Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PDX z miasta Gorzów Wielkopolski. Mam przejechane 12294.62 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 20.24 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie. Opencaching PL - Statystyka dla PDX
symbole na metkachStatystyki zbiorcze na stronę


baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PDX.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2014

Dystans całkowity:334.57 km (w terenie 49.00 km; 14.65%)
Czas w ruchu:16:10
Średnia prędkość:20.70 km/h
Maksymalna prędkość:46.32 km/h
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:55.76 km i 2h 41m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
74.70 km 8.00 km teren
03:25 h 21.86 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Geocaching - Łąkomin i wieża widokowa

Czwartek, 26 czerwca 2014 · dodano: 27.06.2014 | Komentarze 9

Czas na wykorzystanie nowego rowerka do pokonania większego dystansu. Dzisiejszym celem były 2 skrzynki geocaching.
Łąkomin - kesz ukryty na terenie ośrodka z pałacykiem w miejscowości Łąkomin, która znajduje się niedaleko Lubiszyna. Byłem już tu raz. O keszu dowiedziałem się o dziwo od oficjalnej strony ośrodka na facebooku.
Wieża widokowa (Witnica - Mosina) - wieża znajdująca się w lesie niedaleko drogi Mosina-Witnica. Nigdy w tym miejscu nie byłem, więc jest to dla mnie nowe doświadczenie.
Pogoda bardzo pozytywna, ciepło i słonecznie. Wiatr czasem dało się odczuć, ale nie był aż tak dokuczliwy. W przeciwieństwie do 3 poprzednich dni pogoda o niebo lepsza.
Dojazd do Łąkomina przez Baczynę, Wysoką, Tarnów i Lubiszyn. Po szosie czuć przewagę nowego roweru nad starym. Ostatnio miałem mocne bóle nóg po niedzielnej przejażdżce, jednak wystarczyło lekko podnieść siodełko i jest dobrze. Żeby poczuć pełen komfort, muszę jeszcze coś porobić z ustawianiem kierownicy. 
Dostrzegam drogowskaz wskazujący drogę do pałacyku.
Pałacyk Łąkomin - drogowskaz
  • Pałacyk Łąkomin - drogowskaz © PDX
Leśnymi drogami dojeżdżam na teren ośrodka.
Centrum SPA przy pałacyku w Łąkominie
  • Centrum SPA przy pałacyku w Łąkominie © PDX
Kesz znajdował się w stercie kamieni. Miejsce ukrycia bardzo oczywiste.
Kesz miał dość nietypowy wygląd.
Geocache ukryty przy pałacyku Łąkomin
  • Geocache ukryty przy pałacyku Łąkomin © PDX
W keszu był tylko notes i długopis(z logiem pałacyku Łąkomin). Kesza jednak nie było łatwo dysktetnie schować, ze względu na metalowe pudełko i duże twarde głazy.
Po schowaniu nadszedł czas na fotorelację ośrodka.
Staw w Łąkominie
  • Staw w Łąkominie © PDX
Pałacyk Łąkomin
  • Pałacyk Łąkomin © PDX
Pałacyk Łąkomin - obrzeża
  • Pałacyk Łąkomin - obrzeża © PDX
Pałacyk Łąkomin - chodnik
  • Pałacyk Łąkomin - chodnik © PDX
Po zwiedzeniu pałacyku ruszyłem dalej w las, by udać się w kierunku Mosiny. Rower po leśnych drogach daje radę, tylko trzeba uważać na bardziej piaszczyste miejsca.
Dojechałem do Mosiny i przy kościele zaskoczyła mnie pewna rzecz. Drogowskaz do Mosiny, która jest oddalona od tego miejsca o 197 km. Poniżej opisana jest współpraca dwóch miejscowości o tych samych nazwach. Ciekawa rzecz. 
Drogowskaz - współpraca między Mosiną (woj, lubuskie), a Mosiną (woj. wielkopolskie)
  • Drogowskaz - współpraca między Mosiną (woj, lubuskie), a Mosiną (woj. wielkopolskie) © PDX
Dalej udaję się asfaltem w kierunku Witnicy. Wiem, że w pewnym momencie mam skręcić w las, w kierunku wieży. I skręcam. 
Dostrzegam torfowisko, a z oddali wieżę. Wypatrzeć wieżę było łatwo, ale dostać się do niej trudniej. Próbowałem objechać dookoła torfowisko, lecz ścieżki leśne po pewnym czasie się urywały, a nie miałem zamiaru się męczyć prowadząc rower przez krzaczory.
Pomyślałem więc, że może skorzystam z jakiejś innej drogi. Wróciłem na asfalt i kawałeczek dalej dostrzegłem oznaczenia zielonego szlaku. Ostatecznie szlak doprowadził mnie na drugą stronę torfowiska, gdzie znajduje się wieża. Przez wcześniejsze przedzieranie się przez krzaki straciłem sporo mocy i mocno spadła średnia prędkość.
Torfowisko - okolice Mosiny
  • Torfowisko - okolice Mosiny © PDX
Tuż pod wieżą tablica opisująca florę torfowiska oraz miejsce na postój.

  • "Torfowisko" - tablica edukacyjna © PDX
Wieża widokowa przy torfowisku
  • Wieża widokowa przy torfowisku © PDX
Kesz w przeciwieństwie do miejsca był bardzo łatwy do znalezienia. Jestem pierwszym znalazcą tej skrzynki, jak i skrzynki w Łąkominie. Wpisałem się, wymiana fantów i schowałem pojemnik.
Wieża w budowie bardzo podobna do reszty wież w pobliżu. Dość dużo tych wież na terenie nadleśnictwa Bogdaniec.
Wieża ofiaruję dobry widok na torfowisko. Jednak poza torfowiskiem nic ciekawego nie można dostrzec.
Widok z wieży widokowej na torfowisko
  • Widok z wieży widokowej na torfowisko © PDX
Widok z wieży widokowej na torfowisko
  • Widok z wieży widokowej na torfowisko © PDX
Widok z wieży widokowej na torfowisko
Widok z wieży widokowej na torfowisko © PDX
Następnie zrobiłem sobie postój na ławeczce obok wieży, po czym wrócilem na asfaltową drogę prowadzącą do Witnicy.
Dojechałem do Witnicy, a stamtąd standardowy powrót do domu przez Bogdaniec. Nic ciekawego po drodze.








Dane wyjazdu:
32.76 km 3.00 km teren
01:29 h 22.09 km/h:
Maks. pr.:35.50 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Test nowego roweru

Niedziela, 22 czerwca 2014 · dodano: 22.06.2014 | Komentarze 4

Właśnie stałem się posiadaczem nowego sprzętu - Author Stratos, rocznik 2013. Jest to osiemnastkowy prezent od dziadków. Trochę jednak wczesny, bo 18 kończę za tydzień i 2 dni. Rower sam wybrałem, na początku roku dostałem katalog, co pomogło mi w wyborze pojazdu. Jest to rower crossowy, typ roweru idealnie pasujący do mojego stylu jazdy, czyli szosa i lekki teren. 
No i nadszedł czas na test. Było już dość późno, więc nie mogłem sobie pozwolić na zbyt długą trasę. Po przeniesieniu wielu akcesoriów rowerowych z Vipera postanowiłem wyruszyć. Doczepiłem też torebkę pod ramę, która nie pasowała zbytnio do poprzedniego roweru. Trzyma się nawet okej, czasami przeszkadza, ale nie jest źle..
Pogoda dość dobra. Przez połowę dnia była zmienna, deszczowa pogoda, ale teraz się rozpogodziło.
Postanowiłem odwiedzić najbliższe tereny gminy Deszczno. Dojechałem do Dzierżowa.
Author Stratos w Dzierżowie
  • Author Stratos w Dzierżowie © PDX
Dalej przez Krasowiec dojechałem na drogę krajową nr 22. Często korzystałem z bajeru zwanego jako blokada skoku amortyzatora. Fajna rzecz, ułatwia to jazdę po równych drogach asfaltowych. 
Dalej pojechałem do Glinika. Dowiedziałem się od Robaka88, że znajdują się tu pozostałości po poniemieckim cmentarzu. Skręciłem w las przy drogowskazie i odwiedziłem to miejsce. Znajduje się tuż obok nowego cmentarza.
Cmentarz poniemiecki w Gliniku
  • Cmentarz poniemiecki w Gliniku © PDX
Cmentarz poniemiecki w Gliniku
  • Cmentarz poniemiecki w Gliniku © PDX
Cmentarz poniemiecki w Gliniku
  • Cmentarz poniemiecki w Gliniku © PDX
Dalsza część wycieczki już niezbyt przyjemna ze względu na wmordęwiatr. Ale mimo to bezpiecznie dojechałem do domu.






Dane wyjazdu:
58.08 km 4.00 km teren
02:58 h 19.58 km/h:
Maks. pr.:39.36 km/h
Temperatura:21.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Rajd rowerowy "Przez Polskę dla polskich hospicjów" -odcinek gorzowski

Niedziela, 15 czerwca 2014 · dodano: 15.06.2014 | Komentarze 1

Pojawił się bardzo ciekawy pomysł na wycieczkę rowerową. Nareszcie miałem okazję wziąć w wydarzeniu rowerowym innym niż Masa Krytyczna. To wydarzenie to krótki odcinek rajdu rowerowego "Przez Polskę dla polskich hospicjów". Cała trasa obejmuje około 1000 kilometrów i prowadzi ze Szczecina do Krakowa. Rajdowcy odwiedzają różne hospicja w Polsce, przekazując im wartościowy sprzęt medyczny.
Dziś drugi dzień rajdu, gdzie rowerzyści jadą w kierunku Gorzowa. Z fanpage "Rowerowy Gorzów" na facebooku dowiedziałem się, że rowerzyści docierają o 15:00 do Lubiszyna, gdzie spotykają się z rowerzystami z Gorzowa i okolic. Tradycją rajdu jest to, że rowerzyści z miasta, do którego w danym dniu zmierza rajd, wyjeżdżają gościom naprzeciw. Uczestnicy rajdu następnie jadą z Lubiszyna do Gorzowa. Postanowiłem więc dołączyć do tego wydarzenia.
Pogoda wręcz idealna, wiatr nie dokuczał, okolice 20 stopni i przyjemne słońce.
Jest to kolejna wycieczka z Łukaszem. O 13 umówiliśmy się pod Tesco na Słowiańskiej, po czym ruszyliśmy w drogę. Jechaliśmy drogą wojewódzką prowadzącą do Dębna. Łukasz trzymał nawet spoko tempo, zdecydowanie lepsze od tego podczas ostatnich wycieczek z nim.
Przed Wysoką odbiliśmy w las. Rodzina Łukasza mieszka w Wysokiej, więc pojechaliśmy skrótem, by ich odwiedzić.
Staw - okolice Wysokiej
  • Staw - okolice Wysokiej © PDX
Dojechaliśmy do gospodarstwa, gdzie mieszkają dziadkowie i wujek Łukasza. Mieszkający tam pies ostro mnie podrapał, ciągle chciał się bawić. Wuj Łukasza lubił z nami gadać o rowerach.
No ale czas goni, trzeba zdążyć do Lubiszyna na 15. Ruszyliśmy więc dalej w drogę.
Po drodze jeszcze czekał na nas geocache założony przez Robaka88. Kesz został ukryty już jakiś czas temu, ale pierwotny pojemnik zaginął. Kesz był niedostępny bardzo długo, ale w końcu nadszedł czas, by go odnaleźć. Odkryłem tą miejscówkę jakiś rok temu i fajnie, że pojawił się tu geocache. Znaleźliśmy pojemnik bez problemu.
Drzewo z figurką św. Huberta
  • Drzewo z figurką św. Huberta © PDX
Łukasz przy drzewie z figurką św. Huberta
  • Łukasz przy drzewie z figurką św. Huberta © PDX
Wyjeżdżamy z zarośli i drogą leśną jedziemy w kierunku Lubiszyna. Czas goni. W lesie wybiła 15. Miałem wątpliwości, że jak już dojedziemy do Lubiszyna, to nie spotkamy cyklistów.
Udało się jednak zdążyć przed odjechaniem cyklistów, dojechaliśmy tu o 15:10. Sporo uczestników rajdu w biało-czerwonych strojach, jednak nie udało się zauważyć żadnych gości z Gorzowa i okolic. Wyróżnialiśmy się więc spośród uczestników w jednolitym ubraniu.
Lubiszyn - zlot uczestników V rajdu
  • Lubiszyn - zlot uczestników V rajdu "Przez Polskę dla polskich hospicjów" © PDX
Lubiszyn - zlot uczestników V rajdu
  • Lubiszyn - zlot uczestników V rajdu "Przez Polskę dla polskich hospicjów" © PDX
Spotkaliśmy też panią, która była zdziwiona małą ilości gości z Gorzowa i okolic. Otrzymaliśmy wizytówki dotyczące rajdu.

  • "Rowerem dla polskich hospicjów" - wizytówka © PDX

  • "Rowerem dla polskich hospicjów" - wizytówka © PDX
Lubiszyn - zlot uczestników V rajdu
  • Lubiszyn - zlot uczestników V rajdu "Przez Polskę dla polskich hospicjów" © PDX
Od jednej z uczestniczek rajdu dowiedzieliśmy się, że wizytówki te można sobie włożyć między szprychy na pamiątkę. Fajny patent.
Wizytówka rajdowa jako
  • Wizytówka rajdowa jako "tuning" © PDX
Poczekaliśmy chwilę i dojrzeliśmy gości z Gorzowa. Jednak nadal było nas, miejscowych mało. Łącznie ze mną i Łukaszem 6 osób z Gorzowa i okolic. 4 mężczyzn i 2 kobiety. A normalnych uczestników rajdu było około dwudziestu.
PDX w Lubiszynie
  • PDX w Lubiszynie © PDX
Łukasz w Lubiszynie
  • Łukasz w Lubiszynie © PDX
Gdy Łukasz zasiedział się w sklepie, uczestnicy rajdu zaczęli powoli wyruszać. Myślałem, że się nie wyrobi, ale w końcu zdążył i wszyscy razem ruszyliśmy.
Z Lubiszyna wyjechaliśmy do Tarnowa. Tempo dość mocne, większość ludzi miała rowery z większymi kołami i węższymi oponami ( crossowe, trekkingowe, szosowe) więc na moim góralu trochę trzeba było siły włożyć, by się utrzymać. Ale tempo dla mnie było akurat, nie narzekałem. W takim towarzystwie bardzo miło się jechało, przez co miałem jakoś więcej siły na jazdę.
Przejazd szybko rozdzielił się na 2 grupy - szybsi wygnali na przód, a wolniejsi zostali w tyle. Niemalże cały czas byłem na tej samej pozycji.
V rajd rowerowy
  • V rajd rowerowy "Przez Polskę dla polskich hospicjów" - okolice Tarnowa © PDX
Według opisów, które czytałem przed wycieczką było podane, że trasa będzie prowadziła przez Lubno, jednak pojechaliśmy inaczej, standardowo szosą przez Wysoką i Baczynę.
V rajd rowerowy
  • V rajd rowerowy "Przez Polskę dla polskich hospicjów" - okolice Wysokiej © PDX
Za Baczyną zrobiliśmy postój, by odpocząć i poczekać na ludzi, którzy zostali w tyle.
Dojechaliśmy do Gorzowa. Postój przy Faurecii, która jest patronem rajdu. Uczestnicy zrobili sobie tam zdjęcie.
Na Słowiańskiej znowu się zatrzymaliśmy, okazało się, że jedna z uczestniczek miała mały wypadek i zdarła sobie łokieć.
Dalej jechaliśmy ścieżką rowerową koło Tesco, a następnie Słowianki, dalej przez Park Słowiański, po czym ostry podjazd na Alejach Odrodzenia.
Po pokonaniu podjazdu hospicjum było już bardzo blisko. Udaliśmy się więc na ul. Stilonową. To już koniec drugiego dnia rajdu dla uczestników. Jeszcze sporo im zostało do Krakowa.
Hospicjum św. Kamila w Gorzowie Wlkp. - koniec rajdu
  • Hospicjum św. Kamila w Gorzowie Wlkp. - koniec rajdu © PDX
Hospicjum św. Kamila w Gorzowie Wlkp. - koniec rajdu
  • Hospicjum św. Kamila w Gorzowie Wlkp. - koniec rajdu © PDX
Wszyscy zostawili rowery na terenie hospicjum. Tam czekał na wszystkich miły poczęstunek. Dużo wody, kawa, herbata, ciasteczka, a kawałek dalej budka z grochówką. Spróbowałem więc wszystkiego po trochu. Potem poczekaliśmy z Łukaszem na oficjalne wręczenie sprzętu medycznego dla hospicjum św. Kamila.
Wręczenie sprzętu medycznego dla hospicjum św. Kamila w Gorzowie Wlkp
  • Wręczenie sprzętu medycznego dla hospicjum św. Kamila w Gorzowie Wlkp © PDX
Był to koncentrator tlenu i ssak.
Wręczenie sprzętu medycznego dla hospicjum św. Kamila w Gorzowie Wlkp
  • Wręczenie sprzętu medycznego dla hospicjum św. Kamila w Gorzowie Wlkp © PDX
Zostaliśmy jeszcze chwilę i zawołano mnie, Łukasza i pewnego mężczyznę z Gorzowa na środek. Otrzymaliśmy dyplomy za krótki udział w rajdzie na odcinku 18 kilometrów. Czwartemu gościowi nie chciało się czekać i zwinął się wcześniej, przez co nie dostał dyplomu. Kobiety z Gorzowa otrzymały dyplomy przed nami.
Uczestnicy rajdu zaczęli zwiedzać hospicjum, a ja z Łukaszem pożegnaliśmy się i ruszyliśmy w swoje strony. Odprowadziłem go, po czym ruszyłem do domu.
Bardzo fajna wycieczka o szczytnym celu, miłe towarzystwo, fajne wspomnienia. Chętnie bym wziął udział w następnym rajdzie tego typu.









Dane wyjazdu:
42.14 km 5.00 km teren
02:06 h 20.07 km/h:
Maks. pr.:43.90 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Okolice Santocka

Czwartek, 12 czerwca 2014 · dodano: 13.06.2014 | Komentarze 1

Dziś mała pętelka po okolicy. Celem był jakiś użytek ekologiczny obejmujący torfowiska w okolicy Santocka. Jednak nie udało mi się znaleźć tego użytku. Nie chciało mi się ściągać współrzędnych, myślałem, że znajdę obiekt bez problemu, ale w terenie to inaczej wygląda niż na mapie. Udało mi się jednak wpaść na kilka nowości.
Co do pogody - upał w końcu zniknął. Umiarkowane zachmurzenie, dość ciepło, wiatr od czasu do czasu dokuczał.
Pierwsze co mnie zaskoczyło to remonty na drogach. Ścieżka rowerowa na Wyszyńskiego zablokowana i wytyczony został kawałek jezdni dla pieszych i rowerzystów. Na drugim rondzie widać ostro rozkopaną drogę do szpitala. Porządny remont drogi się zapowiada, bo zdjęli nawet chodnik. Nawet w Kłodawie blokada ścieżki rowerowej i znowu trzeba było korzystać z kawałka jezdni.
Odbijam w kierunku Mironic. Przy wjeździe do miejscowości wypatrzyłem coś nowego.
Mironice - miejsce postoju przy ruinach kościoła
  • Mironice - miejsce postoju przy ruinach kościoła © PDX
Miejscówka bardzo podobna do tej, którą można znaleźć w Mszańcu - nawierzchnia z luźnych kamyków, drewniane ławeczki i tablica informacyjna. Również identyczny stojak na rowery, jednak do tego trochę trudno wsadzić rower z grubszą oponą.
Mironice - tablica
  • Mironice - tablica © PDX
Była też druga tablica a na niej... zupełnie nic.
Pamiętam, że robiłem tu raz postój siedząc na ruinach kościoła. Teraz będzie o wiele łatwiej odpocząć w tym miejscu,
Dalej jazda brukiem w głąb lasu. Nienawidzę tej drogi, ale prowadzi w ciekawe miejsca, więc od czasu do czasu z niej skorzystam.
Dalej skręcam w bok i dojeżdżam do jeziora Sulemińskiego. W pobliżu niego powinien być użytek ekologiczny, ale jak wcześniej wspomniałem nie udało mi się go znaleźć.
Ostatnio nad jeziorem Sulemińskim byłem rok temu, woda tu była jeszcze wtedy zamarznięta.
Jezioro Sulemińskie (Małe)
  • Jezioro Sulemińskie (Małe) © PDX
Następnie jazda drogami leśnymi. Nie jechałem nimi wcześniej, ale prowadziły mnie w kierunku Santocka.
Droga leśna - okolice Santocka
  • Droga leśna - okolice Santocka © PDX
Po wyjeździe z lasu widzę z daleka zabudowania Santocka i zachwycił mnie pewien widok. Droga polna była otoczona z obu stron ścianą wysokich traw. Ciekawe zjawisko.
Droga polna - okolice Santocka
  • Droga polna - okolice Santocka © PDX
Pojawiam się w Santocku i asfaltem jadę w kierunku Marwic. Nie miałem zbytnio mocy dzisiaj. Aż dziwne, że lepiej mi się jechało w zeszłą niedzielę w upał. Z licznikiem wszystko w porządku, najwyraźniej ostre słońce szkodziło podczas ostatniej wycieczki do Skwierzyny.
W Marwicach kolejna nowość. Chodnik został przekształcony w ciąg pieszo-rowerowy. Fajna rzecz. Jednak można się doczepić o nawierzchnię (polbruk) i wąskość w niektórych miejscach.
Ciąg pieszo-rowerowy w Marwicach
  • Ciąg pieszo-rowerowy w Marwicach © PDX
Dojechałem do Baczyny, a stamtąd drogą wojewódzką do Gorzowa. Przy okazji skorzystałem z ulicy Złotego Smoka obok TPV, bardzo przyjemna ulica dla rowerzystów - idealna nawierzchnia i bardzo mały ruch samochodowy. Następnie skorzystałem z tunelu pod S3 i pojawiłem się na ul. Dobrej.
Dalszy powrót standardowy.










Dane wyjazdu:
60.51 km 11.00 km teren
03:00 h 20.17 km/h:
Maks. pr.:40.40 km/h
Temperatura:35.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Pętelka przez Skwierzynę

Niedziela, 8 czerwca 2014 · dodano: 08.06.2014 | Komentarze 0

Nie miałem pomysłu na konkretną wycieczkę, więc pojechałem do cioci na wieś do Murzynowa na grilla.
Pogoda nieprzyjemna. Upał, temperatura powyżej 30 stopni. Bardzo duszno. Zero opadów.
Pojechałem w kierunku wschodnim. W Czechowie zauważyłem, że coś jest nie tak z licznikiem. Przełączył się na tryb ustawień. Przestawiam na normalny tryb, a tu mi wszystko wykasowało! W pamięci licznika pozostał tylko całkowity dystans i obwód koła. Chwila, a tu licznik zgasł. I znowu wszystko się zresetowało! To pewnie wina skwaru i słońca, choć jestem pewien.
I tak podczas jazdy licznik raz gasł, a raz wracał do życia. Bardzo nieprzyjemnie się jechało w upale.
Dojechałem do Murzynowa przez Santok, Stare Polichno i Dobrojewo. Godzinna przerwa na grill i uzupełnienie płynów.
Po godzinnej przerwie od razu poczułem, że mam więcej sił. Postanowiłem wrócić przez Skwierzynę.
Licznik przez całą drogę powrotną bez usterek. Mam nadzieję, że ten problem się już nie powtórzy...
Czerwonym szlakiem rowerowym dojeżdżam do małej wsi - Kijewic. Jazda drogami polnymi i leśnymi.
Ambona przy drodze Kijewice-Skwierzyna
  • Ambona przy drodze Kijewice-Skwierzyna © PDX
Po dość długiej jeździe w terenie docieram do Skwierzyny. Nic ciekawego tam nie znalazłem - żadnych nowości.
Obra w Skwierzynie
  • Obra w Skwierzynie © PDX
Dalej jazda znów polnymi drogami. Bardzo męczyła jazda w ostrym słońcu i upale, ale jakoś wytrzymałem i przez Rakowo udało mi się dojechać do Trzebiszewa.
Bardzo mały ruch na drodze. To przez otwarcie nowego odcinka S3. Od razu zauważyłem zmianę, kilka miesięcy temu przecież był tu mocno natężony ruch samochodowy.
Powrót do Gorzowa przez Brzozowiec i Deszczno. Niestety nie było łatwo wrócić do domu przez zamieszanie spowodowane dzisiejszym meczem żużlowym. W każdym skrawku można było dostrzec policjanta. Wytyczyłem więc trochę inną drogę powrotną.
Dystans wzięty z GPS ze względu na problemy z licznikiem.




Dane wyjazdu:
66.38 km 18.00 km teren
03:12 h 20.74 km/h:
Maks. pr.:46.32 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Górecko i nadnoteckie łąki

Niedziela, 1 czerwca 2014 · dodano: 01.06.2014 | Komentarze 0

Dziś postanowiłem pojechać do Górecka. Byłem tam ostatnio w 2011 roku, jednak ze względu na ulewę nie mogłem wtedy wszystkiego zwiedzić. Nie zrobiłem wtedy nawet żadnego zdjęcia, bo telefon został zalany. Z tego co pamiętam, to znajduje się tu kościół. Poza tym chciałem skorzystać z dróg polnych poprowadzonych blisko brzegu Noteci.
Temperatura idealna, wiatr zbytnio nie przeszkadzał, słońce dodawało chęci do jazdy. Dziś udało się trochę pojeździć w terenie, ostatnie 3 wpisy na blogu dotyczyły wyłącznie jazdy po utwardzonej nawierzchni.
Trasę zaplanowałem tak, by nie było żadnych powtórek w drodze powrotnej. Najpierw wyjeżdżam z Gorzowa ulicą Podmiejską. Ścieżka prowadząca do Zakładu Karnego jest tak dobra, że czuć jakby to nie był Gorzów.
Dalej Wawrów, Janczewo i Gralewo. Od czasu do czasu niewielki podjazd lub zjazd. W Gralewie odbijam w bok. Tam zjeżdżam w dół w kierunku Płomykowa. Zjazd dość kręty, więc trzeba było zachować ostrożność i nie przesadzać z prędkością.
Dalej dojechałem lasami do Górek Noteckich. Przejechałem przez centrum wsi i ruszyłem dalej w kierunku wschodnim.
Tuż za Górkami kolejna wieś - Przysieka. Dość pusta wieś, mało domów na sporym polu.
Nudziłem się monotonią wiejskiego krajobrazu, który już doskonale znam, aż tu nagle w oddali zauważyłem coś niebieskiego.
Kawałek dalej zorientowałem się, co ten niebieski obiekt oznacza i zostałem mile zaskoczony.
Ścieżka rowerowa w Przysiece
  • Ścieżka rowerowa w Przysiece © PDX
Nowa ścieżka rowerowa wykonana z asfaltu. Nawet nie wiem kiedy ona powstała. Ostatnio jak tu kręciłem, to jej nie było. W sumie to dawno nie byłem na tych terenach...
Droga dla rowerów nie była bardzo długa. Ciągnęła się do Zwierzynia, tam się urwała zamieniając się w chodnik dla pieszych.
Troszeczkę jazdy przez Zwierzyn po czym odbijam w bok. Od razu zauważam znak drogowy informujący o złym stanie drogi na całym odcinku. Dziur może i było sporo, ale droga mimo wszystko utwardzona.
Po niedługim czasie dojechałem do Górecka.
Rzeczka w Górecku
  • Rzeczka w Górecku © PDX
Dojeżdżam do centrum miejscowości, po czym odbijam w bok, w kierunku kościoła.
Kościół w dobrym stanie, widać że zadbany.
Kościół w Górecku
  • Kościół w Górecku © PDX
Przy kościele kapliczka.
Kapliczka w Górecku
  • Kapliczka w Górecku © PDX
Pojechałem dalej i na przystanku autobusowym zrobiłem sobie postój. Posiedziałem chwilkę, po czym cofnąłem się.
Nagle zauważam coś, czego wcześniej nie zauważyłem. Po drugiej stronie drogi, gdzie znajduje się kościół, w zaroślach znalazłem pozostałości po starym cmentarzu poniemieckim. Od razu wszedłem na ten teren.
Cmentarz poniemiecki w Górecku
  • Cmentarz poniemiecki w Górecku © PDX
Udało się znaleźć jeden nagrobek w nawet dobrym stanie. Jest czytelny.
Poniemiecki nagrobek w Górecku
  • Poniemiecki nagrobek w Górecku © PDX
Cmentarz poniemiecki w Górecku
  • Cmentarz poniemiecki w Górecku © PDX
Cmentarz poniemiecki w Górecku
  • Cmentarz poniemiecki w Górecku © PDX
Wracam do skrzyżowania w centrum i skręcam w kierunku Noteci. Powoli żegnam się z Góreckiem, udało mi się jeszcze wypatrzemć boisko, na którym odbywał się jakiś mecz. Zebrało się trochę ludzi.
Wyjechałem z Górecka i pojawiłem się gdzieś na polu. Pojechałem kawałek polną drogą i odbiłem w bok, by sprawdzić stan Noteci.
Noteć - okolice Górecka
  • Noteć - okolice Górecka © PDX
Noteć - okolice Górecka
  • Noteć - okolice Górecka © PDX
Wróciłem na polną drogę i ruszyłem w kierunku Santoka. Droga w dość przyzwoitym stanie.
Górecko - polna droga
  • Górecko - polna droga © PDX
Niespodziewanie trafiłem na górecką stację pomp.
Stacja pomp - Górecko
  • Stacja pomp - Górecko © PDX
Stacja pomp - Górecko
  • Stacja pomp - Górecko © PDX
Stacja pomp - Górecko
  • Stacja pomp - Górecko © PDX
Jechało się nawet dobrze, choć czasem trafiła się jakaś dziura lub trochę więcej piachu. Przez długi czas nudy, monotonne widoki.
Droga polna Górecko-Santok
  • Droga polna Górecko-Santok © PDX
Cały czas nudno, aż tu nagle trafiłem na jakieś gospodarstwo. Nagle otoczyło mnie kilka psów. Grzecznie chwilkę postałem i pospacerowałem, jednak nie chciały mi dać spokoju, więc ruszyłem. Najmniejszy burek ruszył za mną i wyprzedził mnie, po czym ja jego. Zaraz za nim większy piesek i ku mojemu zaskoczeniu, zamiast mnie gonić to rzucił się na mniejszego burka. Chociaż jeden mądry pies się znalazł ;)
Dalej jazda polną drogą, nic się nie dzieje. Wkrótce w oddali dostrzegam pewien budynek. Krajobrazy w tle zaczynają być znajome, dostrzegam basztę w Santoku. Budynek w oddali coraz bliżej, dość szybko skapnąłem się, że jest to santocka stacja pomp. Droga polna właśnie mnie do tej stacji doprowadziła.
Dość ciekawa trasa, nawet nie wiedziałem wcześniej o istnieniu jej. Polecam ją, jednak uwaga na wyżej wymienione burki.
Minąłem w sklep i pojawiłem się w Santoku.
Zaczepiło mnie dwóch starszych mężczyzn. Powiedzieli coś w stylu "restaurant". Restauracja w Santoku? Hahahahaha. Od razu wywnioskowałem, że to obcokrajowcy. Odpowiedziałem po angielsku, skapłem się jednak, że to Niemcy. Jednak rozumieli trochę angielski. Do restauracji ich nie doprowadziłem, bo takowej tu nie ma. Pokierowałem ich w kierunku sklepu, który przed chwilą minąłem.
Dalszy powrót standardowy, trochę pod wiatr.