Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PDX z miasta Gorzów Wielkopolski. Mam przejechane 12294.62 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 20.24 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie. Opencaching PL - Statystyka dla PDX
symbole na metkachStatystyki zbiorcze na stronę


baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PDX.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2013

Dystans całkowity:87.41 km (w terenie 14.00 km; 16.02%)
Czas w ruchu:04:53
Średnia prędkość:17.90 km/h
Maksymalna prędkość:44.33 km/h
Liczba aktywności:2
Średnio na aktywność:43.70 km i 2h 26m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
34.94 km 4.00 km teren
01:50 h 19.06 km/h:
Maks. pr.:30.00 km/h
Temperatura:4.5
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Rezerwat przyrody "Dębowa góra" i wieża widokowa

Sobota, 16 listopada 2013 · dodano: 16.11.2013 | Komentarze 3

Cel dzisiejszej wycieczki nie znajduje się daleko. Otóż gdy odwiedziłem miesiąc temu wieżę widokową w pobliżu Nowin Wielkich, to dowiedziałem się o kolejnej wieży widokowej, która znajduje się w Bogdańcu. Postanowiłem ją zbadać.
Zimno. Typowa temperatura dla listopada. Przeważnie 5 stopni, pełne zachmurzenie i uczucie zimna potęgował wiatr. No ale trzeba wykorzystać ten czas, póki jeszcze nie ma śniegu i mrozów.
Niestety listopad to mój pechowy miesiąc. Tuż przy wyjeździe z Gorzowa wyglebałem się.. Chciałem wjechać z pobocza terenowego na asfalt. Niestety chwila nieuwagi i zamyślenia się spowodowała, że wjechałem bokiem i straciłem panowanie nad pojazdem. Muszę być bardziej ostrożny.. Niestety zerwał się kabel od licznika. Na szczęście z rowerem nic się nie stało i mogłem jechać dalej. Kilometry więc liczone z aplikacji GPS.
Walcząc z wiatrem, dojechałem do Bogdańca. Na rondzie skręciłem w prawo. Przy budynku nadleśnictwa dużo ciekawych tablic.
Mapa szlaków nordic walking - Bogdaniec © PDX

Również dość ciekawy początek ścieżki przyrodniczej.
Bogdaniec - arboretum w dolinie trzech młynów © PDX

Bogdaniec - arboretum w dolinie trzech młynów © PDX

Znalazłem też tą samą mapę, co przy wieży widokowej w pobliżu Nowin Wielkich.
Mapa gminy Bogdaniec © PDX

Według mapki dojazd do wieży wygląda banalnie. Jednak w rzeczywistości nie jest tak łatwo się tam dostać bez wskazówek. Kręcąc się po okolicy trafiłem na rezerwat "Dębowa Góra", o którego istnieniu nie miałem wcześniej pojęcia.
Rezerwat przyrody "Dębowa Góra" © PDX

Początkowo postanowiłem kierować się zielonymi oznaczeniami na drzewach. Niestety szlak prowadził jakimiś bezdrożami (to był chyba szlak pieszy) i doprowadził mnie ostatecznie, do użytej przeze mnie wcześniej asfaltowej drogi, ale kawałek dalej na północ. Niepotrzebnie tutaj wbiłem, mogłem kawałek dalej pojechać ucywilizowaną drogą. Tak więc skręciłem w typową ubitą drogę leśną.
Nie widziałem jednak żadnych oznaczeń ścieżki przyrodniczej, więc nie byłem pewny, czy jadę dobrze.
Jechałem orientacyjnie, patrząc na mapkę w telefonie i mając w głowię lokalizację wieży z mapki na tablicy informacyjnej.
Gdy wjeżdżałem pod góre, czułem, że jadę w dobrym kierunku. Jednak miałem sporo wątpliwości, często się cofałem i korzystałem z innej drogi, ale jednak udało mi się pojechać dobrze.
Lasy w pobliżu Bogdańca © PDX

W końcu znów trafiłem na zielone oznaczenia. Doprowadziły mnie one do tablic informacyjnych, z których dowiedziałem się, że jestem na ścieżce przyrodniczej.
Leśnik lekarzem lasu © PDX

W końcu udało mi się trafić na długo szukaną wieżę widokową.
Nie różni się niczym od wieży opisanej wcześniej. Dwa piętra, strome schody i ten sam kształt.
Wieża widokowa - okolice Bogdańca © PDX

Widok niezbyt ciekawy, gdyż widać same drzewa. W oddali można dostrzec tylko urywek widoku na południową, polną część gminy Bogdaniec. Poprzednia wieża miała zdecydowanie lepszy widok.
Widok z wieży widokowej - okolice Bogdańca © PDX

Widok z wieży widokowej - okolice Bogdańca © PDX

Chwila postoju i czas na drogę powrotną. Skorzystałem ze zjazdu leśnego i pojawiłem się na ul. Leśnej w Bogdańcu, kawałek za budynkiem nadleśnictwa. Zdałem sobie sprawę, że dojazd na wieżę był wręcz banalny, a ja po prostu niepotrzebnie zmarnowałem czas. Pewnie jakbym zauważył tą drogę dużo wcześniej, to wycieczka byłaby krótsza.
Droga powrotna taka sama, z wiatrem, bez dodatkowych przygód. Trochę jednak zmarzłem.



Dane wyjazdu:
52.47 km 10.00 km teren
03:03 h 17.20 km/h:
Maks. pr.:44.33 km/h
Temperatura:9.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Zielonym szlakiem rowerowym

Niedziela, 10 listopada 2013 · dodano: 11.11.2013 | Komentarze 1

No i nadszedł listopad. Pogoda nie zachęca do jazdy. Często pada lub mocno wieje. Dziś jednak nie prognozowano opadów ani silnego wiatru, więc postanowiłem wyruszyć w trasę. Kończą mi się pomysły na wycieczki, ale udało mi się coś wymyśleć. Przyjrzałem się mapie gminy Kłodawa i postanowiłem, by skorzystać z odcinka zielonego szlaku rowerowego. Korzystałem już wielokrotnie z tego szlaku, m.in gdy jechałem z Mszańca do Łośna lub z Lip do Santoczna. Dziś postanowiłem sprawdzić zachodnią część szlaku, która prowadzi przez Santocko.
Pogoda dość chłodna - okolice 10 stopni. Pochmurno, ale nie było całkowitego zachmurzenia i można było dostrzec kilka dziur w chmurach.
Najpierw dojazd do Santocka tradycyjną drogą, czyli ul. Kostrzyńską, Dobrą i Mironicką. W miejscowości dostrzegam oznaczenia zielonego szlaku rowerowego. Przy lapidarium odbijam w bok.
Jadę przez nieznaną mi wcześniej część Santocka. Droga asfaltowa, co mnie trochę zdziwiło, bo spodziewałem się drogi terenowej.
Po pewnym czasie dostrzegam dość ciekawy obiekt religijny z krzyżem, figurą Maryi oraz głową jelenia z krzyżem na głowie. Na czarnej tabliczce widniał symbol orła i informacja o św. Hubercie - patronie leśników. Obiekt robi wrażenie.
Santocko - krzyż © PDX

Asfalt się kończy przy leśniczówce. Szlak prowadzi mnie w pobliże drogi ekspresowej S3. Zauważam most nad S3. Robi wrażenie ze względu na dwa grube, niebieskie łuki. Nigdy wcześniej nie trafiłem na ten mostek, gdyż stara trójka w tym miejscu prowadzi akurat z dala od S3, przez las. Odbiłem na chwilę od szlaku, by porobić fotki.
Most nad S3- okolice Santocka © PDX

Most nad S3- okolice Santocka © PDX

Droga ekspresowa S3 - okolice Santocka © PDX

Wracam na szlak. Zaczyna się jazda w terenie. Niestety bardzo nie przyjemna. Drogi leśne mokre, pełne błota, przez co prędkość nie była zadowalająca. Najgorzej było na drogach, gdzie można było zauważyć ślady opon leśnych pojazdów terenowych. Jednak można było zauważyć dość ciekawe, bagienne krajobrazy.
Bagno - okolice Santocka © PDX

Po drodze spotykam również grupkę ludzi uprawiających nordic walking. Zauważyłem właśnie, że szlak nordic walking pokrywa się z zielonym szlakiem rowerowym.
Jadę, jadę dokładnie według oznaczeń szlaku, aż w końcu znajduję znajome mi miejsce. Zorientowałem się, że jest to...Marzęcin. Aż dziwne, bo według oznaczeń szlaku powinienem wylądować w łowisku Rybakówka.
Pewnie trochę zmodyfikowali szlak. W sumie to dobrze, bo Marzęcin to bardzo ciekawe miejsce.
Jadę przez wioskę widmo i moją uwagę przykuł wyschnięty staw.
Marzęcin - wyschnięty staw © PDX

Dojeżdżam do znanej mi brukowanej drogi. Jadę dalej wzdłuż oznaczeń zielonego szlaku. Po bruku nie jeździ się zbyt przyjemnie. Jadę dalej i mijam rezerwat przyrody "Dębina". Przed wycieczką na mapie zauważyłem jezioro Ściegienko, lecz zauważyłem, że żadna droga nie prowadzi do niego. Myślałem, że uda mi się jakoś znaleźć dojazd. Skręciłem w pewnym momencie w bok, ale trafiłem na okropne błoto, po którym nie da się jechać. W oddali widziałem ambonę myśliwską.
Pole z amboną w tle © PDX

A jednak chyba stąd nie dojadę do jeziorka... na pewno istnieje jakaś inna droga, być może z północy, a nie z południa.
Wróciłem na drogę brukowaną. Pomęczyłem się trochę, czując się jak na młocie pneumatycznym. W końcu dojechałem do szosy Gorzów-Barlinek.
Nareszcie wygodna jazda równą, prostą drogą i poprawa średniej.
Jadąc pomyślałem, by skorzystać z nowo odkrytej asfaltowej drogi, która odbija w bok z drogi Kłodawa-Łośno.
Zauważyłem na mapie skrót do drogi Kłodawa-Łośno, więc postanowiłem z niego korzystać.
Niestety to był błąd. Skrót może skracał drogę, ale był niezwykle ciężki do przebycia. Pełno błotnistych dróg rozjechanych przez pojazdy leśne.
Jakoś przebolałem ten skrót i dojechałem do drogi Kłodawa-Łośno. Kawałek dalej odbiłem w bok w asfaltową drogę, którą zauważyłem jakiś czas temu.
Droga doprowadziła mnie do leśniczówki. Dalej droga terenowa przez pola prowadzi mnie w pobliżu Wojcieszyc.
Dojechałem do Wojcieszyc i mimo tego, że miałem dość terenowych dróg, to pojechałem prosto do GW drogą gruntową.
Na szczęście nie była zbyt mokro i jechało się nią dużo lepiej niż drogami leśnymi.
Dojechałem w końcu do Gorzowa. Trochę przebłysków słońca się pojawiło. Na ulicy Piłsudskiego zauważyłem nową drogę rowerową, jednak nieukończoną - przy przejściu dla pieszych sporo rozkopów itp. Jakoś je ominąłem i standardową drogą wróciłem do domu. Średnia niestety słaba ze względu na błotniste drogi, bruk po którym źle się jedzie oraz ogólny brak mocy.