Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PDX z miasta Gorzów Wielkopolski. Mam przejechane 12294.62 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 20.24 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie. Opencaching PL - Statystyka dla PDX
symbole na metkachStatystyki zbiorcze na stronę


baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PDX.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Wydarzenia

Dystans całkowity:716.50 km (w terenie 23.00 km; 3.21%)
Czas w ruchu:38:47
Średnia prędkość:18.47 km/h
Maksymalna prędkość:50.25 km/h
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:42.15 km i 2h 16m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
19.84 km 0.00 km teren
01:30 h 13.23 km/h:
Maks. pr.:36.84 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Jesienna Masa Rowerowa

Piątek, 25 września 2015 · dodano: 26.09.2015 | Komentarze 0

Kolejna edycja Masy Rowerowej, na które regularnie uczęszczam. Okazja na poczucie jazdy w inny sposób niż zwykle.
Zbiórka na Placu Katedralnym o 17:15, oczywiście spotkałem tych znajomych, którzy są prawie na każdej masie.
Wpierw Warszawska jak zwykle, następnie Most Staromiejski, gdzie masa mocno się rozproszyła i można było poczuć trochę luzu.
Początkowo byłem w tyle, ale szybko wybiłem na przód i tam trzymałem już pozycję.
Trasa przez tereny podmiejskie,  takie jak Zakanale i Siedlice. Następnie Zawarcie i powrót na Plac Katedralny. Cały czas spokojne tempo ok. 13 km/h.
Tuż po masie kumpel złapał kapcia, więc musiał wracać z buta :p Trasa idealna na relaks i odświeżenie umysłu. Pogoda dopisała.

Dane wyjazdu:
21.30 km 0.00 km teren
01:58 h 10.83 km/h:
Maks. pr.:42.22 km/h
Temperatura:21.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Letnia Masa Rowerowa

Piątek, 26 czerwca 2015 · dodano: 29.06.2015 | Komentarze 2

No i kolejna Masa Rowerowa. Dość sporo moich znajomych pojawiło się na niej. Zbiórka jak zawsze przy Starym Rynku, godzina 18. Ruszamy. Dość pochmurno, ale ciepło.
Początek to oczywiście ulica Warszawska, koło Lidla skręcamy i korzystamy z podjazdu ulicami Głowackiego i Nową. Dalej Walczaka i Górczyńska. Przejazd spokojnym tempem.
Jedziemy tak przez Górczyn, koło Castoramy i wzdłuż ulicy Piłsudskiego.
Przejazd Letniej Masy Rowerowej przez Gorzów Wlkp
  • Przejazd Letniej Masy Rowerowej przez Gorzów Wlkp © PDX
Zjazd Aleją Odrodzenia, od razu tempo masy wzrosło i udało mi się przekroczyć 40 km/h. Zjazd niestety nie zakończył się szczęśliwie dla Krystiana, który zamiast jechać ulicą, skorzystał z chodnika i szybko zjeżdżając, wjechał w dziurę i zaliczył solidną glebę. Skończyło się to karetką i dowozem do szpitala. Ja jednak nie byłem tego świadkiem, a o zdarzeniu dowiedziałem się dopiero przez telefon, gdy masa znajdowała się na ul. Kosynierów Gdyńskich.
Masa skończyła się tam gdzie się zaczęła - Plac Katedralny.
Z grupą kumpli robimy zakupy w Biedronce i zajmujemy miejsca na Błoniach Nadwarciańskich, gdzie rozpoczęły się Dni Gorzowa 2015. Relaksujemy się na pierwszym koncercie wydarzenia - Orkiestra Filharmonii Gorzowskiej.
Dni Gorzowa 2015 - pierwszy dzień
  • Dni Gorzowa 2015 - pierwszy dzień © PDX
Posiedzieliśmy trochę, a do domu wróciłem po godzinie 22.


Dane wyjazdu:
30.23 km 0.00 km teren
01:04 h 28.34 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:6.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Scott Test Tour 2015

Sobota, 14 marca 2015 · dodano: 14.03.2015 | Komentarze 5

Nadszedł czas na wydarzenie Scott Test Tour 2015, na które cierpilwie czekałem 2 miesiące. Są to testy rowerów marki Scott, odbywające się na wcześniej zaplanowanych trasach. Zapisałem się na to już w styczniu. Zdecydowałem się na rower szosowy mimo tego, że nigdy nie jeździłem na tego typu maszynie. Jednak trzeba w końcu wszystkiego spróbować.
Na miejscu pojawiłem się około godziny 12:30 - sklep rowerowy przy ulicy Dekerta. Poza mną obecny był kumpel Eryk, którego również zachęciłem do udziału. Obecny był również Piotrek, wszyscy razem trafiliśmy do jednej grupy szosowej.
Wpierw musiałem podpisać i odebrać umowę najmu, która była potrzebna do odbioru maszyny. Butów SPD jednak nie miałem, więc pedały zatrzaskowe zostały zamienione na normalne platformowe.
Rowerek bardzo lekki, wykonany z włókna węglowego. Nieźle się prezentuje, jednak jego cena jest dość wysoka, ponad 20 000 zł.
Ja i Scott Addict Team Issue
  • Ja i Scott Addict Team Issue © PDX
Gotowy do jazdy
  • Gotowy do jazdy © PDX
Na drogę wziąłem jeszcze butelkę wody i banana, które były zapewnione dla uczestników. Przed wyjazdem jeszcze jeden pan podpowiedział mi, jak powinno się trzymać kierownicę szosówki.
No to ruszamy. Czuć tą przewagę prędkości nad moim rowerem, szosa szybki sprzęt. Jednak dość trudno było mi się przyzwyczaić do bardziej pochylonej, sportowej pozycji. Przez pierwszą połowę drogi dokuczały mi bóle pleców i dłoni. Trzymałem się raczej z tyłu.
Wpierw zjeżdżamy ulicą Dekerta w dół. Dalej już prosto w kierunku północnym, mijamy Kłodawę. Tempo trzymałem, grupę wybrałem średnią i to był dobry wybór. Tylko pogoda była niezbyt przyjazna, 6 stopni i mżawka przez większość drogi.
Celem wyprawy była Łubianka. Wcześniej jednak myślałem, że uda nam się dojechać aż do Barlinka, jednak myliłem się. Możliwe, że skrócili trasę ze względu na niepewną pogodę.
Stajemy tuż przy tablicy miejscowości i robimy regeneracyjny postój. Okazało się, że niepotrzebnie wypychałem sobie kieszenie, bo żywność i wodę transportował jadący za nami samochód.
Wypiłem trochę wody, zjadłem banana i trochę sobie pogadaliśmy o wrażeniach z jazdy. Dowiedziałem się, że rowery mają zamontowany GPS, więc są dobrze zabezpieczone przed kradzieżą.
Postój regeneracyjny dobrze mi zrobił, moc wzrosła. Jednak wracaliśmy trochę wolniej, głównie ze względu na Eryka, którego forma nie była zbyt dobra. Tempo jednak nadal zadowalające. Bólu już tak bardzo nie czułem, nie był już tak dokuczliwy jak wcześniej.
Powrót tą samą drogą. Niemal cały czas jechałem na jednym przełożeniu, które uznałem za idealne. Jednak podjazd pod Dekerta zmusił mnie do zmiany przełożeń. Trochę się jednak pogubiłem i jako ostatni zaliczyłem podjazd. Zmianę przełożeń ostatecznie ogarnąłem dopiero pod sam koniec wycieczki. Na samo zakończenie sprint i powrót na teren sklepu rowerowego.
Tam oddajemy rowery i podsumowujemy testy.
Scott Test Tour Gorzów 2015
  • Scott Test Tour Gorzów 2015 © PDX
Dmuchane logo Scotta
  • Dmuchane logo Scotta © PDX

Testy trwają jeszcze jutro, niektóre osoby skorzystały z tej okazji i w 2 dni testują 2 różne rowery. Żegnam się z Piotrkiem i udaję się z Erykiem w stronę restauracji, gdzie mamy odebrać posiłek regeneracyjny.
Można było wybrać 2 dania, kompletna swoboda w wyborze. Cały obiad był wliczony  w cenę testów, które kosztowały 10 zł.
Dojazd i powrót na testy jednak nierowerowy, tylko samochodowy. Ogólnie bardzo ciekawe wydarzenie. Spodobała mi się jazda szosą, kiedyś w przyszłości na pewno kupię rower tego typu. 




Dane wyjazdu:
21.21 km 1.00 km teren
01:47 h 11.89 km/h:
Maks. pr.:37.92 km/h
Temperatura:6.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Mikołajkowa Masa Rowerowa i powrót w ulewie

Sobota, 20 grudnia 2014 · dodano: 21.12.2014 | Komentarze 0

Dziś odbyła się kolejna Masa. Tym razem organizatorzy odeszli od nazwy "Masa Krytyczna" zastępując ją "Masą Rowerową". Powodem jest to, że pierwsza nazwa ma więcej wspólnego z fizyką, niż z rowerami.
Masy zwykle nie są organizowane w miesiącach zimowych, ale tym razem pojawiło się wydarzenie podobne do tego 2 lata temu, czyli krótka Masa w czapkach mikołajowych.  Właśnie pierwsza Masa, na której kiedykolwiek byłem, to masa tego typu. Wziąłem czapkę św. Mikołaja i wybrałem się na miejsce zbiórki, czyli tradycyjnie Plac Katedralny.
Pogoda właściwie do zimy nie podobna, temperatura w okolicach 7 stopni, ale bardzo silny wiatr.
Na miejscu zbiórki spotykam kumpla którego widuję na prawie każdej masie - Eryka. Przyjechały oczywiście media, czyli radio i telewizja. Dużo ludzi nie było. Tym razem jechaliśmy bez obstawy policji, więc stosowaliśmy się do zasad ruchu drogowego.
Trasa była krótka ze względu na porę zimową. Główne ulice to Warszawska i Sikorskiego oraz okolice tych ulic. Spokojny przejazd, szybko zleciał, nic szczególnego się nie wydarzyło, trasa dość krótka, czułem niedosyt.
Po Masie odprowadziłem kumpla na os. Słoneczne. Eryk nie miał zbytnio ochoty jechać pod wiatr, więc dużą część trasy przeszliśmy na pieszo, dlatego taka niska średnia.
Po odprowadzeniu towarzysza czułem pewien niedosyt. Postanowiłem wrócić do domu okrężną drogą.
Podjazd - ul. Olimpijska i dojechałem do okolic Tesco na Myśliborskiej. Dalej zjazd w kierunku Słowianki. Początkowo lekko kropiło, ale chwila moment i zaskoczyła mnie niespodziewanie ostra ulewa. Masakra.
Dalszy powrót to Al. Odrodzenia i Most Lubuski. Ostro przemokłem, a ciuchy i rower trochę się ubłociły. Ale ogólnie wycieczka udana.


Dane wyjazdu:
20.68 km 0.50 km teren
01:47 h 11.60 km/h:
Maks. pr.:31.50 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Wrześniowa Masa Krytyczna

Piątek, 26 września 2014 · dodano: 27.09.2014 | Komentarze 0

Dziś odbyła się kolejna edycja Masy Krytycznej w Gorzowie. Jestem obecny na prawie każdej, więc na dzisiejszą też się wybrałem.
Dziś zbiórka wyjątkowo na gorzowskim "Kwadracie", a nie na Placu Katedralnym jak zwykle.  To dlatego, by wspomóc akcję "Kupuję na Chrobrego". 
Pogoda już niezbyt letnia, około 15 stopni, zachmurzenie całkowite, od czasu do czasu kropiło albo mżyło. Ale to mnie wcale nie zniechęciło.
Dojeżdżam na miejsce zbiórki. Udało się spotkać kilku znajomych, którzy bywają na prawie każdej masie. Na dzisiejszym miejscu zbiórki zorganizowano również zbiórkę nakrętek na pomoc dla chorej dziewczynki. Udało się zebrać kilka nakrętek przez ten tydzień, więc wziąłem je ze sobą. Wrzucając swoje 7 kawałków plastików do worków z nakrętkami zwróciłem uwagę mediów. Gorzowska telewizja przeprowadziła ze mną wywiad dotyczący tej akcji. 
Po udzieleniu wywiadu wziąłem też jedną z ankiet dotyczących aktywności rowerzystów i wypełniłem ją.
Zbiórka Masy Krytycznej na gorzowskim
  • Zbiórka Masy Krytycznej na gorzowskim "Kwadracie" © PDX
Trochę poczekaliśmy i Masa ruszyła. 
Wolne tempo 10 km/h trochę mnie nużyło i znaleźli się tacy, co nie mogli wytrzymać i wyprzedzili organizatorów. Bardzo często było słychać krzyk organizatora "Do tyłu!!!". Uwagę przyciągał również rowerzysta z psem rasy husky.
Co do trasy, to prowadziła przez "Kwadrat", Śródmieście, ul. Warszawską i Sikorskiego i osiedle Słoneczne. Czasami trochę mżyło. Trasa tym razem się kończyła w innym miejscu, przy budynku PWSZ przy ul. Chopina. To miejsce również zostało wybrane nie bez powodu, bo odbywał się tu festiwal "MULTIKULTI". Początek i koniec Masy sprzeczny z poprzednimi Masami, gdzie wszystko zaczynało się i kończyło na Placu Katedralnym.
Rowerowy Gorzów obiecał upominki dla tych, którzy będą obecni do końca Masy. Tymi upominkami okazały się opaski Rowerowego Gorzowa. Postanowiłem założyć opaskę na rower. Idealnym miejscem na opaskę okazała się rura nad widelcem.
Mały upominek od Rowerowego Gorzowa
  • Mały upominek od Rowerowego Gorzowa © PDX
Zaczęło się już ściemniać, więc czas na powrót. W końcu odpoczynek od ekstremalnie wolnego tempa. Bezpieczny powrót do domu.



Dane wyjazdu:
90.42 km 5.00 km teren
04:04 h 22.23 km/h:
Maks. pr.:36.50 km/h
Temperatura:21.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Autocross Radachów

Sobota, 20 września 2014 · dodano: 20.09.2014 | Komentarze 2

Na ten weekend długo czekałem, bo odbywają się ciekawe imprezy, które warto odwiedzić rowerem. Niestety wyszło tak, że 2 są tego samego dnia, więc niestety trzeba wybierać. Początkowo nastawiłem się na zlot cyklistów w Sulęcinie. Popisałem trochę o tym z Adrianem, który był na zlocie rok temu i stwierdził, że jak się nie startuje w jakichś zawodach to nudno jest. Więc tym roku na zlot się nie wybierał. Trochę więc się zastanowiłem, czy warto jechać na ten zlot. Druga impreza to Autocross w Radachowie koło Ośna Lubuskiego. Są to wyścigi charakterystycznych samochodów po specjalnym torze. Ciekawie to wygląda. Myślałem, co wybrać i padło na Autocross. Chciałem się umówić na to z Adrianem, ale zbyt późno podjąłem decyzję i już nie było czasu na komunikację.
Pogoda bez większych zmian, również ciepło, lekki wiatr, tylko od czasu do czasu na niebie pojawiło się trochę chmur. Ale słońca i tak było pod dostatkiem.
Impreza rozpoczyna się o godzinie 13, więc wyjechałem o 11, by być tam tak mniej więcej o 13.
Droga dojazdowa taka sama, jak ta, którą jechałem  w sierpniu do Ośna. Póki co jeszcze jest ciepło, ale drzewa już powoli zaczynają zmieniać barwę...
Motylewo - początki jesieni
  • Motylewo - początki jesieni © PDX
Wjeżdżając do Krzeszyc zauważam plakat dotyczący Autocrossa na tablicy ogłoszeń.
Plakat reklamujący Autocross
  • Plakat reklamujący Autocross © PDX
Radachów coraz bliżej, a ja nie mam pojęcia, w którym miejscu skręcić. W końcu z daleka widzę, że samochody odbijają w bok w polną drogę. Po dojechanie do skrzyżowania z tą drogą trafiam na tablicę związaną z Autocrossem. Więc to ta droga powinna mnie tam doprowadzić.
Autocross - tablica w Radachowie
  • Autocross - tablica w Radachowie © PDX
Droga dojazdowa prosta jak drut, prowadzi przez pola, jednak niestety jest sporo piachu. Ruch na polnej dróżce dość spory ze względu na imprezę.
Po niedługim czasie trafiam na miejsce. Znajduję parking i z daleka widzę tor. Kilka minut się spóźniłem, ale i tak nic się jeszcze nie działo.
Autocross - linia mety
  • Autocross - linia mety © PDX
Czas sprawdzić, co się znajduje dookoła toru. Widać sprzęt nagłaśniający i DJ-a oraz jedno stanowisko żywnościowe, gdzie można było kupić kiełbasę i piwo. Ludzi trochę się zebrało, ale tłumów nie było.
Idę kawałek prowadząc rower i trafiam na pojazdy biorące udział w zawodach. Trzeba się im dokładnie przyjrzeć zanim zobaczy się je w akcji.
Chudy 210
  • Chudy 210 © PDX
Kolejne ciekawe auto
  • Kolejne ciekawe auto © PDX
Jeden z samochodów biorących udział w Autocrossie
  • Jeden z samochodów biorących udział w Autocrossie © PDX
Niebieski byk
  • Niebieski byk © PDX
Auto z ciekawym wejściem
  • Auto z ciekawym wejściem © PDX

  • "Żółty" rusza © PDX
Trochę moro
  • Trochę moro © PDX
Mazurek 36
  • Mazurek 36 © PDX
Auta biorące udział w Autocrossie
  • Auta biorące udział w Autocrossie © PDX
Wszystkie auta robią wrażenie, ale najbardziej spodobał mi się czerwony pojazd, z naklejonymi logami wielu marek motoryzacyjnych.
Obdarzony logami wielu marek
  • Obdarzony logami wielu marek © PDX
Chwilę później można go było zobaczyć jak driftował.
Autocross - Radachów
  • Autocross - Radachów © PDX
Niektóre auta trochę brudne, trochę powyginane, można powiedzieć, że "złomy". Sporo przyciąga uwagę ciekawymi dekoracjami. Ciekawe maszyny.
Tuż za samochodami z daleka widzę Adriana siedzącego sobie przy pompie. Jakoś miałem przeczucie, że skoro odpuścił sobie Sulęcin, to spotkam go tutaj. Przywitanie i trochę pogaduszek. Jest już trzeci raz na tutejszej imprezie. Akurat nie bez powodu wybrał to miejsce, tuż przy pompie jest doskonały widok na zakręt i można sporo zobaczyć.
Miejscówka tuż przy uprawach rolniczych
  • Miejscówka tuż przy uprawach rolniczych © PDX
Czekamy na start. Wszystko się opóźniało. Po pierwsze ze względu na bardzo dużą liczebność zawodników. Po drugie był problem z komunikacją między organizatorami, a zawodnikami.
Spiker coś tam gada, gada, czekamy kilkanaście minut. Bryki przygotowane do startu i po chwili  zaczęły ostrą jazdę. Szykujemy aparaty.
Pierwsze drifty
  • Pierwsze drifty © PDX
Trochę się zakurzyło
  • Trochę się zakurzyło © PDX
Sporo kurzu. Pojazdy pędziły niesamowicie.
Wyścig autocrossowy
  • Wyścig autocrossowy © PDX
Zawodnik ze Słońska
  • Zawodnik ze Słońska © PDX

  • "Rolnik" zalicza niezły zakręt © PDX
Niestety już na trzecim okrążeniu jednemu z zawodników padł silnik i przyjechał traktor, by go odholować.
Awaria i odholowanie
  • Awaria i odholowanie © PDX
Nasza miejscówka była umiejscowiona tuż przy zjeździe z toru, więc można było zobaczyć przejazdy pojazdów po poszczególnychwyścigach.

Zjeżdżający z toru
  • Zjeżdżający z toru © PDX
Zjeżdżający z toru
  • Zjeżdżający z toru © PDX
Kolejny z pędzących
  • Kolejny z pędzących © PDX

  • "Czerwony" szaleje © PDX
Ostra rywalizacja
  • Ostra rywalizacja © PDX
Piach się sypał i trzeba było od czasu do czasu się trochę oddalać.
Trochę ziemi się posypało
  • Trochę ziemi się posypało © PDX
Fan Stali Gorzów wyjeżdża z toru
  • Fan Stali Gorzów wyjeżdża z toru © PDX
Szaleństwa trają
  • Szaleństwa trają © PDX
Następny wyjazd z toru
  • Następny wyjazd z toru © PDX
Blisko siebie
  • Blisko siebie © PDX
Podjazd na zakręcie
  • Podjazd na zakręcie © PDX
Piach się sypie
  • Piach się sypie © PDX
Samotny
  • Samotny "Żółty" © PDX
Rywalizacja toczy się dalej
  • Rywalizacja toczy się dalej © PDX
Ostro skręcający
  • Ostro skręcający © PDX
Jednak przyszło do nas dwóch strażaków i kazali nam się przenieść. W sumie racja, bo to nie jest zbyt bezpieczne miejsce. Niestety akurat dla widoków to było jedno z najlepszych miejsc i trochę szkoda, że musieliśmy się stąd wynieść. Zbliżamy się więc do startu.
Widok na tor z innego miejsca
  • Widok na tor z innego miejsca © PDX
Rozpędzający się
  • Rozpędzający się © PDX
Jeden z zawodników poleciał ostro w górę i wykonał w powietrzu niezły obrót. Wywołało tu u mnie wielkie "ŁO!". Szkoda, że nie udało mi się tego momentu uwiecznić na zdjęciu. Jednak mimo wszystko zawodnik wylądował na czterech kołach.
Ten zaliczył niezłą akrobację w powietrzu
  • Ten zaliczył niezłą akrobację w powietrzu © PDX
Przepychanka
  • Przepychanka © PDX
Widownia obserwuje wyścig
  • Widownia obserwuje wyścig © PDX
Linia startu
  • Linia startu © PDX
Całe zawody były oczywiście zabezpieczone przez straż pożarną i ratowników medycznych.
Start i ratownicy medyczni
  • Start i ratownicy medyczni © PDX
Nakręciłem też kilka filmików. W sumie wyszły nawet spoko. Akurat Autocross to idealna okazja na nakręcenie video. Pozłączałem wszystko w kupę i dodałem muzykę w tle. Zapraszam do oglądania.
 
Potem chwila przerwy na nawodnienie toru. Widok z tego miejsca słaby niestety. Zaczęło nam się już powoli nudzić. Poczekaliśmy na start, pooglądaliśmy i zaczęliśmy się zbierać. Trochę kropiło. Impreza całkiem spoko, podobała mi się. Możliwe, że jeszcze pojawię się na następnych edycjach. Droga powrotna taka sama jak dojazd. Po szosach jazda dość szybka, a na ścieżkach rowerowych troszkę spokojniej. Adrian narzekał na muchy, które od czasu do czasu  przeszkadzały mu w jeździe. Rozstajemy się w Jeninie i spokojnym tempem wracam do Gorzowa. 90 kilometrów wpadło jakoś lekko, bez przemęczenia.


Dane wyjazdu:
36.92 km 2.00 km teren
02:18 h 16.05 km/h:
Maks. pr.:42.61 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

XIX Lubuskie Święto Chleba - Bogdaniec

Niedziela, 24 sierpnia 2014 · dodano: 24.08.2014 | Komentarze 1

W ten weekend sporo plenerowych imprezek. W wielu gminach wiejskie imprezy, czyli dożynki. Postanowiłem jednak pojechać do Bogdańca, na XIX Lubuskie Święto Chleba. Byłem w Bogdańcu wiele razy i o święcie wiele słyszałem, ale ani razu na tym nie byłem. Postanowiłem się więc przejechać.
Bogdaniec bliziutko, więc kumpel Damian zgodził się na wspólną wycieczkę. Tempo jednak trochę wolniejsze.
Wyjechaliśmy później niż początkowo planowaliśmy, bo trochę padało. Chciałem być już o 14:15, by zobaczyć przejazd korowodu z chlebami z kościoła do Zagrody Młyńskiej, ale przez omówione wyżej opóźnienie ostatecznie byliśmy około 15.
Pogoda podobna do wczorajszej, jednak zamiast mżawek dziś potrafiło porządnie lunąć deszczem. Już w pobliżu os. Słonecznego lunęło. Schroniliśmy się na przystanku przy Al. 11 listopada. Deszcze jednak przelotne, trochę popadało i przestało.
Gdy wyjechaliśmy z Gorzowa, to już na dobre przestało padać.
W wioskach po drodze różne wiejskie ozdoby związane ze Świętem Chleba. Pierwszą z nich jest wiejska babka w Łupowie.
Wiejska baba w Łupowie
  • Wiejska baba w Łupowie © PDX
Akurat jechaliśmy pod silny wiatr. Towarzysz był trochę z tyłu.Trasa standardowo przez Łupowo i Jenin, po drodze fociłem różne ozdoby związane z imprezą.
Ozdobione rondo w Łupowie
  • Ozdobione rondo w Łupowie © PDX
Ludki z taczką w Jeninie
  • Ludki z taczką w Jeninie © PDX
Rondo w Bogdańcu - XIX Lubuskie Święto Chleba
  • Rondo w Bogdańcu - XIX Lubuskie Święto Chleba © PDX
Dziś drugi dzień Święta Chleba, wczoraj obchody odbywały się w pobliskich Stanowicach. Skręcamy w ul. Leśną.
Widzimy tłumy pieszych oraz strażaków prowadzących kierowców do parkingu. Już wiadomo, że dobrze jedziemy.
Przy wejściu na teren imprezy również ciekawe ozdoby.
Ozdoby przy wejściu na teren XIX Lubuskiego Święto Chleba
  • Ozdoby przy wejściu na teren XIX Lubuskiego Święto Chleba © PDX
Ozdoby przy wejściu na teren XIX Lubuskiego Święto Chleba
  • Ozdoby przy wejściu na teren XIX Lubuskiego Święto Chleba © PDX
Ozdoby przy wejściu na teren XIX Lubuskiego Święto Chleba
  • Ozdoby przy wejściu na teren XIX Lubuskiego Święto Chleba © PDX
Wchodzimy na teren imprezy, i patrzymy, co się dzieje na scenie. Wprowadzono sztandary oraz zaśpiewano "Rotę".
XIX Lubuskie Święto Chleba - scena
  • XIX Lubuskie Święto Chleba - scena © PDX
Następnie sprawdzamy różne stoiska na terenie imprezy masowej.
XIX Lubuskie Święto Chleba - stoiska przy scenie
  • XIX Lubuskie Święto Chleba - stoiska przy scenie © PDX
XIX Lubuskie Święto Chleba - stoisko piwne
  • XIX Lubuskie Święto Chleba - stoisko piwne © PDX
XIX Lubuskie Święto Chleba - stoiska z drewnianymi ozdobami
  • XIX Lubuskie Święto Chleba - stoiska z drewnianymi ozdobami © PDX
Następnie trafiamy na wypieki zgłoszone w konkursie na ozdobne wypieki.
Tort dziecinny
  • Tort dziecinny © PDX
Ciekawe wypieki
  • Ciekawe wypieki © PDX
Wróciliśmy na scenę. Akurat pojawiła się pewna pani częstująca darmowymi kawałkami chleba z ziarnami posmarowanego smalcem. Oczywiście skusiliśmy się na poczęstunek. 
Tymczasem na scenie rozpoczęło się przedstawienie w wykonaniu uczniów ze Szkoły Podstawowej w Jenińcu. Leciała jakaś wiejska muzyczka, nieme przedstawienie. Dzieciaki biegały, cośtam robiły, machały prześcieradłami. Ubrane były w charakterystyczne stroje.
XIX Lubuskie Święto Chleba - widowisko obrzędowe uczniów ze Szkoły Podstawowej w Jenińcu
  • XIX Lubuskie Święto Chleba - widowisko obrzędowe uczniów ze Szkoły Podstawowej w Jenińcu © PDX
XIX Lubuskie Święto Chleba - widowisko obrzędowe uczniów ze Szkoły Podstawowej w Jenińcu
  • XIX Lubuskie Święto Chleba - widowisko obrzędowe uczniów ze Szkoły Podstawowej w Jenińcu © PDX
Następnie lecimy sprawdzić pozostałe stoiska. Dość sporo tych stoisk.
XIX Lubuskie Święto Chleba - stoisko z ciekawymi obrazami
  • XIX Lubuskie Święto Chleba - stoisko z ciekawymi obrazami © PDX
Miałem ochotę zwiedzić budynek młyński, lecz niestety ze względu na remont nie można było tam wejść. Trochę szkoda...

  • "Zagroda Młyńska" w Bogdańcu © PDX
Piec w Bogdańcu
  • Piec w Bogdańcu © PDX
Dalej na trawie rozłożone były różne wiejskie narzędzia.
Maszyny rolnicze w Bogdańcu
  • Maszyny rolnicze w Bogdańcu © PDX
Budynek młyński zamknięty, ale budynki gospodarcze otwarte dla gości. Oczywiście poszedłem zwiedzać. Przypomniały mi się czasy, gdy byłem w Bogdańcu na wycieczkach w czasach podstawówkowych. Każde pomieszczenie miało trochę inną tematykę, co ciekawe.
Piecyk i wiejskie narzędzia
  • Piecyk i wiejskie narzędzia © PDX
Drugie pomieszczenie akurat skoncentrowane jest na produktach pochodzących od pszczół.
Produkty pszczele
  • Produkty pszczele © PDX
Pomieszczenie miodowe w Bogdańcu
  • Pomieszczenie miodowe w Bogdańcu © PDX
Bogdanieckie narzędzia wiejskie
  • Bogdanieckie narzędzia wiejskie © PDX
Żarna rotacyjne i młociarnia
  • Żarna rotacyjne i młociarnia © PDX
Kolejna porcja narzędzi wiejskich
  • Kolejna porcja narzędzi wiejskich © PDX
Bryczki wiejskie
  • Bryczki wiejskie © PDX
Narzędzia wiejskie
  • Narzędzia wiejskie © PDX
Widły i grabie
  • Widły i grabie © PDX
Stanowisko stolarskie
  • Stanowisko stolarskie © PDX
Po zwiedzeniu budynków gospdarczych i obejrzeniu znajdujących się w nich narzędzi poszliśmy dalej. Weszliśmy w małą leśną część, gdzie grał pewien mały zespół w charakterystycznych strojach. "Jak we "Władcy Pierścieni" " - tak to opisał Damian.
Zespół przy lesie - XIX Lubuskie Święto Chleba
  • Zespół przy lesie - XIX Lubuskie Święto Chleba © PDX
Pomost i wodospadzik
  • Pomost i wodospadzik © PDX
Wracaliśmy powoli na scenę, bo tam kolejne atrakcje, czyli ślubowanie adeptów piekarnictwa i cukiernictwa, wręczenie świadectw czeladniczych oraz rozstrzygnięcie konkursu na ozdobne wypieki. Po drodze zaszliśmy na stoisko z miodem, bo była tam darmowa degustacja. Małe wafelki i miód w dozownikach takich, jak mydło w płynie. Fajna obsługa i smaczny miód.
XIX Lubuskie Święto Chleba - uroczyste ślubowanie adeptów piekarnictwa i cukiernictwa
  • XIX Lubuskie Święto Chleba - uroczyste ślubowanie adeptów piekarnictwa i cukiernictwa © PDX
Puchary wręczano między innymi osobom z Kostrzyna i Żagania. Nagrody były za te wypieki, które były wcześniej prezentowane tuż przy wejściu.
Wręczenie pucharów zwycięzcom konkursu na ozdobne wypieki
  • Wręczenie pucharów zwycięzcom konkursu na ozdobne wypieki © PDX
Znów zboczyliśmy ze sceny, by skorzystać z toalety. Fajne umywalki uruchamiane nogą.
Trafiam jeszcze na 
Adriana, który cyka fotki. Podyskutowaliśmy trochę o dzisiejszej imprezie i powspominaliśmy wczorajszy wypad na piknik lotniczy.
Część oficjalna imprezy kończy się i zaczynają się zespoły. Na początek damska grupa śpiewacza z Bogdańca - "Jagienki".
XIX Lubuskie Święto Chleba - koncert grupy śpiewaczej
  • XIX Lubuskie Święto Chleba - koncert grupy śpiewaczej "Jagienki" © PDX
Impreza podobno ma trwać do późnej nocy. Wieczorem pojawią się zespoły "InoRos" i "Raz, Dwa, Trzy". Jednak niezbyt lubię wracać po ciemku, więc nie będziemy już tu czekać. Wyszliśmy z imprezy i ruszyliśmy w drogę powrotną. Średnia nieźle spadła ze względu na godzinne prowadzenie roweru na terenie imprezy.
Powrót przyjemny, z wiatrem w plecy. Damian jednak musiał coś załatwić na Słowiance, więc trochę przedłużyliśmy trasę. Miało być płasko, ale jednak skorzystaliśmy z podjazdu na ul. Dobrej.
W Parku Róż podczas zjazdu coś kierownica się przekrzywiła ze względu na mocniejszy nacisk. Licznik był niewidoczny z tej pozycji. Ale to nic, w domu trochę pokręci się imbusami i wszystko będzie w porządku.
Z kumplem rozstałem się na Zawarciu i ruszyłem w drogę powrotną. Nawet ciekawa impreza, być może za rok znowu się tu pojawię. 



Dane wyjazdu:
109.10 km 1.50 km teren
04:43 h 23.13 km/h:
Maks. pr.:38.67 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

XXIV Piknik Lotniczy w Trzebiczu Nowym

Sobota, 23 sierpnia 2014 · dodano: 23.08.2014 | Komentarze 3

W Trzebiczu Nowym byłem miesiąc temu na zawodach strongmanów, a dzisiejszego dnia odbyła się kolejna edycja pikniku lotniczego. Pomyślałem więc, by wybrać się tam i sprawdzić, co się tam dzieje.
Umówiłem się z Adrianem na wspólną jazdę. Miejsce spotkania to 8:30 na Statoilu przy Moście Lubuskim. Tak wcześnie, ponieważ Adrian chciał zdążyć na pokazy modeli zdalnie sterowanych o 11.
Niestety chłodno. Gdy ruszyłem to poczułem przenikliwy chłód. Jednak dość szybko się rozgrzałem.
Docieram na stację, czekam kilka minut i pojawia się Adi. No to jedziemy. Tempo raczej spokojne, zdecydowanie spokojniejsze od tego miesiąc temu.
Trasa taka sama jak wcześniej. W Goszczanowie zatrzymujemy się przy pomniku Jana Marii Vianney, by Adrian znalazł kesza. Tego kesza znalazłem dokładnie 5 miesięcy temu.
Geocaching w Goszczanowie
  • Geocaching w Goszczanowie © PDX
Trochę tam kropiło od czasu do czasu. Jechaliśmy z wiatrem, więc podróż bezproblemowa.
W Trzebiczu zatrzymujemy się, bo Adrian wyczytał na necie o jakiejś starej willi. Powstała w latach 20. XX wieku na zlecenie właściciela tamtejszego tartaku - Meiera. Obiekt popada w ruinę, ale wyróżnia się spośród innych budowli, głównie ze względu na swój kształt.
Willa fabrykancka w Trzebiczu
  • Willa fabrykancka w Trzebiczu © PDX
Willa fabrykancka w Trzebiczu
  • Willa fabrykancka w Trzebiczu © PDX
Wejście do budynku ciekawie ozdobione.
Willa fabrykancka w Trzebiczu
  • Willa fabrykancka w Trzebiczu © PDX
Willa fabrykancka w Trzebiczu
  • Willa fabrykancka w Trzebiczu © PDX
Willa fabrykancka w Trzebiczu
  • Willa fabrykancka w Trzebiczu © PDX
Willa fabrykancka w Trzebiczu
  • Willa fabrykancka w Trzebiczu © PDX
Po zwiedzeniu willi jedziemy dalej. W Osowie odbijamy w kierunku Trzebicza Nowego.
Reklama pikniku lotniczego przy wjeździe do Trzebicza Nowego
  • Reklama pikniku lotniczego przy wjeździe do Trzebicza Nowego © PDX
Niestety pierwsze wrażenie związane z imprezą mierne. Jedziemy se, a tu młodzież w odblaskowych kamizelkach pilnuje wejścia. Samochody kierują na parking, a nas nie chcieli wpuścić z rowerami. Nie wiem, w czym im rowery na terenie imprezy przeszkadzają. Kierowali nas na stojak, ale my nie będziemy naszych rowerków zostawiać. Skorzystaliśmy z wejścia obok krzaków i wbiliśmy na teren imprezy z rowerami.
Akurat planowaliśmy po chwili posiedzenia tu pojechać na Drezdenko, trochę pokeszować i wrócić. Ale ze względu na osoby pilnujące parking, plany legły w gruzach. Drugi raz to już na pewno by nas nie wpuścili w żaden sposób.
Modeli początkowo nie mogliśmy znaleźć, ludzi mało, ale samoloty już zaczęły swoje pokazy. Żółty samolot prowadzony przez Uwe Zimmermana szalał najbardziej.
Żółty samolocik pilotowany przez Uwe Zimmermanna
  • Żółty samolocik pilotowany przez Uwe Zimmermanna © PDX
Akrobacje powietrzne
  • Akrobacje powietrzne "Żółtego" © PDX
Pokazała się też paralotnia.
Start paralotni
  • Start paralotni © PDX
No i helikopter, który przyjmował chętnych do lotów widowiskowych.
Lądowanie helikoptera w Trzebiczu Nowym
  • Lądowanie helikoptera w Trzebiczu Nowym © PDX
Lądowanie helikoptera w Trzebiczu Nowym
  • Lądowanie helikoptera w Trzebiczu Nowym © PDX
Lotnisko w Trzebiczu Nowym - lądowanie paralotni
  • Lotnisko w Trzebiczu Nowym - lądowanie paralotni © PDX
XXIV Piknik Lotniczy w Trzebiczu Nowym
  • XXIV Piknik Lotniczy w Trzebiczu Nowym © PDX
XXIV Piknik Lotniczy w Trzebiczu Nowym
  • XXIV Piknik Lotniczy w Trzebiczu Nowym © PDX
Na miejscu było zimno. Podczas jazdy ciepło, bo praca mięśni grzała, a podczas długiego postoju to już nie. Byłem ubrany jak na lato, mimo niezbyt wysokiej temperatury.
Adrian w końcu znajduje miejsce, gdzie znajdują się modele samolotów. Również się tam udaję.
Zdalnie sterowane modele samolotów i helikopterów
  • Zdalnie sterowane modele samolotów i helikopterów © PDX
Zdalnie sterowany samolocik
  • Zdalnie sterowany samolocik "Thunderbolt" © PDX
Można było zobaczyć nie tylko modele samolotów. Były również samochody, czołgi i łódki.
Zdalnie sterowane modele pojazdów lądowych
  • Zdalnie sterowane modele pojazdów lądowych © PDX
Zdalnie sterowane modele łódek
  • Zdalnie sterowane modele łódek © PDX
Siedzimy tak i robimy od czasu do czasu fotki, gdy pod sceną zaczyna się coś dziać. Przyszła orkiestra dęta z Drezdenka. Oprócz klasycznych melodii dla instrumentów dętych, grali również takie hity jak "U M C A".
XXIV Piknik Lotniczy w Trzebiczu Nowym - występ orkiestry dętej
  • XXIV Piknik Lotniczy w Trzebiczu Nowym - występ orkiestry dętej © PDX
XXIV Piknik Lotniczy w Trzebiczu Nowym - występ orkiestry dętej
  • XXIV Piknik Lotniczy w Trzebiczu Nowym - występ orkiestry dętej © PDX
Wracam na lotnisko, by dalej oglądać loty samolotowe.

  • "Żółty" dymi © PDX
Dym na lotnisku w Trzebiczu Nowym
  • Dym na lotnisku w Trzebiczu Nowym © PDX

  • "Żółty" szaleje © PDX
Po 14 na miejsce przyjeżdża ekipa z Witnicy, czyli TomekMichał. Wszyscy lecimy oglądać samoloty. Szkoda, że przelot kosztuje aż stówę, bo chętnie bym sobie polatał. Niestety bateria w aparacie wyczerpała się, więc trzeba było korzystać z telefonu.
Przelot białego samolotu
  • Przelot białego samolotu © PDX
Lotnisko w Trzebiczu Nowym
  • Lotnisko w Trzebiczu Nowym © PDX
Kolejny lot
  • Kolejny lot © PDX
Ciekawe widoki na niebie
  • Ciekawe widoki na niebie © PDX
Pokazy Zimmermana na lądzie
  • Pokazy Zimmermana na lądzie © PDX
Ekipa rowerzystów w Trzebiczu Nowym
  • Ekipa rowerzystów w Trzebiczu Nowym © PDX
Pojawił się też Dromader, który był obecny na zawodach Strongmanów miesiąc temu. Lał wodę jak zwykle.
Dromader leje wodę
  • Dromader leje wodę © PDX
Pokazy lotnicze w Trzebiczu Nowym
  • Pokazy lotnicze w Trzebiczu Nowym © PDX
Dromader i helikopter
  • Dromader i helikopter © PDX
Pokazy lotnicze w Trzebiczu Nowym
  • Pokazy lotnicze w Trzebiczu Nowym © PDX
Pokazy lotnicze w Trzebiczu Nowym
  • Pokazy lotnicze w Trzebiczu Nowym © PDX
Pokazy lotnicze w Trzebiczu Nowym
  • Pokazy lotnicze w Trzebiczu Nowym © PDX
Pokazy lotnicze w Trzebiczu Nowym
  • Pokazy lotnicze w Trzebiczu Nowym © PDX
Poszedłem też sprawdzić różne stoiska handlowe. Obecne było stoisko nadleśnictwa, to samo co miesiąc temu, oraz punkt gastronomiczny. Kupiłem to co ostatnio, czyli drogą, ale długą kiełbasę.
Nic ciekawego się nie dzieje, więc o 16 zmywamy się. Powrót w czwórkę, ale niestety pod wiatr. Dodatkowo zmieniliśmy trasę i w Trzebiczu odbiliśmy w kierunku Starego Kurowa. Odwiedziliśmy wsie takie jak Przynotecko i Pławin. Niestety coś nie miałem zbytnio mocy. Wiatr nieźle dawał się we znaki. Michał narzucił ostre tempo i nie mogłem jakoś się do niego dopasować. Większą część czasu byłem daleko w tyle, jechałem swoim tempem. Czasem do mnie zajechał Tomek albo Adrian. 
Jedziemy przez Stare Kurowo, Zwierzyn i Strzelce Krajeńskie. Wydłużyliśmy więc trochę trasę.
Przy krajówce zrobiliśmy sobie krótki postój.
Postój przy krajowej 22
  • Postój przy krajowej 22 © PDX
Ja cały czas w tyle. Korzystaliśmy też ze ścieżek rowerowych w pobliżu Różanek.
Na krajówce cały czas jakieś podjazdy i zjazdy. Nie było więc nudno.
Gdy dojechaliśmy do Gorzowa, to nieźle pędzili. Ni cholery nie mogłem ich dogonić, a akurat trochę sił mi wróciło. Na rondzie Piłsudskiego w końcu się do nich zbliżyłem. Akurat ten moment wykorzystałem na pożegnanie. Oni pojechali Aleją Odrodzenia, a ja ruszyłem w przeciwnym kierunku.
Dalszy powrót bez pośpiechu przez Most Lubuski. No i zupełnie niespodziewanie padł kolejny rekord dystansu - 109,10 km. Nieźle...




Dane wyjazdu:
19.21 km 0.50 km teren
01:24 h 13.72 km/h:
Maks. pr.:38.29 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Lipcowa Masa Krytyczna z niespodziewanym zakończeniem

Piątek, 25 lipca 2014 · dodano: 26.07.2014 | Komentarze 3

Ostatni piątek lipca i pojawiła się kolejna Masa Krytyczna. To już trzecia masa w tym roku.
Nie ubierałem się rowerowo, tylko typowo normalnie, bo przecież w tempie ok. 14 km/h nie da się spocić...
Przez większą część dnia padało, była nawet burza. Akurat na masę się rozpogodziło.
Dojechałem na miejsce zbiórki przed 18. Spotkałem kilku znajomych, których widuję na prawie każdej masie.
Gorzowska Masa Krytyczna 25 lipca 2014 - zbiórka rowerzystów
  • Gorzowska Masa Krytyczna 25 lipca 2014 - zbiórka rowerzystów © PDX
Trasa ciekawa, bo łącząca trasy kilku poprzednich mas. Wpierw odwiedziliśmy Zawarcie, potem odbiliśmy na Piaski i zahaczyliśmy też o Staszica.
Dalej jedziemy bocznymi uliczkami w pobliżu ul. Matejki. Najpierw zjeżdżamy, a chwilę później nieoczekiwanie podjeżdżamy. Tu nagle szok - wszyscy uczestnicy Masy zatrzymali się w pobliżu jednostki wojskowej, w tym radiowóz policyjny zabezpieczający trasę. Na facebooku dowiedziałem się, że spowodowane to było nieuwagą organizatorów. Policja nie eskortowała masy do końca ze względu na niedopatrzenie organizatorów przy uzgadnianiu trasy przejazdu.
Tak czy siak, musieliśmy jechać bez asysty policji, stosując się ściśle do przepisów ruchu drogowego.
Po powrocie na Plac Katedralny spodziewałem się jakiegoś wyjaśnienia sytuacji od organizatorów przez megafon. Nic jednak nie było, więc wróciłem do domu.



Dane wyjazdu:
100.16 km 4.00 km teren
04:45 h 21.09 km/h:
Maks. pr.:40.40 km/h
Temperatura:35.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Lipiany - X Zlot Pojazdów Militarnych

Sobota, 19 lipca 2014 · dodano: 19.07.2014 | Komentarze 6

Dziś kolejna dłuższa wycieczka z towarzyszami z bikestats. Cel to Lipiany i odbywający się dzisiaj X Zlot Pojazdów Militarnych. Mówiliśmy o tym tydzień temu w Santoku, podczas drogi powrotnej z Trzebicza Nowego.
Wiatr słaby, słonecznie, ale ostry upał. Pierwsza godzina jazdy była jednak spoko, bo jeszcze było wcześnie i upał nie doskwierał.
Umówiłem się z  Adrianem przy wiadukcie Marwice-Santocko, godzina od 9 do 9:30. Tak wcześnie ze względu na przejazd pojazdów militarnych przez ulice miasteczka o 12. Trochę trudno było mi się rano ogarnąć, bo lubię sobie dłużej pospać...
No to ruszam. Upał jeszcze nie doskwiera. Dla odmiany pojechałem ul. Olimpijską zamiast Kostrzyńską i Dobrą. Krótki i stromy podjazd lepszy od długiego i mniej stromego. No i nie musiałem się męczyć z nawierzchnią na Kostrzyńskiej. Wbijam na starą trójkę. Mijam pierwszy wiadukt, drugi wiadukt i w końcu znajduję ten przy Marwicach. Pojawiam się tu jakieś 5 minut po 9. Nikogo nie ma. Więc czekam. Niestety przy próbie zrobienia pierwszego zdjęcia aparat się rozładował... Korzystałem więc z telefonu. Telefon ma nawet niezły telefon, 8 mpix, zdecydowanie lepszy od tego w moim poprzednim telefonie (2 mpix). Zdjęcia wychodziły nawet spoko.
Oczekiwanie na kompanów
  • Oczekiwanie na kompanów © PDX
Chwila moment i z Marwic wyjeżdża Adrian.
Pojawia się Adrian
  • Pojawia się Adrian © PDX
Trochę pogaduszek w oczekiwaniu na  Tomka. Czekamy i czekamy. Wybija 9:30. Z Marwic pędzi Tomek, nawet nie zajeżdża do nas, tylko od razu pędzi w kierunku szosy. No to gonimy go.
Tomek pojawia się na dość wiekowym sprzęcie. Stary, japoński trekking. Uwagę przykuwa skórzane siodełko ze sprężynami.
No i jedziemy starą trójką. W drodze jakiś kierowca się wkurwia i nas opieprza zatrzymując auto. No w sumie to my zbyt równo nie jechaliśmy XD Tempo jednak nie było takie jak podczas wycieczki do Trzebicza Nowego. Jechaliśmy raczej spokojnie, bo jakbyśmy jechali szybko to byśmy zemdleli z przegrzania.
Dojeżdżamy do Renic. Odwiedzamy na chwilę restaurację auto-port, gdzie znajduje się krokodyl. Byłem tu kilka razy w dzieciństwie. Towarzysze bardzo się nim zainteresowali.
Renicki krokodyl
  • Renicki krokodyl © PDX
Fascynacja krokodylem z Renic
  • Fascynacja krokodylem z Renic © PDX
Adrian poprosił mnie o pomoc przy szukaniu pewnego kesza. Jest to punkt osnowy geodezyjnej POLREF 3001, którego współrzędne zostały określone co do milimetra. Adrian miał jakiś czas temu problem z jego znalezieniem, a ja go znalazłem 3 lata temu, gdy jeszcze nie miałem bloga na bikestats.
Nie miałem współrzędnych kesza, więc leciałem trochę na ślepo. Za dużo z dokładnego położenia nie pamiętałem. Ruszyliśmy z Adrianem na poszukiwania, a Tomek położył się w cieniu pod drzewkiem.
Dużo krzaków. Przy keszu jest pewien betonowy słupek, jednak nie można go zauważyć, bo sam POLREF znajduje się w dziurze. Znalazłem obiekt i zawołałem Adriana, który szukał kilka metrów dalej.
Polref 3001
  • Polref 3001 © PDX
Oczywiście Adrian zapomniał przy sobie długopisu, a w keszu nic do pisania nie było, więc wrócił do roweru by wziąć długopis z sakwy.
Geocacher Adrian
  • Geocacher Adrian © PDX
Po keszowaniu wracamy na szosę i ruszamy na Lipiany. Zostało tylko 6 kilometrów.
No i dojechaliśmy do Lipian. Mieliśmy sporo czasu do rozpoczęcia przejazdu sprzętu militarnego, więc zrobiliśmy postój na ławeczce przy jeziorze Wądół.
Tomek wziął kąpielówki, ale wyszło na to, że rozebrał się, chwila moment i ubrał się :D Tak więc odpoczynek na ławeczce i pogaduszki.
Lipiany - jezioro Wądół
  • Lipiany - jezioro Wądół © PDX
Lipiany - jezioro Wądół
  • Lipiany - jezioro Wądół © PDX
Trzeba jednak ruszać, bo zostało 10 minut do rozpoczęcia parady przez miasto.
Brama w Lipianach
  • Brama w Lipianach © PDX
Nie wiemy za bardzo jak jechać, ale docieramy do skrzyżowania z główną drogą, gdzie rozpoczyna się parada pojazdów militarnych. Fajna miejscówka na fotorelację.
Przejazd sprzętu militarnego ulicami Lipian - X zlot pojazdów militarnych
  • Przejazd sprzętu militarnego ulicami Lipian - X zlot pojazdów militarnych © PDX
Przejazd sprzętu militarnego ulicami Lipian - X zlot pojazdów militarnych
  • Przejazd sprzętu militarnego ulicami Lipian - X zlot pojazdów militarnych © PDX
Przejazd sprzętu militarnego ulicami Lipian - X zlot pojazdów militarnych
  • Przejazd sprzętu militarnego ulicami Lipian - X zlot pojazdów militarnych © PDX
Przejazd sprzętu militarnego ulicami Lipian - X zlot pojazdów militarnych
  • Przejazd sprzętu militarnego ulicami Lipian - X zlot pojazdów militarnych © PDX
Przejazd sprzętu militarnego ulicami Lipian - X zlot pojazdów militarnych
  • Przejazd sprzętu militarnego ulicami Lipian - X zlot pojazdów militarnych © PDX
Przejazd sprzętu militarnego ulicami Lipian - X zlot pojazdów militarnych
  • Przejazd sprzętu militarnego ulicami Lipian - X zlot pojazdów militarnych © PDX
Przejazd sprzętu militarnego ulicami Lipian - X zlot pojazdów militarnych
  • Przejazd sprzętu militarnego ulicami Lipian - X zlot pojazdów militarnych © PDX
Przejazd sprzętu militarnego ulicami Lipian - X zlot pojazdów militarnych
  • Przejazd sprzętu militarnego ulicami Lipian - X zlot pojazdów militarnych © PDX
Przejazd sprzętu militarnego ulicami Lipian - X zlot pojazdów militarnych
  • Przejazd sprzętu militarnego ulicami Lipian - X zlot pojazdów militarnych © PDX
Przejazd sprzętu militarnego ulicami Lipian - X zlot pojazdów militarnych
  • Przejazd sprzętu militarnego ulicami Lipian - X zlot pojazdów militarnych © PDX
Przejazd sprzętu militarnego ulicami Lipian - X zlot pojazdów militarnych
  • Przejazd sprzętu militarnego ulicami Lipian - X zlot pojazdów militarnych © PDX
Przejazd sprzętu militarnego ulicami Lipian - X zlot pojazdów militarnych
  • Przejazd sprzętu militarnego ulicami Lipian - X zlot pojazdów militarnych © PDX
Niektóre pojazdy robiły wrażenie. Ale był jeden minus. ZERO CZOŁGÓW!!!
Paradę zakończyli motocykliści.
Przejazd motocyklów ulicami Lipian - X zlot pojazdów militarnych
  • Przejazd motocyklów ulicami Lipian - X zlot pojazdów militarnych © PDX
Przejazd się skończył, a my kierujemy się w kierunku żwirowni za Lipianami, gdzie odbywa się impreza zlotowa.
Jedziemy więc główną drogą i widzimy oznaczenia zlotu. Kierujemy się strzałkami, ale coś źle nas pokierowało i wylądowaliśmy na środku upalnego pola. Cofnęliśmy się i skręciliśmy w las. Kilka namiotów, a za nimi festyn dotyczący zlotu militarnego. Zajęliśmy miejsca. Ciężko było ustawić rower w cieniu. Każda próba oparcia go o coś kończyła się upadkiem. No to trzeba było go położyć płasko na ziemi.
Przy festynie znajdował się tor motocrossowy, gdzie szalał kierowca malucha.
Maluch na torze motocrossowym - okolice Lipian
  • Maluch na torze motocrossowym - okolice Lipian © PDX
Maluch na torze motocrossowym - okolice Lipian
  • Maluch na torze motocrossowym - okolice Lipian © PDX
Dla ochłody kupiłem sobie zimną colę za 5 zł. Dalej ruszyłem zobaczyć, co się dzieje na festynie.
X zlot pojazdów militarnych - scena
  • X zlot pojazdów militarnych - scena © PDX
X zlot pojazdów militarnych - stoiska handlowe
  • X zlot pojazdów militarnych - stoiska handlowe © PDX
Można było kupić wiele zlotowych gadżetów - od naklejek za złotówkę, po koszulki za 30 zł. Tak se siedzimy, a ja idę z Adrianem dalej patrzeć, co się dzieje na torze. Przeleciało kilka wojskowych samolotów.
Tor motocrossowy - okolice Lipian
  • Tor motocrossowy - okolice Lipian © PDX
Tor motocrossowy - okolice Lipian
  • Tor motocrossowy - okolice Lipian © PDX
Tor motocrossowy - okolice Lipian
  • Tor motocrossowy - okolice Lipian © PDX
X zlot pojazdów militarnych - okolice Lipian
  • X zlot pojazdów militarnych - okolice Lipian © PDX
X zlot pojazdów militarnych - okolice Lipian
  • X zlot pojazdów militarnych - okolice Lipian © PDX
X zlot pojazdów militarnych - okolice Lipian
  • X zlot pojazdów militarnych - okolice Lipian © PDX
Strażacy pielęgnujący tor motocrossowy
  • Strażacy pielęgnujący tor motocrossowy © PDX
Nie dość, że nie było czołgów, to nie było również grochówki, zupy kojarzącej się z wojskiem ze względu na kolory moro. Trochę lipa. Tomek się zawiódł i narzekał. Trochę się już nudziliśmy, więc ruszyliśmy w drogę powrotną.
Jeszcze zajechaliśmy na plażę przy jeziorze Wądół, by Tomek skorzystał z okazji i wykorzystał kąpielówki. Adrian pilnował rowerów w cieniu, Tomek poszedł się kąpać, a ja tylko trochę przemyłem się wodą z jeziora. Jednak szkoda, że nie wbiłem cały do wody, bo potem zdychałem z upału.
Plaża nad jeziorem Wądół - Lipiany
  • Plaża nad jeziorem Wądół - Lipiany © PDX
Tomek jednak szybko wrócił i ruszyliśmy w drogę powrotną. Była taka sama jak dojazd.
Rozstałem się z ekipą w miejscu zbiórki, czyli pod wiaduktem koło Marwic.
W końcu dojechałem do Gorzowa, powrót ul. Dobrą i Kostrzyńską. 
Znowu brakowało trochę, by walnąć pewną setkę. Załamałbym się, gdyby było 99, więc pojechałem na około ulicami osiedla. No i wyszło 100 kilometrów, jednak rekordu nadal nie pobiłem.
Tomek i Adrian, dzięki za fajną wspólną jazdę! Pozdrower.