za Wysoką. Potem trzymam tempo, żeby mnie nie dogonił. Miałem go w zasięgu wzroku aż do Tarnowa. Potem facet zniknął. Przyjemna jazda szosą, dobre tempo, jazda z wiatrem. Kawałek przed granicą województw zobaczyłem pewne jeziorko.
Jezioro bez nazwy - woj.lubuskie © PDX

Teraz trasa ciągnie się przez zachodniopomorskie, aż dojeżdżam do Barnówka.
Barnówko - kapliczka © PDX

Czytałem o tutejszym kościele i pomniku żołnierza niemieckiego, żadnych zdjęć w internecie nie znalazłem. Ale w rzeczywistósci to lipa. Kościółek mały, nieciekawy.
Kościół w Barnówku © PDX

Kościół w Barnówku © PDX

Czytając o pomniku żołnierza niemieckiego, myślałem o pomniku żołnierza przedstawionego jako człowieka. Ale tak naprawdę to była tylko rzeźba z kamieni upamiętniająca żołnierzy poległych w I Wojnie Światowej. W skład pomnika wchodził też hełm umieszczony na górze.
Pomnik żołnierzy niemieckich - Barnówko © PDX

Obok kościoła jest też niewielki cmentarz, a stare, zdewastowane nagrobki są zebrane w jednej kupce.
Cmentarz w Barnówku - stare nagrobki © PDX

Dalej jadę przez Barnówko, do końca DW130 - skrzyżowanie z drogą krajową nr 23 Dębno - Myślibórz. Jadę też kawałeczek tą drogą krajową i zaczynam się wracać.
Barnówko - staw © PDX

Przez Barnówko płynie też rzeka Myśla.
Rzeka Myśla - Barnówko © PDX

Powrót trochę gorszy, miałem pod wiatr. Poza tym byłem osłabiony, gdyż straciłem dużo mocy podczas pościgu za cyklistą. Postój za Tarnowem na rogalika trochę pomógł, ale dalej miałem mało mocy. Jakoś dotarłem do domu.
Po raz pierwszy w tym roku udało mi się przebić granicę 80 km. Jeszcze trochę, i zrobię setkę.


Dane wyjazdu:
72.07 km 3.00 km teren
03:07 h 23.12 km/h:
Maks. pr.:42.28 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Gmina Krzeszyce - Krasnołęg i Świętojańsko

Piątek, 18 maja 2012 · dodano: 18.05.2012 | Komentarze 0

Wycieczka do gminy Krzeszyce. Odwiedziłem wioski, w których wcześniej nie byłem - Krasnołęg i Świętojańsko.
Wiatr był trochę zimny. Trochę za lekko się ubrałem(krótki rękaw i krótkie spodenki), ale poza postojami ogrzewała mnie praca mięśni. Przynajmniej się w ogóle nie spociłem.
Najpierw do Rudnicy trasą taką jak ostatnio. Odbijam na Kołczyn, dużo jazdy z wiatrem. W Kołczynie znajduje się zbiór pomników przyrody (drzewa) które otacza mały park z ławeczkami i wiatami. Ciekawe miejsce.
Kołczyn - pomniki przyrody im. Jana Pawła II © PDX

Potem jadę na Krzemów. Znalazłem tam kościół, którego wcześniej nie zauważyłem. Po prostu nie wyróżniał się zbytnio od innych budynków, więc łatwo było go zignorować.
Kościół w Krzemowie © PDX

Rozglądałem się też w poszukiwaniu kościoła w Łukominie, ale go nie znalazłem.
Odbijam na nowe wioski. W Krasnołęgu niezbyt piękny kościółek. Ale wyróżnia się swoją kolorystyką - rzadko można spotkać kościół z niebieską barwą.
Kościół w Krasnołęgu © PDX

Obok kościoła znajduje się też dzwon, rzadko spotykam stojące dzwony przy kościołach.
Dzwon obok kościoła w Krasnołęgu © PDX

W Świętojańsku szukałem niewielkiego cmentarza niemieckiego, ale niestety nie udało mi się go znaleźć.
Miałem wjechać na szosę, a tu miła niespodzianka - zaczyna się ścieżka rowerowa aż do samych Krzeszyc. Nie spodziewałem się tego.
Przez Krzeszyce płynie rzeka Postomia.
Krzeszyce - rzeka Postomia © PDX

Potem powrót m.in. przez Nowiny Wielkie i Bogdaniec, ścieżką obok szosy. Wiatr osłabł, więc wmordęwiatr nie dokuczał zbyt mocno.
Nie mam śladu GPS, coś mi pokazywał niepełną trasę gdy zgrywałem do kompa, chyba jakiś błąd.
Pierwszy przejechany tysiąc na bikestats :D

Dane wyjazdu:
76.38 km 10.00 km teren
03:32 h 21.62 km/h:
Maks. pr.:41.51 km/h
Temperatura:11.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Lubniewice i okolice

Niedziela, 13 maja 2012 · dodano: 13.05.2012 | Komentarze 3

Jeszcze ani razu w tym roku nie byłem w powiecie sulęcińskim. Więc odwiedziłem okolice Lubniewic. Chłodno jak na maj, okolice 10 stopni. Jakoś niechętnie mi się jechało przy pochmurnej i chłodnej pogodzie w cieplejszych ciuchach.
W Kiełpinie wjeżdżam w las i leśnymi drogami dojeżdżam do Rudnicy. Duża część drogi z Rudnicy do Lubniewic była bardzo mokra, pewnie padało ostro wcześniej. Woda chlapała na wszystkie strony, przydały by się błotniki...
W Lubniewicach godne uwagi są ścieżki rowerowe. Część jest wydzielona pasem od jezdni, a nie od chodnika, przez co od razu się przyjemniej jedzie i nie ma problemu z pieszymi.
Wyjeżdżam z Lubniewic i dojeżdżam do krzyżówki leśnej. Taka miła żwirowa droga, bardzo dobrze się po niej jechało... Po drodze widzę jezioro Lubniewsko, tego jeziora w przeciwieństwie do dwóch pozostałych jezior koło Lubniewic nie odwiedziłem wcześniej.
Jezioro Lubniewsko © PDX

Jezioro Lubniewsko © PDX

Pierwszy raz w tym roku się zgubiłem. Dalej jadę tą przyjemną drogą, zamyśliłem się i zorientowałem się, że jadę w złym kierunku. Ta droga pewnie prowadziła wzdłuż brzegu jeziora. Musiałem się cofnąć i wybrać właściwą drogą, która niestety była gorsza. Spory leśny podjazd pełen piachu, trzeba było prowadzić rower.
Wśród pól widać małą wioskę, która była jednym z celów tej wycieczki - Sobieraj. Dojeżdżam do niej, ale nic tam ciekawego nie ma... 5 domków obok drogi i koniec.
Sobieraj - gmina Lubniewice © PDX

Dojeżdżam do Jarnatowa i zaczynam szukać pewnego starego grobowca, o którym wcześniej czytałem. Niestety nie udało mi się go znaleźć. Współrzędne na stronie były błędne. Jednak zobaczyłem jego lokalizację na jednej z nowych tablic, ale nie chciało mi się wracać. Na pewno zbadam go jeszcze.
Na terenie gminy Lubniewice pojawiły się dwa ciekawe, nowe szlaki - szlak legend i szlak tradycji kulturowych. W miejscowościach są tablice opisujące historię i atrakcje danej miejscowości, do tego atrakcje są pokazane na mapce. Do tego twórcy zaproponowali grę terenową, w której trzeba odrysować na kartce hologramy z tablic, tak jak monety. Gdy zbierze się wszystkie hologramy, to można otrzymać pamiątkowy certyfikat. Ciekawa rzecz, może też spróbuję. Takie tablice właśnie zobaczyłem w Jarnatowie.
Z Jarnatowa wyjeżdżam czerwonym szlakiem rowerowym, który zaczyna się wręcz znakomicie. Ostry zjazd leśny pełen korzeni, gałęzi i wertepów. Ciekawe wrażenia z tego pseudo-downhillu. Dalej szlak prowadzi drogami leśnymi do wsi Rogi. Tam też znajdują się tablice z hologramami. Inne znajdują się w Gliśnie, w centrum Lubniewic i w osiedlach - Świerczów i Trzcińce.
Potem powrót przez Rudnicę i gminę Deszczno.
Ślad GPS podzielony został na dwie części - podczas sprawdzania mapy w telefonie wcisnąłem zły przycisk(to przez rękawiczki) i wyszło mi z programu. Tak więc zrobiłem dwie części oddzielnie.



Dane wyjazdu:
72.91 km 0.50 km teren
03:09 h 23.15 km/h:
Maks. pr.:51.22 km/h
Temperatura:26.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Pętelka przez zachodniopomorskie

Czwartek, 10 maja 2012 · dodano: 10.05.2012 | Komentarze 2

Taka tam przejażdżka przez gminę Nowogródek Pomorski. Jechałem ''starą trójką'' - czyli drogą krajową nr 3. Po wybudowaniu ekspresówki S3 prawie cały ruch na poprzedniej drodze został zmniejszony. Po starej trójce jechało się bardzo przyjemnie. Jak skończą budować odcinek Gorzów - Międzyrzecz to pewnie też tak będzie, że ruch na starej drodze zostanie zredukowany.
Trochę duszno, obawiałem się trochę burzy, ale jej nie było.
Początek jazdy po starej trójce wręcz znakomity. Długi zjazd po równiutkim asfalcie z wiatrem. Znów udało mi się znów osiągnąć prędkość powyżej 50 km/h. Jednak w przeciwnym kierunku, pod wiatr i pod górę to istne tortury...
Jechałem tędy już kilka razy i zauważyłem parę zmian.
Przy skręcie na Ściechów postawili wielki krzyż. Robi wrażenie. Znacznie większy niż te wioskowe otoczone kwiatami.
Krzyż przy drodze krajowej nr 3 © PDX

Zburzyli też taki fajny zajazd w lesie. Widać, wszystkie knajpy obok tej drogi zaczynają wymierać.
Później skręcam w kierunku Nowogródka Pomorskiego. Wdrapuję się na most nad S3. Stąd efektowny widok na ekspresówkę.
Droga ekspresowa S3 © PDX

Nowogródek Pomorski zawsze zdobiło fajne rondo, którego wnętrze było wypełnione wodą. Robiło wrażenie. Niestety większość wody w rondzie wyschła i nie jest już tak ładnie...
W zasadzie ta wycieczka to powtórka z zeszłego roku, a raczej poprawka. W zeszłym roku, w Karsku zabłądziłem, bo drogowskaz źle mnie poprowadził, a ja żadnych map nie miałem. Na tabilicy brakowało chyba jednej strzałki, a może po prostu jej nie zauważyłem. Przez to pojechałem w złym kierunku, wylądowałem z powrotem na starej trójce i wyszło 10 km więcej.
Teraz widać, że drogowskaz jest poprawny, po za tym GPS komórkowy mi pomagał. Do Łubianki asfaltem przez las i wbijam na szosę w kierunku Gorzowa. Zrobiłem sobie jeszcze postój przy skręcie na Mszaniec, ale nie było zbyt przyjemnie - komary i meszki gryzły jak cholera. Zwykły baton dodał dużo energii i przyjemniej się jechało.
Dzisiejsza trasa przebiegła zgodnie z planem, w przeciwieństwie do tej w zeszłym roku.


Dane wyjazdu:
40.18 km 10.00 km teren
01:49 h 22.12 km/h:
Maks. pr.:42.28 km/h
Temperatura:26.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Ruiny pałacu w Kiełpinie

Środa, 9 maja 2012 · dodano: 09.05.2012 | Komentarze 1

Marek1985 polecił mi kilka stron o zabytkach w lubuskim. Wyczytałem, że w wiosce, przez którą dość często przejeżdżałem w zeszłym roku w kierunku Lubniewic, znajdują się ruiny pałacu. Tak więc zrobiłem małą traskę do Kiełpina i okolic.
Pałac nie był wcale bardzo łatwy do znalezienia. Pokręciłem się po wiosce, wbiłem na jakiś teren prywatny i przemierzałem wiele bezdroży. Znalazłem jakiś leśny park, więc myślałem, że w jego centrum znajdzie się pałac. Ale niestety nic. Na szczęście gdy wjechałem na teren prywatny z drugiej strony, to z daleka zobaczyłem tą budowlę. Z pałacu z XVIII w. zachowało się tylko parę ścian.
Kiełpin - ruiny pałacu z XVIII w. © PDX

By znaleźć się bliżej pałacyku, przeszedłem przez otwartą bramkę.
Kiełpin - ruiny pałacu © PDX

Niestety nie zbadałem całości pałacu, gdyż otaczało go dużo pokrzyw, a ja miałem krótkie spodenki. Kiedyś wlazłem tak w pokrzywy i okropnie żałowałem. Przez świąd miałem duże problemy z zaśnięciem.
Zbadam cały pałacyk w jakiś chłodniejszy dzień, gdy będę miał długie spodnie. Ciekawe miejsce, być może schowam tu kesza.
Powrót trochę inną drogą. Będąc w Dzierżowie zahaczyłem przy okazji na Złote Piaski, byłem tam ostatnio w grudniu. Jeziorko wygląda znacznie lepiej, gdy otacza je zieleń.
Dzierżów - Złote Piaski © PDX

Za Koszęcinem wbijam na wał i jadę nim do samego Gorzowa. Bardzo wygodnie się nim jechało, prawie tak jak po asfalcie. Początkowo ciągnął się wzdłuż Warty.
Most nad Wartą - droga ekspresowa S3 © PDX

Przejeżdżam pod mostem, teraz wał biegnie koło kanału Ulgi. Teraz trochę gorszy teren, więcej wertepów, ale jest dobrze. Później wbijam na drugą stronę kanału i wracam do bazy.


Dane wyjazdu:
74.27 km 10.00 km teren
03:30 h 21.22 km/h:
Maks. pr.:38.37 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Brzoza

Poniedziałek, 7 maja 2012 · dodano: 07.05.2012 | Komentarze 2

Przeglądałęm stronę, o której pisałem wcześniej, Polska niezwykła i zainteresował mnie park i ruina pałacu w Brzozie pod Strzelcami Kraj. Nie byłem jeszcze w tej miejscowości, więc tam pojechałem.
Dojazd do Santoka standardowy. Skręcam w polną drogę tuż obok wału i małych rzek. Dużo wertepów. Przejeżdżam przez Brzezinkę i dojeżdżam do Górek Noteckich. Trochę asfaltu i dojeżdżam do Zwierzynia. Zainteresował mnie bunkier znajdujący się tuż przy granicy z Przysieką. Musiałem przedostać się przez pokrzywy i wysokie trawy, dobrze, że ubrałem długie spodnie.
Bunkier w Zwierzyniu © PDX

Potem skręcam na Sarbiewo, trochę terenu i bruku, ale potem ładny asfalt.
Koszmar zaczyna się na wyjeździe ze Sławna. Bruk bez żadnego pobocza z ziemi, do tego ostry podjazd. Masakra... Na wielu mapach była to droga pogrubiona, więc myślałem, że będę jechał asfaltem. Ale na szczęście były przerwy w bruku na trochę terenu.
Przecinam Drogę nr 22, jadę kawałek i pojawiam się w Brzozie. Zabytkowy park otoczony jest ciekawą bramą, z wybitym rokiem 1925.
Brama wejściowa do parku w Brzozie © PDX

Znajduję ruinę dawnego pałacu, okazało się, że zostały tylko schody wejściowe, z budowli nic nie przetrwało...
Schody do dawnego pałacu w Brzozie © PDX

Park ładny, zielony, miło się po nim jeździ. W jego centrum znajduje się staw.
Park w Brzozie - Staw © PDX

Wyjeżdżam z parku i pojawiam się obok późnoromańskiej cerkwi.
Cerkiew św. Michała Archanioła w Brzozie © PDX

Powrót tą samą drogą, szybki zjazd po bruku wzbudzał emocje. W Czechowie regeneracyjny postój tuż przy Warcie, dalszy powrót bez przygód.