Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PDX z miasta Gorzów Wielkopolski. Mam przejechane 12294.62 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 20.24 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie. Opencaching PL - Statystyka dla PDX
symbole na metkachStatystyki zbiorcze na stronę


baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PDX.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2012

Dystans całkowity:765.06 km (w terenie 73.00 km; 9.54%)
Czas w ruchu:34:49
Średnia prędkość:21.97 km/h
Maksymalna prędkość:51.22 km/h
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:63.76 km i 2h 54m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
60.83 km 7.00 km teren
02:51 h 21.34 km/h:
Maks. pr.:40.77 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Skwierzyna - geocaching i cmentarz żydowski

Piątek, 4 maja 2012 · dodano: 04.05.2012 | Komentarze 2

Planowana na wczoraj wycieczka dziś przebiegła bezproblemowo. Już mam więcej doświadczenia w naprawie flaków.
Na początku ciemne chmury, zanosiło się na deszcz, więc założyłem cienką kurtkę przeciwdeszczową. Ale niepotrzebnie - chmur z czasem było coraz mniej. Lepiej by się jechało w kamizelce.
Początek taki jak ostatnio. W Brzozowcu ominąłem i zawsze będę omijać ten odcinek, gdzie przebiłem dętkę.
Później skręciłem w polną drogę, która prowadzi przez Rakowo do Skwierzyny. Trochę odpoczynku od hałasu szosy. Jechało się w miarę dobrze, tylko w drodze powrotnej dokuczał wmordęwiatr.
W Skwierzynie rozpoczynam keszowanie od skrzynek ukrytych przy zajeździe u Chrobrego. Czołg - nauka jazdy oraz działko przeciwlotnicze. Obawiałem się, że czołgu nie będzie na miejscu, gdyż w logu internetowym kilka osób mówiło o jego braku. Myślałem, że chociaż uda się z działkiem.
Dojeżdżam, a tu... działka też nie ma. A jeszcze rok temu kręciłem nim we wszystkie strony. Tego się nie spodziewałem. Oczywiście czołgu też nie ma.
Kolejna skrzynka ukryta jest przy pomniku Władysława Jagiełły. Tym razem znalazłem ją bez problemu.
Pomnik Władysława Jagiełły w Skwierzynie © PDX

Następnie podejmuję kesza ukrytego przy moście. Niestety znowu się nie udało. Miałem ze sobą kartkę z miejscem ukrycie, obmacałem właściwe miejsce, lecz nic z tego. Przy tym keszu siedziałem najdłużej.

Następnie wieża ciśnień. Z nią poszło bardzo łatwo. Szybko się wpisałem do logbooka i odłożyłem pojemniczek na miejsce. To już koniec z keszami na dziś.
Skwierzyna - wieża ciśnień © PDX

Czytałem też w internecie o cmentarzu żydowskim w Skwierzynie. Jest to jeden z największych kirkutów w lubuskiem. Większy jest tylko w Słubicach.
Znaleźć było go bardzo łatwo. Tuż przy szosie tabliczka. Trzeba było się wspiąć na wzgórze. Dużo piachu, więc łatwo nie było. Ale cmentarz robi wrażenie, jest dobrze zachowany. Dużo lepszy od tego w Gorzowie.
Cmentarz żydowski w Skwierzynie © PDX

Lapidarium żydowskie w Skwierzynie © PDX

Historia Żydów w Skwierzynie © PDX

Symbolika nagrobków żydowskich w Skwierzynie © PDX

Nagrobki zrobione w ciekawy sposób. Znajdują się na nich różne symbole. Do tego większość jest w dwóch językach. Jedna strona nagrobka jest w języku hebrajskim, a druga - w niemieckim.
Nagrobek żydowski z symbolem lwa © PDX

Nagrobek żydowski z symbolem klepsydry © PDX

Nagrobek żydowski z symbolem dłoni w geście błogosławieństwa © PDX

Nagrobki żydowskie w Skwierzynie © PDX

Cmentarz żydowski w Skwierzynie © PDX

Nagrobek żydowski z symbolem świecznika © PDX

Kawałek żydowskiego nagrobka z symbolem oka opatrzności © PDX

Powrót tą samą drogą, tyle że pod wiatr. Szczególnie dokuczał na polnej drodze, bo nie było żadnych drzew osłabiających go.


Dane wyjazdu:
14.32 km 1.00 km teren
00:34 h 25.27 km/h:
Maks. pr.:31.44 km/h
Temperatura:21.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Kapeć i rekord średniej

Czwartek, 3 maja 2012 · dodano: 03.05.2012 | Komentarze 2

Ciepło, ubrałem się dotychczas najlżej w tym roku. Krótkie spodenki i koszulka, do tego kamizelka rowerowa, bo bez niej nie miałbym kieszeni.
Miała być to wycieczka do Skwierzyny, znalezienie 4 keszy i zwiedzenie cmentarza żydowskiego. Ale niestety...
Jechało się bardzo przyjemnie, zero wmordęwiatru, średnia na poziomie 25 km/h i do tego ciągle rosła.
Niestety w Brzozowcu tylne koło nagle sflaczało... na coś najechałem. Od kwietnia noszę ze sobą zestaw naprawczy, ale nigdy sam nie naprawiałem dętki.
Więc zadzwoniłem do ojca, poczekałem, i rower do auta. Dzisiaj koniecznie muszę nauczyć się naprawy kapcia...
Maj to dla mnie pechowy miesiąc, w zeszłorocznym maju kapcia miałem 3 razy...
Ale plus jest taki, że wyciągnąłem najlepszą średnią w życiu - ponad 25 km/h. Jednak nie zaliczę tego do rekordów, gdyż była to wycieczka w jedną stronę.