Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PDX z miasta Gorzów Wielkopolski. Mam przejechane 12294.62 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 20.24 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie. Opencaching PL - Statystyka dla PDX
symbole na metkachStatystyki zbiorcze na stronę


baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PDX.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2014

Dystans całkowity:614.22 km (w terenie 44.00 km; 7.16%)
Czas w ruchu:29:11
Średnia prędkość:21.05 km/h
Maksymalna prędkość:52.08 km/h
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:68.25 km i 3h 14m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
51.27 km 0.00 km teren
02:18 h 22.29 km/h:
Maks. pr.:52.08 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Anomalia grawitacyjna koło Nowin Wielkich

Sobota, 30 sierpnia 2014 · dodano: 31.08.2014 | Komentarze 3

Ostatnio gdy czytałem blog Adriana natrafiłem na dość ciekawy wpis. W pewnym miejscu na drodze ze Starych Dzieduszyc do Nowin Wielkich występuje anomalia grawitacyjna, gdzie wszystko turla się pod górkę, a nie na odwrót. Ciekawe. Muszę zbadać to miejsce, bo bardzo mnie to zaciekawiło. Postawiono tam tablicę, więc nie powinno być problemu ze znalezieniem miejscówki.
Pogoda spoko, nie ma co narzekać. Wiatr nie przeszkadzał, temperatura spoko, troszeczkę słońca.
Wyjeżdżam z Gorzowa i dojeżdżam do Baczyny. Za Baczyną skręcam w lewo. Przed Lubnem nieprzyjemna niespodzianka, torebka podsiodłowa odpadła, bo coś się stało z mocowaniem. Ułamał się kawałek plastiku. Niestety nie miałem plecaka, więc musiałem wozić torbę w kieszeni koszulki, co było nieprzyjemnym obciążeniem dla pleców.
Dalej Lubno i Stare Dzieduszyce, gdzie skręcam w kierunku Nowin Wielkich.
Jadąc drogą mam oczy szeroko otwarte, żeby nie przegapić tablicy. Początkowo na nic nie trafiam. Skrzyżowanie z drogą na Kostrzyn coraz bliżej, więc zaczynam mieć wątpliwości. 
Trafiam w końcu na szukane miejsce. Dość blisko skrzyżowania. Początkowo widzę numerowane słupki, a kawałek dalej trafiam na szukaną tablicę.
 Tablica o anomalii magnetycznej
  • Tablica o anomalii magnetycznej © PDX
Info o anomalii grawitacyjnej
  • Info o anomalii grawitacyjnej © PDX
Informacja skierowana raczej do kierowców samochodów. Słupkami zostały oznaczone miejsca: początkowe oraz końcowe.
Słupek nr 1
  • Słupek nr 1 © PDX
Słupek nr 2
  • Słupek nr 2 © PDX
Musiałem oczywiście wziąć jakiś obiekt do testu. Wziąłem klej w sztyfcie, co nie było zbyt dobrym pomysłem. Klej nie toczył się ze względu na malutkie skałki budujące utwardzoną nawierzchnię. Próbowałem też z bidonem, ale bezskutecznie.
Wsiadłem więc na rower i bez pedałowania wjechałem pod magiczną górkę prędkością 5 km/h. Ciekawe zjawisko.
A tak wygląda "magiczny podjazd".
Podjazd z anomalią grawitacyjną
  • Podjazd z anomalią grawitacyjną © PDX
Zjawisko zbadane i potwierdzone. Ciekawa rzecz. Nie cofając się ruszam w drogę powrotną. Zjeżdżam z górki, trafiam na skrzyżowanie i przez Bogdaniec wracam do domu.




Dane wyjazdu:
85.36 km 0.50 km teren
03:52 h 22.08 km/h:
Maks. pr.:41.11 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Niezbyt owocne keszowanie myśliborskie

Środa, 27 sierpnia 2014 · dodano: 27.08.2014 | Komentarze 0

Dziś wybrałem się do Myśliborza. Jakiś czas temu pojawiły się tu 3 skrzynki geocaching, które postanowiłem znaleźć. Poza tym to nawet lubię kręcić po tych terenach.
Gdy sprawdzałem pogodę, to cały dzień miało być słonecznie, jednak to się niestety nie sprawdziło. Tuż po wyjeździe nieźle się zachmurzyło. Silniejszy deszcz złapał mnie w tym samym miejscu, co w niedzielę... Jednak zamiast chować się na przystanku to skorzystałem z zadaszenia na stacji benzynowej.
Gdy deszcz osłabł, ruszyłem dalej. Dość szybko przestało padać. Co jakiś czas były jakieś słabe mżawki, ale niestety zero słońca.
Wbijam na starą trójkę. Jazda pod dość silny wiatr. Ponuro na dworze, pełno chmur, wiatru i sporo rozjechanych zwierząt na szosie. Coś trochę straciłem chęć do jazdy. Ale po zjedzeniu batona przestałem narzekać i skupiłem się na jeździe.
Jadę starą trójką, po czym odbijam w lewo w kierunku Myśliborza.
Pagórek
  • Pagórek © PDX
Mijam Ławy, Klicko i dojeżdżam w końcu do Miasteczka. 3 kesze blisko siebie, więc nie powinno mi to zająć zbyt dużo czasu.
Pierwszy kesz ukryty był przy Kaplicy św. Gertrudy. Doskonale skojarzyłem to miejsce, zero problemów z dotarciem, znajduje się tuż obok dobrze mi znanego pomnika lotników litewskich.
Kaplica św. Gertrudy w Myśliborzu
  • Kaplica św. Gertrudy w Myśliborzu © PDX
Wskazówka nie była zbyt dokładna i sugerowała, by szukać w ścianie od strony ulicy. Przeszukałem tyle ile mogłem, ale nic nie udało się wypatrzeć. Szkoda na to czasu, trzeba jeszcze zabrać się za kolejne kesze.
Druga skrzynka znajduje się całkiem niedaleko. Znalezienie obwarowań miejskich nie było jednak dla mnie oczywiste, ale dość szybko udało mi się znaleźć obiekt.
Niestety w pobliżu były jakieś remonty i dwóch budowlańców akurat siedziało sobie na ławeczce. Skrzynka powinna być ukryta w pobliżu ogrodzenia pokrytego bluszczem, jednak to miejsce było zbyt blisko dwóch mężczyzn siedzących na ławeczce. Musiałem niestety odpuścić.
Bardzo ciekawe umieszczenie drzwi w baszcie.
Baszta Prochowa w Myśliborzu
  • Baszta Prochowa w Myśliborzu © PDX
2 keszy nie udało się zaliczyć, ale został jeszcze jeden. Ukryty został w pobliżu Klasztora Dominikanów. No to jadę tam. Przebijam się przez centrum Myśliborzu i docieram do zabytku.
Robi wrażenie. Mieści się w nim Myśliborski Ośrodek Kultury.
Klasztor Dominikanów w Myśliborzu
  • Klasztor Dominikanów w Myśliborzu © PDX
Tuż obok dostrzegam dość ciekawą ilustrację.
Myśliwood
  • Myśliwood © PDX
Klasztor Dominikanów w Myśliborzu
  • Klasztor Dominikanów w Myśliborzu © PDX
Wskazówki dotyczą tablicy ogłoszeń, jednak żadnej w pobliżu nie widzę. Okrążam obiekt. Z drugiej strony robione są jakieś remonty zabytku. Tam też żadnej tablicy. No to wracam tam gdzie wcześniej. Tablicę w końcu znajduję. Nie zauważyłem jej wcześniej. Nie wyróżnia się kolorystycznie na tle kościoła, więc trudno mi było ją wypatrzeć. Udaję się na drugą stronę tablicy i wyciągam pojemniczek. Taki mały duperelek. Notesik owinięty dookoła wykałaczki, trudno jest takie coś wyciągnąć z kapsułki. Wpisałem się i schowałem skrzynkę z powrotem.
Geocache
  • Geocache "Klasztor podominikański" © PDX
Geocaching niezbyt owocny, no ale chociaż jedną skrzynkę udało się znaleźć.
Ruszam w drogę powrotną. Akurat wyszło w końcu słońce. Od razu poprawa nastroju. 
Droga powrotna z wiatrem, inna niż dojazd. Powrót przez Myśliborzyce, dalej Staw, Smoliny, Ściechów. W Wysokiej robię postój. Jedno z moich ulubionych miejsc na odpoczynek. Pod wiatą leży nawet jakiś materac.
Postój w Wysokiej
  • Postój w Wysokiej © PDX
Dalszy powrót standardowy.


Dane wyjazdu:
36.92 km 2.00 km teren
02:18 h 16.05 km/h:
Maks. pr.:42.61 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

XIX Lubuskie Święto Chleba - Bogdaniec

Niedziela, 24 sierpnia 2014 · dodano: 24.08.2014 | Komentarze 1

W ten weekend sporo plenerowych imprezek. W wielu gminach wiejskie imprezy, czyli dożynki. Postanowiłem jednak pojechać do Bogdańca, na XIX Lubuskie Święto Chleba. Byłem w Bogdańcu wiele razy i o święcie wiele słyszałem, ale ani razu na tym nie byłem. Postanowiłem się więc przejechać.
Bogdaniec bliziutko, więc kumpel Damian zgodził się na wspólną wycieczkę. Tempo jednak trochę wolniejsze.
Wyjechaliśmy później niż początkowo planowaliśmy, bo trochę padało. Chciałem być już o 14:15, by zobaczyć przejazd korowodu z chlebami z kościoła do Zagrody Młyńskiej, ale przez omówione wyżej opóźnienie ostatecznie byliśmy około 15.
Pogoda podobna do wczorajszej, jednak zamiast mżawek dziś potrafiło porządnie lunąć deszczem. Już w pobliżu os. Słonecznego lunęło. Schroniliśmy się na przystanku przy Al. 11 listopada. Deszcze jednak przelotne, trochę popadało i przestało.
Gdy wyjechaliśmy z Gorzowa, to już na dobre przestało padać.
W wioskach po drodze różne wiejskie ozdoby związane ze Świętem Chleba. Pierwszą z nich jest wiejska babka w Łupowie.
Wiejska baba w Łupowie
  • Wiejska baba w Łupowie © PDX
Akurat jechaliśmy pod silny wiatr. Towarzysz był trochę z tyłu.Trasa standardowo przez Łupowo i Jenin, po drodze fociłem różne ozdoby związane z imprezą.
Ozdobione rondo w Łupowie
  • Ozdobione rondo w Łupowie © PDX
Ludki z taczką w Jeninie
  • Ludki z taczką w Jeninie © PDX
Rondo w Bogdańcu - XIX Lubuskie Święto Chleba
  • Rondo w Bogdańcu - XIX Lubuskie Święto Chleba © PDX
Dziś drugi dzień Święta Chleba, wczoraj obchody odbywały się w pobliskich Stanowicach. Skręcamy w ul. Leśną.
Widzimy tłumy pieszych oraz strażaków prowadzących kierowców do parkingu. Już wiadomo, że dobrze jedziemy.
Przy wejściu na teren imprezy również ciekawe ozdoby.
Ozdoby przy wejściu na teren XIX Lubuskiego Święto Chleba
  • Ozdoby przy wejściu na teren XIX Lubuskiego Święto Chleba © PDX
Ozdoby przy wejściu na teren XIX Lubuskiego Święto Chleba
  • Ozdoby przy wejściu na teren XIX Lubuskiego Święto Chleba © PDX
Ozdoby przy wejściu na teren XIX Lubuskiego Święto Chleba
  • Ozdoby przy wejściu na teren XIX Lubuskiego Święto Chleba © PDX
Wchodzimy na teren imprezy, i patrzymy, co się dzieje na scenie. Wprowadzono sztandary oraz zaśpiewano "Rotę".
XIX Lubuskie Święto Chleba - scena
  • XIX Lubuskie Święto Chleba - scena © PDX
Następnie sprawdzamy różne stoiska na terenie imprezy masowej.
XIX Lubuskie Święto Chleba - stoiska przy scenie
  • XIX Lubuskie Święto Chleba - stoiska przy scenie © PDX
XIX Lubuskie Święto Chleba - stoisko piwne
  • XIX Lubuskie Święto Chleba - stoisko piwne © PDX
XIX Lubuskie Święto Chleba - stoiska z drewnianymi ozdobami
  • XIX Lubuskie Święto Chleba - stoiska z drewnianymi ozdobami © PDX
Następnie trafiamy na wypieki zgłoszone w konkursie na ozdobne wypieki.
Tort dziecinny
  • Tort dziecinny © PDX
Ciekawe wypieki
  • Ciekawe wypieki © PDX
Wróciliśmy na scenę. Akurat pojawiła się pewna pani częstująca darmowymi kawałkami chleba z ziarnami posmarowanego smalcem. Oczywiście skusiliśmy się na poczęstunek. 
Tymczasem na scenie rozpoczęło się przedstawienie w wykonaniu uczniów ze Szkoły Podstawowej w Jenińcu. Leciała jakaś wiejska muzyczka, nieme przedstawienie. Dzieciaki biegały, cośtam robiły, machały prześcieradłami. Ubrane były w charakterystyczne stroje.
XIX Lubuskie Święto Chleba - widowisko obrzędowe uczniów ze Szkoły Podstawowej w Jenińcu
  • XIX Lubuskie Święto Chleba - widowisko obrzędowe uczniów ze Szkoły Podstawowej w Jenińcu © PDX
XIX Lubuskie Święto Chleba - widowisko obrzędowe uczniów ze Szkoły Podstawowej w Jenińcu
  • XIX Lubuskie Święto Chleba - widowisko obrzędowe uczniów ze Szkoły Podstawowej w Jenińcu © PDX
Następnie lecimy sprawdzić pozostałe stoiska. Dość sporo tych stoisk.
XIX Lubuskie Święto Chleba - stoisko z ciekawymi obrazami
  • XIX Lubuskie Święto Chleba - stoisko z ciekawymi obrazami © PDX
Miałem ochotę zwiedzić budynek młyński, lecz niestety ze względu na remont nie można było tam wejść. Trochę szkoda...

  • "Zagroda Młyńska" w Bogdańcu © PDX
Piec w Bogdańcu
  • Piec w Bogdańcu © PDX
Dalej na trawie rozłożone były różne wiejskie narzędzia.
Maszyny rolnicze w Bogdańcu
  • Maszyny rolnicze w Bogdańcu © PDX
Budynek młyński zamknięty, ale budynki gospodarcze otwarte dla gości. Oczywiście poszedłem zwiedzać. Przypomniały mi się czasy, gdy byłem w Bogdańcu na wycieczkach w czasach podstawówkowych. Każde pomieszczenie miało trochę inną tematykę, co ciekawe.
Piecyk i wiejskie narzędzia
  • Piecyk i wiejskie narzędzia © PDX
Drugie pomieszczenie akurat skoncentrowane jest na produktach pochodzących od pszczół.
Produkty pszczele
  • Produkty pszczele © PDX
Pomieszczenie miodowe w Bogdańcu
  • Pomieszczenie miodowe w Bogdańcu © PDX
Bogdanieckie narzędzia wiejskie
  • Bogdanieckie narzędzia wiejskie © PDX
Żarna rotacyjne i młociarnia
  • Żarna rotacyjne i młociarnia © PDX
Kolejna porcja narzędzi wiejskich
  • Kolejna porcja narzędzi wiejskich © PDX
Bryczki wiejskie
  • Bryczki wiejskie © PDX
Narzędzia wiejskie
  • Narzędzia wiejskie © PDX
Widły i grabie
  • Widły i grabie © PDX
Stanowisko stolarskie
  • Stanowisko stolarskie © PDX
Po zwiedzeniu budynków gospdarczych i obejrzeniu znajdujących się w nich narzędzi poszliśmy dalej. Weszliśmy w małą leśną część, gdzie grał pewien mały zespół w charakterystycznych strojach. "Jak we "Władcy Pierścieni" " - tak to opisał Damian.
Zespół przy lesie - XIX Lubuskie Święto Chleba
  • Zespół przy lesie - XIX Lubuskie Święto Chleba © PDX
Pomost i wodospadzik
  • Pomost i wodospadzik © PDX
Wracaliśmy powoli na scenę, bo tam kolejne atrakcje, czyli ślubowanie adeptów piekarnictwa i cukiernictwa, wręczenie świadectw czeladniczych oraz rozstrzygnięcie konkursu na ozdobne wypieki. Po drodze zaszliśmy na stoisko z miodem, bo była tam darmowa degustacja. Małe wafelki i miód w dozownikach takich, jak mydło w płynie. Fajna obsługa i smaczny miód.
XIX Lubuskie Święto Chleba - uroczyste ślubowanie adeptów piekarnictwa i cukiernictwa
  • XIX Lubuskie Święto Chleba - uroczyste ślubowanie adeptów piekarnictwa i cukiernictwa © PDX
Puchary wręczano między innymi osobom z Kostrzyna i Żagania. Nagrody były za te wypieki, które były wcześniej prezentowane tuż przy wejściu.
Wręczenie pucharów zwycięzcom konkursu na ozdobne wypieki
  • Wręczenie pucharów zwycięzcom konkursu na ozdobne wypieki © PDX
Znów zboczyliśmy ze sceny, by skorzystać z toalety. Fajne umywalki uruchamiane nogą.
Trafiam jeszcze na 
Adriana, który cyka fotki. Podyskutowaliśmy trochę o dzisiejszej imprezie i powspominaliśmy wczorajszy wypad na piknik lotniczy.
Część oficjalna imprezy kończy się i zaczynają się zespoły. Na początek damska grupa śpiewacza z Bogdańca - "Jagienki".
XIX Lubuskie Święto Chleba - koncert grupy śpiewaczej
  • XIX Lubuskie Święto Chleba - koncert grupy śpiewaczej "Jagienki" © PDX
Impreza podobno ma trwać do późnej nocy. Wieczorem pojawią się zespoły "InoRos" i "Raz, Dwa, Trzy". Jednak niezbyt lubię wracać po ciemku, więc nie będziemy już tu czekać. Wyszliśmy z imprezy i ruszyliśmy w drogę powrotną. Średnia nieźle spadła ze względu na godzinne prowadzenie roweru na terenie imprezy.
Powrót przyjemny, z wiatrem w plecy. Damian jednak musiał coś załatwić na Słowiance, więc trochę przedłużyliśmy trasę. Miało być płasko, ale jednak skorzystaliśmy z podjazdu na ul. Dobrej.
W Parku Róż podczas zjazdu coś kierownica się przekrzywiła ze względu na mocniejszy nacisk. Licznik był niewidoczny z tej pozycji. Ale to nic, w domu trochę pokręci się imbusami i wszystko będzie w porządku.
Z kumplem rozstałem się na Zawarciu i ruszyłem w drogę powrotną. Nawet ciekawa impreza, być może za rok znowu się tu pojawię. 



Dane wyjazdu:
109.10 km 1.50 km teren
04:43 h 23.13 km/h:
Maks. pr.:38.67 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

XXIV Piknik Lotniczy w Trzebiczu Nowym

Sobota, 23 sierpnia 2014 · dodano: 23.08.2014 | Komentarze 3

W Trzebiczu Nowym byłem miesiąc temu na zawodach strongmanów, a dzisiejszego dnia odbyła się kolejna edycja pikniku lotniczego. Pomyślałem więc, by wybrać się tam i sprawdzić, co się tam dzieje.
Umówiłem się z Adrianem na wspólną jazdę. Miejsce spotkania to 8:30 na Statoilu przy Moście Lubuskim. Tak wcześnie, ponieważ Adrian chciał zdążyć na pokazy modeli zdalnie sterowanych o 11.
Niestety chłodno. Gdy ruszyłem to poczułem przenikliwy chłód. Jednak dość szybko się rozgrzałem.
Docieram na stację, czekam kilka minut i pojawia się Adi. No to jedziemy. Tempo raczej spokojne, zdecydowanie spokojniejsze od tego miesiąc temu.
Trasa taka sama jak wcześniej. W Goszczanowie zatrzymujemy się przy pomniku Jana Marii Vianney, by Adrian znalazł kesza. Tego kesza znalazłem dokładnie 5 miesięcy temu.
Geocaching w Goszczanowie
  • Geocaching w Goszczanowie © PDX
Trochę tam kropiło od czasu do czasu. Jechaliśmy z wiatrem, więc podróż bezproblemowa.
W Trzebiczu zatrzymujemy się, bo Adrian wyczytał na necie o jakiejś starej willi. Powstała w latach 20. XX wieku na zlecenie właściciela tamtejszego tartaku - Meiera. Obiekt popada w ruinę, ale wyróżnia się spośród innych budowli, głównie ze względu na swój kształt.
Willa fabrykancka w Trzebiczu
  • Willa fabrykancka w Trzebiczu © PDX
Willa fabrykancka w Trzebiczu
  • Willa fabrykancka w Trzebiczu © PDX
Wejście do budynku ciekawie ozdobione.
Willa fabrykancka w Trzebiczu
  • Willa fabrykancka w Trzebiczu © PDX
Willa fabrykancka w Trzebiczu
  • Willa fabrykancka w Trzebiczu © PDX
Willa fabrykancka w Trzebiczu
  • Willa fabrykancka w Trzebiczu © PDX
Willa fabrykancka w Trzebiczu
  • Willa fabrykancka w Trzebiczu © PDX
Po zwiedzeniu willi jedziemy dalej. W Osowie odbijamy w kierunku Trzebicza Nowego.
Reklama pikniku lotniczego przy wjeździe do Trzebicza Nowego
  • Reklama pikniku lotniczego przy wjeździe do Trzebicza Nowego © PDX
Niestety pierwsze wrażenie związane z imprezą mierne. Jedziemy se, a tu młodzież w odblaskowych kamizelkach pilnuje wejścia. Samochody kierują na parking, a nas nie chcieli wpuścić z rowerami. Nie wiem, w czym im rowery na terenie imprezy przeszkadzają. Kierowali nas na stojak, ale my nie będziemy naszych rowerków zostawiać. Skorzystaliśmy z wejścia obok krzaków i wbiliśmy na teren imprezy z rowerami.
Akurat planowaliśmy po chwili posiedzenia tu pojechać na Drezdenko, trochę pokeszować i wrócić. Ale ze względu na osoby pilnujące parking, plany legły w gruzach. Drugi raz to już na pewno by nas nie wpuścili w żaden sposób.
Modeli początkowo nie mogliśmy znaleźć, ludzi mało, ale samoloty już zaczęły swoje pokazy. Żółty samolot prowadzony przez Uwe Zimmermana szalał najbardziej.
Żółty samolocik pilotowany przez Uwe Zimmermanna
  • Żółty samolocik pilotowany przez Uwe Zimmermanna © PDX
Akrobacje powietrzne
  • Akrobacje powietrzne "Żółtego" © PDX
Pokazała się też paralotnia.
Start paralotni
  • Start paralotni © PDX
No i helikopter, który przyjmował chętnych do lotów widowiskowych.
Lądowanie helikoptera w Trzebiczu Nowym
  • Lądowanie helikoptera w Trzebiczu Nowym © PDX
Lądowanie helikoptera w Trzebiczu Nowym
  • Lądowanie helikoptera w Trzebiczu Nowym © PDX
Lotnisko w Trzebiczu Nowym - lądowanie paralotni
  • Lotnisko w Trzebiczu Nowym - lądowanie paralotni © PDX
XXIV Piknik Lotniczy w Trzebiczu Nowym
  • XXIV Piknik Lotniczy w Trzebiczu Nowym © PDX
XXIV Piknik Lotniczy w Trzebiczu Nowym
  • XXIV Piknik Lotniczy w Trzebiczu Nowym © PDX
Na miejscu było zimno. Podczas jazdy ciepło, bo praca mięśni grzała, a podczas długiego postoju to już nie. Byłem ubrany jak na lato, mimo niezbyt wysokiej temperatury.
Adrian w końcu znajduje miejsce, gdzie znajdują się modele samolotów. Również się tam udaję.
Zdalnie sterowane modele samolotów i helikopterów
  • Zdalnie sterowane modele samolotów i helikopterów © PDX
Zdalnie sterowany samolocik
  • Zdalnie sterowany samolocik "Thunderbolt" © PDX
Można było zobaczyć nie tylko modele samolotów. Były również samochody, czołgi i łódki.
Zdalnie sterowane modele pojazdów lądowych
  • Zdalnie sterowane modele pojazdów lądowych © PDX
Zdalnie sterowane modele łódek
  • Zdalnie sterowane modele łódek © PDX
Siedzimy tak i robimy od czasu do czasu fotki, gdy pod sceną zaczyna się coś dziać. Przyszła orkiestra dęta z Drezdenka. Oprócz klasycznych melodii dla instrumentów dętych, grali również takie hity jak "U M C A".
XXIV Piknik Lotniczy w Trzebiczu Nowym - występ orkiestry dętej
  • XXIV Piknik Lotniczy w Trzebiczu Nowym - występ orkiestry dętej © PDX
XXIV Piknik Lotniczy w Trzebiczu Nowym - występ orkiestry dętej
  • XXIV Piknik Lotniczy w Trzebiczu Nowym - występ orkiestry dętej © PDX
Wracam na lotnisko, by dalej oglądać loty samolotowe.

  • "Żółty" dymi © PDX
Dym na lotnisku w Trzebiczu Nowym
  • Dym na lotnisku w Trzebiczu Nowym © PDX

  • "Żółty" szaleje © PDX
Po 14 na miejsce przyjeżdża ekipa z Witnicy, czyli TomekMichał. Wszyscy lecimy oglądać samoloty. Szkoda, że przelot kosztuje aż stówę, bo chętnie bym sobie polatał. Niestety bateria w aparacie wyczerpała się, więc trzeba było korzystać z telefonu.
Przelot białego samolotu
  • Przelot białego samolotu © PDX
Lotnisko w Trzebiczu Nowym
  • Lotnisko w Trzebiczu Nowym © PDX
Kolejny lot
  • Kolejny lot © PDX
Ciekawe widoki na niebie
  • Ciekawe widoki na niebie © PDX
Pokazy Zimmermana na lądzie
  • Pokazy Zimmermana na lądzie © PDX
Ekipa rowerzystów w Trzebiczu Nowym
  • Ekipa rowerzystów w Trzebiczu Nowym © PDX
Pojawił się też Dromader, który był obecny na zawodach Strongmanów miesiąc temu. Lał wodę jak zwykle.
Dromader leje wodę
  • Dromader leje wodę © PDX
Pokazy lotnicze w Trzebiczu Nowym
  • Pokazy lotnicze w Trzebiczu Nowym © PDX
Dromader i helikopter
  • Dromader i helikopter © PDX
Pokazy lotnicze w Trzebiczu Nowym
  • Pokazy lotnicze w Trzebiczu Nowym © PDX
Pokazy lotnicze w Trzebiczu Nowym
  • Pokazy lotnicze w Trzebiczu Nowym © PDX
Pokazy lotnicze w Trzebiczu Nowym
  • Pokazy lotnicze w Trzebiczu Nowym © PDX
Pokazy lotnicze w Trzebiczu Nowym
  • Pokazy lotnicze w Trzebiczu Nowym © PDX
Poszedłem też sprawdzić różne stoiska handlowe. Obecne było stoisko nadleśnictwa, to samo co miesiąc temu, oraz punkt gastronomiczny. Kupiłem to co ostatnio, czyli drogą, ale długą kiełbasę.
Nic ciekawego się nie dzieje, więc o 16 zmywamy się. Powrót w czwórkę, ale niestety pod wiatr. Dodatkowo zmieniliśmy trasę i w Trzebiczu odbiliśmy w kierunku Starego Kurowa. Odwiedziliśmy wsie takie jak Przynotecko i Pławin. Niestety coś nie miałem zbytnio mocy. Wiatr nieźle dawał się we znaki. Michał narzucił ostre tempo i nie mogłem jakoś się do niego dopasować. Większą część czasu byłem daleko w tyle, jechałem swoim tempem. Czasem do mnie zajechał Tomek albo Adrian. 
Jedziemy przez Stare Kurowo, Zwierzyn i Strzelce Krajeńskie. Wydłużyliśmy więc trochę trasę.
Przy krajówce zrobiliśmy sobie krótki postój.
Postój przy krajowej 22
  • Postój przy krajowej 22 © PDX
Ja cały czas w tyle. Korzystaliśmy też ze ścieżek rowerowych w pobliżu Różanek.
Na krajówce cały czas jakieś podjazdy i zjazdy. Nie było więc nudno.
Gdy dojechaliśmy do Gorzowa, to nieźle pędzili. Ni cholery nie mogłem ich dogonić, a akurat trochę sił mi wróciło. Na rondzie Piłsudskiego w końcu się do nich zbliżyłem. Akurat ten moment wykorzystałem na pożegnanie. Oni pojechali Aleją Odrodzenia, a ja ruszyłem w przeciwnym kierunku.
Dalszy powrót bez pośpiechu przez Most Lubuski. No i zupełnie niespodziewanie padł kolejny rekord dystansu - 109,10 km. Nieźle...




Dane wyjazdu:
36.42 km 3.00 km teren
01:48 h 20.23 km/h:
Maks. pr.:40.40 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Geocaching Mironice

Wtorek, 19 sierpnia 2014 · dodano: 19.08.2014 | Komentarze 0

Nie miałem planów na jakąś dłuższą wycieczkę, więc wybrałem się na niedługą, odświeżającą przejażdżkę po okolicy.
Około miesiąca temu próbowałem znaleźć geocache w Mironicach. Nie udało się to jednak ze względu na faceta koszącego trawę na terenie, gdzie znajduje się kesz. Mógłbym być wtedy pierwszym znalazcą. Ale z tego co widzę, to tylko 2 osoby znalazły kesza, a trzecie znalezienie często jest jeszcze wyróżniane, więc trzeba dotrzeć do kesza jak najszybciej.
Co do pogody, to dość ciepło, ale bardzo wietrznie. Od czasu do czasu świeciło słońce.
Dojeżdżam do Mironic standardowo przez Kłodawę. Sprawdzam, czy nikogo nie ma w keszowej miejscówce. Nie ma, więc można szukać!
Gdy byłem tu pierwszy raz, to jedna z dwóch tablic była pusta. Pusta tablica jednak została uzupełniona o historii krzyża z kościoła w Mironicach oraz o mapkę gminy Kłodawa. Ciekawa rzecz.
Krzyż z kościoła w Mironicach - tablica informacyjna
  • Krzyż z kościoła w Mironicach - tablica informacyjna © PDX
Dość szybko znalazłem małą tubkę. Skrzyneczka mała, ale całkiem sporo fantów się w niej mieściło. Wpisałem się i schowałem skrzynkę z powrotem.
Geocache
  • Geocache "Dawne opactwo cysterskie" © PDX
Na pierwszej stronie logbooka były miejsca na trzech pierwszych znalazców. Niestety nie załapałem się :( Ktoś się wpisał zapominając o logu internetowym. Jakiś czwarty znalazca również. Jestem więc piątym znalazcą.
Trochę posiedziałem na ławeczce i ruszyłem dalej. Wiatr mocno dawał we znaki. Przejażdżka jednak krótka, więc zbytnio nie narzekałem.
Do domu wróciłem przez Santocko., Marwice, Baczynę i Chróścik.





Dane wyjazdu:
107.58 km 18.00 km teren
05:16 h 20.43 km/h:
Maks. pr.:41.11 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Ośno Lubuskie

Środa, 13 sierpnia 2014 · dodano: 13.08.2014 | Komentarze 2

Co roku w sierpniu walę jakąś setkę na rowerze. Tym razem mam łatwiej, bo w lipcu setka padła podczas dwóch wycieczek. Jednak jak dotąd nie pobiłem mojego rekordu dystansu ustanowionego w 2011 roku (105,11 km). Trzeba to zmienić.
Jako cel wycieczki ustaliłem sobie Ośno Lubuskie. Od dawna planowałem tą wycieczkę, ale jakoś nie miałem ochoty. Wypatrzyłem sobie tam 2 kesze. Poza tym wytyczyłem trasę przez Sulęcin i tam też planowałem znaleźć kolejne 2 kesze. Pobicie rekordu powinno się udać.
Co do pogody, to temperatura około 22 stopni. Początkowo słonecznie, ale nagromadziło się trochę chmur, które przykryły całe niebo. Nie były jednak jakieś groźne. Wiatr z południa utrudniał dojazd, ale pomagał w drodze powrotnej.
Początkowo jazda przez Łupowo, Jenin, Bogdaniec itp. W Witnicy trwa jakiś zlot PTTK, gdzie przybyli goście zwiedzają na rowerach okolicę. Spotkałem sporą grupę przy sklepie w Bogdańcu, potem kilku spotkałem jak jechało z naprzeciwka.
Potem skręcam w kierunku Krzeszyc, dalej Karkoszów i skręcam w drogę prowadzącą do Ośna Lubuskiego.
Taka tam szosa prowadząca przez lasy.
Docieram do gminy Ośno Lubuskie.
Miasto i gmina Ośno Lubuskie
  • Miasto i gmina Ośno Lubuskie © PDX
Następna miejscowość to Radachów. Nic ciekawego tu nie znalazłem. Co roku odbywa się tu impreza Autocross, czyli takie tam pokazy kaskaderskie pojazdów samochodowych. Kolejna edycja tego wydarzenia 20 września, więc możliwe, że tu jeszcze zawitam.
W Radachowie zaczyna się ścieżka rowerowa, prowadząca bezpośrednio do Ośna. Nawierzchnia początkowo z kostki, a za wsią asfalt.
Ścieżka rowerowa w Radachowie
  • Ścieżka rowerowa w Radachowie © PDX
Nawet przyjemnie się nią jedzie. Po pewnym czasie w końcu docieram do Ośna Lubuskiego.
Ośno Lubuskie - rondo Jana Pawła II
  • Ośno Lubuskie - rondo Jana Pawła II © PDX
Pierwsze wrażenie na temat miasteczka kiepskie, bo droga z kostki. Poza tym póki co nic ciekawego tu nie widziałem. 
Kawałek dalej dostrzegam jednak stare mury miejskie.
Ośno Lubuskie - mury obronne
  • Ośno Lubuskie - mury obronne © PDX
Ośno Lubuskie - mury obronne
  • Ośno Lubuskie - mury obronne © PDX
Zawsze, gdy pierwszy raz docieram do jakiegoś nowego miasta, to trochę trudno mi się odnaleźć. Z wioskami jest inaczej, prosta droga i kilka bocznych uliczek.
Jadę dalej i dostrzegam ratusz.
Urząd miejski w Ośnie Lubuskim
  • Urząd miejski w Ośnie Lubuskim © PDX
Za ratuszem kościół. Troszeczkę mi przypomina gorzowską Katedrę.
Kościół w Ośnie Lubuskim
  • Kościół w Ośnie Lubuskim © PDX
Kościół w Ośnie Lubuskim - tablica informacyjna
  • Kościół w Ośnie Lubuskim - tablica informacyjna © PDX
Kościół w Ośnie Lubuskim - tablica informacyjna
  • Kościół w Ośnie Lubuskim - tablica informacyjna © PDX
Ruszam w kierunku pierwszego kesza. Trafiam na stare mury, które ciągną się dość długo. Obok droga brukowana i co jakiś czas jakaś baszta. Ciekawe.
Ośno Lubuskie - Baszta Kapłańska
  • Ośno Lubuskie - Baszta Kapłańska © PDX
Z tablicy dowiaduję się, że pierwsza baszta to Baszta Kapłańska.
Ośno Lubuskie - Baszta Kapłańska
  • Ośno Lubuskie - Baszta Kapłańska © PDX
Mury ciągną się dalej. Trafiam na Basztę Smołową.
Ośno Lubuskie - Baszta Smołowa
  • Ośno Lubuskie - Baszta Smołowa © PDX
Ośno Lubuskie - Baszta Smołowa
  • Ośno Lubuskie - Baszta Smołowa © PDX
Następny obiekt to Baszta Wielka Chyżańska. To właśnie blisko niej ukryty jest geocache.
Ośno Lubuskie - Baszta Wielka Chyżańska
  • Ośno Lubuskie - Baszta Wielka Chyżańska © PDX
Ośno Lubuskie - Baszta Wielka Chyżańska
  • Ośno Lubuskie - Baszta Wielka Chyżańska © PDX
Przechodzę na drugą stronę muru. Pojawiam się w miejscu, gdzie powinien być ukryty geocache.
Grzebię w okolicy. Pewne zagłębienie jest pełne śmieci, sporo zużytych flaszek. Niestety lekko się skaleczyłem. Początkowo byłem przekonany, że kesz ukryty jest tutaj.
Odwracam się na chwilę i szok. Obserwuje mnie pewien starszy przechodzień z otwartymi ustami. Przyszedł tak po cichu, więc go nawet nie słyszałem. Trochę się przestraszyłem. Starszy pan jednak bez komentarza poszedł sobie.
Kesz był jednak ukryty z dala od strefy śmieci. Brak miejsca na wpisy, jednak ktoś wykorzystał paragon jako notes i na nim również się wpisałem.
Następnie jadę w kierunku wieży widokowej, która jest całkiem niedaleko i w której ukryty jest kolejny geocache. Łatwo jest tu dojechać. Trzeba skorzystać z ulicy Gronowskiej, a następnie odbić w bok. Za małym piaszczystym podjazdem widoczna jest wieża.
Wieża widokowa w Ośnie Lubuskim
  • Wieża widokowa w Ośnie Lubuskim © PDX
Wchodzę do wnętrza. Skrzynka może i nie była w oczywistym miejscu, ale jakoś łatwo dałem sobie z nią radę.
Ośno Lubuskie - wnętrze wieży widokowej
  • Ośno Lubuskie - wnętrze wieży widokowej © PDX
Widoki jakieś szczególne nie są. Dowiedziałem się jednak, gdzie dokładnie znajduje się jezioro w Ośnie.
Ośno Lubuskie - widok z wieży widokowej
  • Ośno Lubuskie - widok z wieży widokowej © PDX
Ośno Lubuskie - widok z wieży widokowej
  • Ośno Lubuskie - widok z wieży widokowej © PDX
Wieża widokowa w Ośnie Lubuskim
  • Wieża widokowa w Ośnie Lubuskim © PDX
Obiekt fajny. Zjeżdżam ze wzgórza drugą stroną i jadę w kierunku jeziora. Jest to jezioro Reczynek. Dookoła jeziora wytyczona została ścieżka. Kawałek dalej można dostrzec plażę.
Ośno Lubuskie - Jezioro Reczynek
  • Ośno Lubuskie - Jezioro Reczynek © PDX
Ośno Lubuskie - Jezioro Reczynek
  • Ośno Lubuskie - Jezioro Reczynek © PDX
Wróciłem do centrum wsi. Jadę po bruku i szukam drogi na Sulęcin. Znajduję odpowiednie drogowskazy i jadę.w odpowiednim kierunku.
Wyjeżdżam z Ośna. Przy drodze znajduję głaz, związany z polskim wojskiem podczas II wojny światowej.
Głaz przy drodze Ośno Lubuskie - Sulęcin
  • Głaz przy drodze Ośno Lubuskie - Sulęcin © PDX
Droga na Sulęcin była dla mnie najcięższą częścią wycieczki. Początkowo długi podjazd dał się we znaki. Droga ta również bardzo mi się dłużyła.
Po drodze mijam Drogomin i Długoszyn. Tam kościoły, jednak jeden zasłonięty przez liście drzewa, a drugi trochę nie po drodze i nie chciało mi się do niego skręcać. Więc zdjęć nie ma. 
W końcu docieram do Sulęcina. Ciekawy widok z przedmieść na centrum miasteczka.
Widok na Sulęcin
  • Widok na Sulęcin © PDX
Szukanie keszy jednak sobie odpuściłem. Szukanie zajmuje trochę czasu, a ja go już sporo zmarnowałem w Ośnie. Poza tym nie były za bardzo mi po drodze. Za miesiąc ma być jakiś zlot cyklistów w Sulęcinie, więc może wtedy wybiorę się po kesze.
Miałem jednak okazję sprawdzić drogę rowerową prowadzącą do Żubrowa, o której mi mówił Adrian.
Podobnie jak w Radachowie, nawierzchnia w mieście z kostki, a za miastem asfaltowa. Coś jakieś ta nawierzchnia z kostki nieposklejana, bo słyszałem jak się rusza, gdy po niej jechałem.
Ścieżka rowerowa Sulęcin-Żubrów
  • Ścieżka rowerowa Sulęcin-Żubrów © PDX
Dalej fajnie zrobione przejście przez tory.
Ścieżka rowerowa Sulęcin-Żubrów - przejście przez tory
  • Ścieżka rowerowa Sulęcin-Żubrów - przejście przez tory © PDX
Tuż za przejściem wiata ze stolikiem i ławkami. Zrobiłem sobie tu postój. Tuż przy wiacie mapa, z której dowiedziałem się, że przez Sulęcin prowadzi międzynarodowa trasa rowerowa z Francji do Rosji. Bardzo ciekawe, nie wiedziałem o tym wcześniej.
Przebieg Międzynarodowej Trasy Rowerowej R-1 przez Polskę
  • Przebieg Międzynarodowej Trasy Rowerowej R-1 przez Polskę © PDX
Ścieżka kończy się w Żubrowie. Dalej jechało się lekko, bo z wiatrem. Minąłem kilka wioch, przeciąłem drogę nr 22 i nareszcie pojawiłem się w Kołczynie. Tam wbijam na wał i kierunek Gorzów. Były piaszczyste momenty, ale generalnie to dobrze się jechało.
No i padł rekord dystansu 107,58 km. Ośno Lubuskie to nawet ciekawe miasto, mur i baszty naprawdę robią wrażenie. Już 3 setki padły w tym sezonie, więc być może jeszcze walnę jakąś w tym roku.




Dane wyjazdu:
83.31 km 5.00 km teren
03:57 h 21.09 km/h:
Maks. pr.:49.71 km/h
Temperatura:26.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Giżyn

Piątek, 8 sierpnia 2014 · dodano: 08.08.2014 | Komentarze 3

Celem dzisiejszej wycieczki była wieś Giżyn położona blisko Renic. Jakiś czas temu przeczytałem ciekawy artykuł o tej miejscowości. Znajdują się tu dwa kościoły, grobowiec (to mnie najbardziej zaciekawiło), jakiś głaz i kilka starych nagrobków. Niestety nie wyszło tak ciekawie jak się spodziewałem, bo niestety grobowca nie znalazłem. Ale o tym później.
Pogoda bardzo przyjemna, słonecznie, bardzo ciepło, bez upału, wiatr raczej słaby.
Początkowo znów miałem problemy z licznikiem, ale udało mi się z tym uporać. Wystarczyło raz wyciągnąć licznik z uchwytu i włożyć go z powrotem no i wszystko gra.
Jazda starą trójką. W Trzcinnej zatrzymuję się przy głazie. Zauważyłem go tu całkiem niedawno, choć wiedziałem o nim już dłużej. Przez to miejsce przechodzi 15. południk, kiedyś podobno była tu nawet tablica, ale już jej nie ma i miejsce zostało trochę zaniedbane.
Trzcinna - głaz na 15. południku
  • Trzcinna - głaz na 15. południku © PDX
Jadę dalej. Przed Renicami skręcam w drogę polną. Jadę wiaduktem nad S3 i pojawiam się na skrzyżowaniu z drogą asfaltową. Po prawo widzę tablicę "Giżyn". Więc w tym kierunku jadę.
Większość domostw po jednej stronie drogi. O dziwo nic tu nie znalazłem. Kilka domków i wieś kończy się i zaczyna się las. Miały być 2 kościoły, a jest zero. Coś tu jest nie tak. Wchodzę na neta by sprawdzić artykuł, czy może znajdę jakieś wskazówki. Niestety nic nie znalazłem. Cofam się więc. Trochę wcześniej widziałem jakieś zabudowania, więc może to jest centrum Giżyna.
Cofnąłem się i trafiłem na drogowskaz. Już wiem, którędy jechać.
Drogowskaz do Giżyna
  • Drogowskaz do Giżyna © PDX
Na początku wiedziałem, że coś jest nie tak, bo Giżyn na mojej mapie pokazany jest w trochę innym miejscu niż tam gdzie byłem.
Zgodnie z drogowskazem w końcu trafiłem do właściwej części Giżyna. Tu dużo domostw, sklepy, plac zabaw, OSP. I znajduję pierwszy kościół.
Trochę zarośnięty, stary, widać że powoli popada w ruinę.
Stary zarośnięty kościół w Giżynie
  • Stary zarośnięty kościół w Giżynie © PDX
Następnie szukam grobowca. Podczas jazdy skręcam i dostrzegam ciekawy wjazd do posesji.
Giżyn - wjazd do parku Bogusławskich
  • Giżyn - wjazd do parku Bogusławskich © PDX
Możliwe, że to teren prywatny, ale brama otwarta na oścież, więc sprawdziłem, co tam jest, bo ciekawie to wygląda. Poza tym żadnego zakazu nie zauważyłem, więc sprawdziłem ten teren. Nie spodziewałem się znaleźć czegoś takiego. Zauważyłem mury i wieżę na tym terenie. Naprawdę robi to wrażenie.
Giżyn - mury i wieża
  • Giżyn - mury i wieża © PDX
Kawałek dalej drogowskazy w języku włoskim. Ciekawe miejsce... 
Zabytkowy Park Bogusławskich w Giżynie - włoski drogowskaz
  • Zabytkowy Park Bogusławskich w Giżynie - włoski drogowskaz © PDX
W końcu znajduję informację, że jest to Zabytkowy Park Bogusławskich.
Park Zabytkowy Bogusławskich w Giżynie
  • Park Zabytkowy Bogusławskich w Giżynie © PDX
Nie jest to jakiś duży park, ale naprawdę robi wrażenie.
Zabytkowy Park Bogusławskich w Giżynie - aleja
  • Zabytkowy Park Bogusławskich w Giżynie - aleja © PDX
Park Zabytkowy Bogusławskich w Giżynie
  • Park Zabytkowy Bogusławskich w Giżynie © PDX
Park Zabytkowy Bogusławskich w Giżynie
  • Park Zabytkowy Bogusławskich w Giżynie © PDX
Poza bujną roślinnością i nietypowymi drogowskazami można również dostrzec ciekawe rzeźby.

Park Zabytkowy Bogusławskich w Giżynie - figurka
  • Park Zabytkowy Bogusławskich w Giżynie - figurka © PDX
Park Zabytkowy Bogusławskich w Giżynie
  • Park Zabytkowy Bogusławskich w Giżynie © PDX
Ciekawy park. Nieźle mnie zachwycił. Opuściłem teren i odwiedziłem drugi kościół. Jest w lepszym stanie od poprzedniego kościoła.
Kościół w Giżynie
  • Kościół w Giżynie © PDX
Pojechałem dalej. Grobowca nigdzie nie mogłem dostrzec. Pewnie jest gdzieś schowany w lesie przy wsi. Nie zawracałem sobie tym już głowy i ruszyłem w drogę powrotną.
Polami dojeżdżam do Karlina, dalej Sumiak i trafiam do Karska. Tam remont drogi. Niestety musiałem skorzystać z objazdu.
Objazd drogowy w Karsku
  • Objazd drogowy w Karsku © PDX
Objazd nie był zbyt komfortowy. Brukowana droga. Objechałem remont i ruszyłem w kierunku Łubianki.
Trafiłem na szosę Gorzów-Barlinek i ruszyłem w kierunku Gorzowa. Po drodze odpoczynek na moim ulubionym postoju leśnym. Dalej Kłodawa, Gorzów i bezpieczny powrót do domu.
Niestety nie ma śladu GPS, coś były problemy z jego wgraniem.



Dane wyjazdu:
67.53 km 8.00 km teren
03:14 h 20.89 km/h:
Maks. pr.:29.76 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

15. Południk - założenie geocache

Wtorek, 5 sierpnia 2014 · dodano: 05.08.2014 | Komentarze 1

Udało mi się znaleźć ponad 60 skrzynek geocaching, ale na razie założyłem tylko 2 sztuki. W zeszłym roku nic nie schowałem. Myślałem nad miejscem, gdzie mógłbym założyć kesza, ale nie miałem żadnego pomysłu. Pomysł jednak wpadł podczas wycieczki do Lipian, gdy moją uwagę przykuł głaz w Trzcinnej wskazujący piętnasty południk. Pomyślałem, że takie miejsce może być dobre do założenia kesza. Jednak głaz w Trzcinnej nie jest zbytnio ciekawy i nie ma na nim żadnych informacji o przebiegu południka. Przypomniałem sobie o tym, że 2 lata temu byłem w Krzeszycach i znalazłem również miejsce, przez które przechodzi 15. południk.Tutejszy obelisk jest znacznie ciekawiej wykonany, jest na nim herb gminy, informacja o przebiegu południka i metalowy napis "15°E". Pomyślałem, że lepiej będzie tu ukryć kesza niż w Trzcinnej.
Co do pogody, to warto wspomnieć, że wczoraj i przedwczoraj wystąpiły ostre burze z silnymi ulewami. Zalało cały parking przy moim mieszkaniu, a ulica Fabryczna była nieprzejezdna. Wszystko jednak powysychało. Dziś pogoda idealna do jazdy. Zero upałów, słaby wiatr i słońce. Później jednak był krótki deszczyk, ale w ogóle nie przeszkadzał.
Dojazd do Krzeszyc przez Bogdaniec, potem odbijam w kierunku Świerkocina i jadę w kierunku południowym.
Krzeszyce to dla mnie ciekawa wieś. Zabudowania w centrum wsi kojarzą mi się bardziej z małym miasteczkiem, niż wioską.
Rondo w Krzeszycach
  • Rondo w Krzeszycach © PDX
Na rondzie odbijam w kierunku południowym. Niezbyt dobrze pamiętam, gdzie dokładnie znajduje się szukany pomnik. Wbiłem w las, początkowo myślałem, że jadę na ślepo, ale nagle koło mnie pojawił się obelisk.
Obelisk 15. południk - okolice Krzeszyc
  • Obelisk 15. południk - okolice Krzeszyc © PDX
Trochę się zastanawiałem, gdzie schować kesza, ale drzew sporo, więc upatrzyłem sobie jedno i przy nim ukryłem kesza.
Las niedaleko Krzeszyc
  • Las niedaleko Krzeszyc © PDX
Kesz schowany. Teraz trzeba tylko poczekać na akceptację...
Wróciłem do Krzeszyc i postanowiłem wrócić inną drogą. Początkowo miałem jechać drogą nr 22, ale jazda szosą jest zbyt monotonna dla mnie, więc pojechałem przez wiochy, by pooglądać wiejskie krajobrazy.
Złamał mnie też deszcz, ale nie był silny i szybko znikł. Dojechałem do Kołczyna. Nie miałem jednak zamiaru znów wracać wałem, więc skorzystałem z jednej z moich ulubionych dróg, która prowadzi do Rudnicy. Dawno nią nie jechałem.
Skrzyżowanie dróg do Kołczyna i Rudnicy
  • Skrzyżowanie dróg do Kołczyna i Rudnicy © PDX
Jednak nie pojechałem w kierunku Rudnicy, tylko pojechałem prosto. Nie jechałem nigdy tą polną dróżką, więc trzeba sprawdzić, gdzie dokładnie prowadzi.
I tak jechałem polnymi drogami, aż w końcu nieoczekiwanie jedna się skończyła. Trafiłem na jakieś zadupie, a nie zamierzam się cofać. Próba pójścia do przodu była jednak porażką, bo drogę zablokował mi kanał Bema.
Kanał Bema
  • Kanał Bema © PDX
Na szczęście kawałek dalej znalazłem jakiś mostek. Udałem się więc przez pola. Teren trochę podmokły.
Stratos wśród pół
  • Stratos wśród pół © PDX
Do mostka dotarłem i znalazłem jakąś ścieżkę. Pojechałem w lewo, ale to zakończyło się również nieoczekiwanym końcem, więc wróciłem się i pojechałem w prawo.
Nie planowałem jechać przez wał, ale ta ścieżka właśnie tam mnie doprowadziła.
Wbiłem na wał, gdzie w jednym miejscu pracowała jakaś koparka. Jednak nie chciało mi się jechać ciągle tym wałem aż do samego Gorzowa, więc w pewnym momencie odbiłem na Koszęcin. Dawno nie jechałem przez tą miejscowość.
Dalszy powrót przez Dzierżów, Prądocin i Ulim. Skrzynka jest gotowa do szukania.


Dane wyjazdu:
36.73 km 6.00 km teren
01:45 h 20.99 km/h:
Maks. pr.:30.04 km/h
Temperatura:26.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Glinik i okolice

Piątek, 1 sierpnia 2014 · dodano: 02.08.2014 | Komentarze 0

Po ostatniej męczącej wycieczce na Długie mój rowerowy zapał tymczasowo osłabł. Nie miałem zamiaru jechać gdzieś daleko, więc pojechałem sobie na dobrze znane tereny w gminie Deszczno, odwiedzając też jezioro Glinik. Te tereny są dla mnie wyjątkowe, bo to na nich rozpoczynałem swoje rowerowe hobby. Podczas pierwszej przejażdżki Stratosem zahaczyłem o Glinik, ale jeziora nie odwiedziłem, więc pora to nadrobić.
Słońca coś mało. Dość gorąco, ale upału nie było - okolice 25-27 stopni. Wiatr czasem przeszkadzał, ale nie był silny.
No to ruszyłem. Coś miałem problemy z licznikiem. Po krótkim czasie zgubił sygnał i musiałem poprawiać czujniki. Niestety problem się kilka razy powtórzył, ale zawsze jakoś sobie z tym radziłem.
Na ulicy Koniawskiej powstały białe pasy rowerowe. Zaczynają się przy skrzyżowaniu z ul. Kasprzaka, a kończą przy salonie meblowym. Niedawno były tu jakieś żółte pasy, ale były krótsze niż obecne pasy i bardzo szybko znikły. Fajna rzecz z tymi pasami, nie trzeba wcale budować ścieżek rowerowych, by się poczuć choć trochę bezpiecznie.
Martwiłem się trochę o licznik, czy mi się psuje, czy coś. Na ul. Sulęcińskiej jednak wszystko udało się w miarę elegancko ustawić i do końca wycieczki licznik działał sprawnie.
Korzystam z drogi serwisowej przy S3. Jadąc pod wiatr, docieram do Maszewa. Dalej zaczyna się Glinik, a tam jakieś roboty drogowe. Dalej skręcam w las by ruszyć w kierunku jeziora.
Droga leśna prowadząca w kierunku jeziora Glinik
  • Droga leśna prowadząca w kierunku jeziora Glinik © PDX
Nie jechało się zbyt przyjemnie tą drogą, bo było trochę piachu i nierówności. Docieram na plażę. Tylko 4 samochody, a ludzi mało. Zero tłoków. Zdecydowanie lepiej niż na plażach w Lipianach czy w Długiem. 
Jezioro Glinik - plaża
  • Jezioro Glinik - plaża © PDX
Miejsce na odpoczynek i ognisko przy jeziorze Glinik
  • Miejsce na odpoczynek i ognisko przy jeziorze Glinik © PDX
Dalej ruszyłem w kierunku półwyspu, by sprawdzić, czy ścieżka nadal jest podmokła.
Niestety ktoś zdewastował tablicę użytku ekologicznego naklejając jakieś naklejki. 
Użytek ekologiczny
  • Użytek ekologiczny "Mały Półwysep" © PDX
Roweru nie chciało mi się przeprowadzać pod barierką, więc poszedłem dalej z buta.
Błoto dalej jest, ale trochę wyschło i można już spokojnie przejść bez obawy o zamoczenie butów. Kiedyś to było tu całkiem sucho...
Półwysep na jeziorze Glinik - przeprawa przez mokradła
  • Półwysep na jeziorze Glinik - przeprawa przez mokradła © PDX
Półwysep na jeziorze Glinik
  • Półwysep na jeziorze Glinik © PDX
Chciałem iść na cypel, ale droga bez roweru strasznie mi się dłużyła, więc nie chciało mi się już tam iść i się cofnąłem.
Bagna w pobliżu jeziora Glinik
  • Bagna w pobliżu jeziora Glinik © PDX
Wróciłem do wioski inną drogą, o dziwo lepiej się nią jechało niż główną drogą dojazdową. Trafiłem znowu na roboty drogowe. Dalej ruszyłem w kierunku Orzelca. W Boleminie stanąłem na chwilę, by popatrzeć na ptactwo na polu. Tymczasem w pobliskiej wiejskiej chacie na full leciało "Hera koka hasz LSD".
Bolemin - pole pełne ptactwa
  • Bolemin - pole pełne ptactwa © PDX
Dojechałem do drogi krajowej nr 22 i sprawdziłem sobie dzisiejsze warunki termiczne na przydrożnym termometrze powietrzno-drogowym.
Termometr przy drodze krajowej nr 22
  • Termometr przy drodze krajowej nr 22 © PDX
Dalej ruszyłem w kierunku Płonicy. Tam znalazłem oznaczenia niebieskiego szlaku rowerowego, który prowadzi do Rudnicy. Jechałem nim raz i nikomu go nie polecam. Pełno krzaków i niekomfortowe polne dróżki.
Niebieski szlak rowerowy prowadzący do Rudnicy
  • Niebieski szlak rowerowy prowadzący do Rudnicy © PDX
Dalej Dzierżów, Prądocin, Ulim i Gorzów. Bezpiecznie wróciłem do domu.