Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PDX z miasta Gorzów Wielkopolski. Mam przejechane 12294.62 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 20.24 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie. Opencaching PL - Statystyka dla PDX
symbole na metkachStatystyki zbiorcze na stronę


baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PDX.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Awarie

Dystans całkowity:164.02 km (w terenie 2.50 km; 1.52%)
Czas w ruchu:07:44
Średnia prędkość:21.21 km/h
Maksymalna prędkość:45.92 km/h
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:41.01 km i 1h 56m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
66.51 km 0.00 km teren
03:24 h 19.56 km/h:
Maks. pr.:42.28 km/h
Temperatura:13.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Geocaching - okolice Witnicy

Sobota, 28 września 2013 · dodano: 28.09.2013 | Komentarze 2

Niedawno w pobliżu promu Kłopotowo-Witnica pojawiła się skrzynka geocache. Moim celem było ją odszukać i przy okazji po raz drugi popłynąć promem ''Lubusz''.
Zrobiło się dość chłodno jak na wrzesień. Podczas wycieczki temperatura wahała się między 12 a 14 stopniami. Trzeba było się ubrać trochę cieplej...
Jadę początkowo przez Bogdaniec i okolice, po czym odbijam na Nowiny Wielkie i Świerkocin. W Świerkocinie skręcam i jadę przez Pyrzany i Białczyk. Tam widoczne pierwsze oznaki jesieni - zmiana koloru liści niektórych drzew.
Białczyk - początki jesieni © PDX

Dojeżdżam do skrzyżowania i wbijam na drogę Witnica-prom. Tuż przy skrzyżowaniu tabliczka informująca o parku krajobrazowym. Ciekawie wykonana, zarośnięta przez zieleń.
Park Krajobrazowy ''Ujście Warty'' © PDX

Przy skręcie na ścieżkę przyrodniczą zauważam tablicę informującą o bagnach w PN. Nie wiem, czy ta tablica była tu podczas mojej ostatniej wizyty w tym miejscu, czy po prostu jej nie zauważyłem.
Tablica o bagnach w PN ''Ujście Warty" © PDX

Dalej zauważam dość ciekawy widok.
Dwie rzeczki © PDX

Mijam też przepompownię, przy której dużo rozkopów.
Dalej droga asfaltowa mokra, dużo kałuż. W tym jedna przypominająca jezioro.
Wielka kałuża na drodze Witnica-Kłopotowo © PDX

Na szczęście udało mi się przez nią przejechać bez zamoczenia butów, wystarczyło po prostu korzystanie z pedała znajdującego się na górze.
Tuż przed Wartą, zauważam obiekt przypominający bunkier, gdzie powinienem szukać geocache.
Obiekt w okolicy promu © PDX

Przedzieram się przez krzaki i zaczynam szukać skrzynki. Wpierw wymacałem słoik i starałem się go wyciągnąć, co nie było łatwe. Niestety słoik nie okazał się skrzynką. Po odłożeniu starego słoika wśród krzaków zauważyłem kesza. Wymiana fantów, wpisałem się. Wziąłem figurkę aniołka, pewnie przyda się jako ozdoba na święta.
Docieram do brzegu Warty i widzę, że prom jest po drugiej stronie. Krzyczę, macham, ale żadnego ruchu nie widzę. Wcześniej wyczytałem, że prom jest czynny codziennie oprócz niedziel i świąt od 6:30 do 15:30, a byłem tu o godz. 14. Nie wiem o co chodzi, prom nie płynął do mnie. Może tablica z godzinami pracy promu jest nieaktualna i prom nie kursuje w sobotę? Nie mam pojęcia. Czekam chwilę, krzyczę i macham znowu, ale nadal zero odpowiedzi. Odpuszczam sobie przeprawę i decyduję się więc na zmianę trasy.
Prom ''Lubusz'' Kłopotowo-Witnica © PDX

Wracam przez Witnicę, tam decyduję się skorzystać z obwodnicy miasteczka. Wdrapuję się po schodkach na wiadukt, przenoszę rower przez barierkę i jadę. Mijam rondo, Netto, i docieram do znanego mi ronda, gdzie kończy się Witnica.
Dalsza droga prosto do Gorzowa. Postój w Białczu. W Łupowie spotyka mnie przykra niespodzianka - otóż odpadł pedał od roweru. Nie mogłem go przykręcić z powrotem, ani nic, więc starałem się jechać bez niego, co nie jest zbyt przyjemne. Jakoś doczłapałem się do Gorzowa.


Dane wyjazdu:
60.70 km 1.00 km teren
02:38 h 23.05 km/h:
Maks. pr.:45.92 km/h
Temperatura:21.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Barlinek, Waldschenke i pech

Niedziela, 15 lipca 2012 · dodano: 15.07.2012 | Komentarze 4

W ostatnich kliku dniach pogoda była badziewna, burze, ulewy i wiatry. Dziś też padało, ale po południu rozpogodziło się i nie było widać żadnych groźnych chmur. Moim celem było Waldschenke - pozostałości po słynnej restauracji leśnej koło Barlinika, tam też ukryta jest skrzynka.
Podczas ostatniej wycieczki prawie złapałem kapcia, dziś przed wyjazdem zauważyłem gwoździa wbitego w oponę, na szczęście w wystający element z dala od dętki. Czy to jakieś ostrzeżenie? Okazało się, że tak, ale o tym napiszę później...
Do Barlinka dojechałem szosą, przez Kłodawę, Łubiankę i Moczkowo. Blisko centrum miasta znajduje się jezioro Barlineckie.
Jezioro Barlineckie © PDX

Potem jadę szlakiem rowerowym tuż obok starych murów miejskich.
Mury miejskie - barlinek © PDX

Jadę w kierunku Krzynki ścieżką rowerową, która później odbija w las. A tam zaskoczenie - ścieżka rowerowa jest w lepszym stanie niż jezdnia. A to zdarza się naprawdę rzadko. Ścieżka z asfaltu, a jezdnia z bruku. Niestety na ścieżce było bardzo mokro.
Waldschenke znajduję bardzo łatwo, tuż przy ścieżce rowerowej. Przy ruinach znajduje się tablica informacyjna.
Waldschenke - tablica informacyjna © PDX

Ruiny Waldschenke © PDX

Oprócz fragmentów ścian dostrzegłem też inne elementy, np. kawałek podłogi z kafelków.
Ruiny Waldschenke © PDX

Dostrzegłem też jakieś okienko z kratami i kawałek schodów.
Ruiny Waldschenke © PDX

Obejrzałem pozostałości gospody i ruszyłem w poszukiwaniu skarbu. Szukane drzewo było charakterystyczne i dostrzegłem je z daleka. Poszło łatwo.
Wracam tą samą drogą. W Barlinku ciekawy pałacyk na wzgórzu.
Pałacyk w Barlinku © PDX

Barlinek - głazy historyczne © PDX

Pod Moczkowem postój, a za Łubianką, tuż przy granicy województw niemiła niespodzianka. Jakiś gwóźdź wbił się w oponę i od razu usłyszałem syczenie - powietrze szybko uciekało. Kapeć. Wyciągnąłem gwoździa. Niedawno kupiłem jakiś spray do naprawy dętek. Postanowiłem go wypróbować. Dokładnie podłączyłem przez adapter do wentyla wężyk od spraya i zacząłem pompować. I szło gładko, dętka coraz bardziej się napełniała. Lecz niestety wszystko (spray wprowadzał pianę) wylatywało przez dziurę...
Pewnie dziura była za duża, bo spray niby łata dziurki do 3 mm. A zapasowej dętki niestety nie miałem...
No to dzwonię do ojca, rower do samochodu i jedziemy. A tu kolejny pech... auto nagle zgasło przed Kłodawą... Jednak po dłuższym czasie auto ruszyło. I znowu zgasło, tym razem na rondzie w Gorzowie. Ojciec więc zadzwonił do znajomego, który później przyjechał i ciągnął zepsuty samochód linką do warsztatu.
Oby taka sytuacja się nie powtórzyła, podwójny pech :)

Dane wyjazdu:
14.32 km 1.00 km teren
00:34 h 25.27 km/h:
Maks. pr.:31.44 km/h
Temperatura:21.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Kapeć i rekord średniej

Czwartek, 3 maja 2012 · dodano: 03.05.2012 | Komentarze 2

Ciepło, ubrałem się dotychczas najlżej w tym roku. Krótkie spodenki i koszulka, do tego kamizelka rowerowa, bo bez niej nie miałbym kieszeni.
Miała być to wycieczka do Skwierzyny, znalezienie 4 keszy i zwiedzenie cmentarza żydowskiego. Ale niestety...
Jechało się bardzo przyjemnie, zero wmordęwiatru, średnia na poziomie 25 km/h i do tego ciągle rosła.
Niestety w Brzozowcu tylne koło nagle sflaczało... na coś najechałem. Od kwietnia noszę ze sobą zestaw naprawczy, ale nigdy sam nie naprawiałem dętki.
Więc zadzwoniłem do ojca, poczekałem, i rower do auta. Dzisiaj koniecznie muszę nauczyć się naprawy kapcia...
Maj to dla mnie pechowy miesiąc, w zeszłorocznym maju kapcia miałem 3 razy...
Ale plus jest taki, że wyciągnąłem najlepszą średnią w życiu - ponad 25 km/h. Jednak nie zaliczę tego do rekordów, gdyż była to wycieczka w jedną stronę.

Dane wyjazdu:
22.49 km 0.50 km teren
01:08 h 19.84 km/h:
Maks. pr.:42.28 km/h
Temperatura:2.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

2012 - pierwsze km, pierwsze wioski, pierwsza wycieczka i ...pierwsza gleba...

Niedziela, 15 stycznia 2012 · dodano: 15.01.2012 | Komentarze 3

Trasa:Gorzów->Kłodawa->Chwalęcice->Gorzów
Dzisiaj zimno. Tylko 2 stopnie. Ale za to było słonecznie. Tym razem robiłem zdjęcia aparatem zamiast komórką. Wziąłem też nowiutkie okulary przeciwsłoneczne, które dostałem pod choinkę. O niebo lepsze od poprzednich.
Celem pierwszej mojej wycieczki w 2012r. była Kłodawa i Chwalęcice.
Mimo niskiej temperatury widziałem dziś dość sporo bikerów.
Do Kłodawy dojechałem dość wygodną ścieżką rowerową. Miałem trochę pod wiatr, ale był on słabszy niż podczas wycieczki na Złote Piaski.
Ścieżka rowerowa z Gorzowa Wlkp. do Kłodawy © PDX

W Kłodawie odpocząłem chwilkę nad jeziorem Kłodawskim.
Jezioro Kłodawskie © PDX

Jezioro w Kłodawie © PDX

Do Gorzowa wróciłem przez Chwalęcice. Ostatni raz byłem tam rowerem w 2010 roku...
Kościół w Chwalęcicach © PDX

Gorzów przywitał mnie wygodniutką, asfaltową ścieżką rowerową(asfaltowe ścieżki w Gorzowie to rzadkość). Niestety cała wycieczka nie była tak fajna... Gdy zjeżdżałem z górki na ul. Głowackiego i chciałem wjechać na ścieżkę rowerową, zaliczyłem glebę... Krawężnik był niski(cholernie niski, prawie niewidoczny), ale niestety bardzo złośliwy. Wjechałem na niego pod złym kątem i poleciałem na ziemię. Uderzyłem kaskiem w chodnik. Kask troszeczkę się porysował z boku ale jest ok. Ja jednak miałem chwilowy ból głowy i przez moment nie wiedziałem, co ja tutaj robię(taka jakby chwilowa ''amnezja''. Jednak po chwili wszystko wróciło do normy. Niestety rower został poszkodowany... Zepsuł się tylny hamulec, przez co tylne koło było cały czas w miejscu. Do tego zerwał się łańcuch, jak próbowałem pojechać. Ściągnąłem więc licznik i prowadziłem rower, na szczęście nie miałem daleko do domu. Dlatego dane dotyczą tylko okresu od wyjazdu do wypadku. Czeka mnie wizyta w serwisie rowerowym. Mam nadzieję, że nie będę się musiał zbyt często zmagać z pechem. Pozdrower