Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PDX z miasta Gorzów Wielkopolski. Mam przejechane 12294.62 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 20.24 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie. Opencaching PL - Statystyka dla PDX
symbole na metkachStatystyki zbiorcze na stronę


baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PDX.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2012

Dystans całkowity:401.96 km (w terenie 126.50 km; 31.47%)
Czas w ruchu:19:21
Średnia prędkość:20.77 km/h
Maksymalna prędkość:47.56 km/h
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:57.42 km i 2h 45m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
34.47 km 22.00 km teren
02:01 h 17.09 km/h:
Maks. pr.:39.70 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Terenowe tortury

Środa, 26 września 2012 · dodano: 26.09.2012 | Komentarze 0

Pogoda dziś dopisywała, więc zrobiłem sobie krótką wycieczkę. Zainteresowała mnie ul. Wał Śluzy w Gorzowie, która umieszczona jest na wale i prowadzi poza miasto. Na mapach zobaczyłem, że można dojechać w ten sposób do rezerwatu ''Santockie Zakole''. Nawet nie jechałem tymi drogami, więc spróbowałem.
Po wale jechało się ok. Ubita droga terenowa. Z daleka można było dostrzec odległe zabudowania Gorzowa i rzekę Wartę. Trochę później przejeżdżałem obok tzw. ''Starej Warty''. Kilku ludzi łowiło tam ryby.
Warta i Stara Warta - Gorzów Wlkp. © PDX

Widoki zacne. Można było zobaczyć wyraźną granicę między terenami miejskimi (Gorzów), a wiejskimi (Czechów).
Stara Warta © PDX

Potem zbaczam z wału i dojeżdżam blisko brzegu Warty. Po drugiej stronie Warty Czechów. Na początku była nawet utwardzona droga, ale bardzo krótka. Czasem drogę zachodziły mi konie.
Ogólnie niezbyt przyjemnie się tędy jechało. Często nieubite drogi, wertepy, zarośnięte ścieżki. Ale chociaż mogłem zobaczyć często uczęszczaną przeze mnie drogę do Santoka z innej perspektywy. Bunkry po drugiej stronie Warty były dobrze widoczne z mojej strony.
Warta i Santok © PDX

I dojeżdżam do Santockiego Zakola. Byłem tu ostatnio w kwietniu. Jest tu taki szlak z głazami informacyjnymi. Spojrzałem na mapkę rezerwatu, postanowiłem pojechać wzdłuż kolejnej części szlaku i poznajdować inne głazy.
Rezerwat przyrody ''Santockie Zakole'' © PDX

Drogę miałem też na mapce GPS, więc śledziłem swój ruch na niej.
Niestety jechało się ciężko i to BARDZO. Wszędzie powalone drzewa, zaschnięte bagna, porośnięte mocno drogi pełne pokrzyw... Później okazuje się, że dalszej części drogi, którą miałem na mapie, po prostu nie ma. Jechałem jakimś niby ''śladem''. Ale według GPS prowadziło mnie w złym kierunku. Ta zła droga też się po prostu kończyła w środku rezerwatu... No to postanowiłem się cofnąć. Już kawał drogi przebyłem w kierunku południowym, więc nie ma sensu cofać się aż do Warty. Postanowiłem przebrnąć przez puste, pełne wysokich traw pola bez żadnych ścieżek prosto do znanej mi wcześniej drogi, którą jechałem już w kwietniu. To też nie było łatwe, nie dało się jechać w wielu momentach - średnia obniżyła mi się szybko do 13 km/h. Jeszcze trawa właziła w korby i przerzutki, że aż przełożenia mi przeskakiwały. Ale ogarnąłem to i w końcu dobrnąłem do znanej mi drogi polnej. Nogi pełne bąbli od pokrzyw zaczęły mocno pedałować, by nadrobić to wolne szlajanie się. W Borku jeszcze gonitwa z psem...
Wcześniej planowałem powrót przez Brzozowiec i Deszczno, ale ostatnio jechałem tu sporo razy, więc wróciłem przez Ciecierzyce i Osiedle Poznańskie.


Dane wyjazdu:
51.17 km 8.50 km teren
02:31 h 20.33 km/h:
Maks. pr.:47.56 km/h
Temperatura:14.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Lipy

Czwartek, 20 września 2012 · dodano: 20.09.2012 | Komentarze 0

Coraz mniej czasu, coraz mniej planów na wycieczki (szczególnie na te krótsze). Nie wiedziałem, gdzie się wybrać, to pojechałem do Lip. Lubię te tereny.
Dużo słońca, ale chłodno. Trzeba było cieplej się ubrać.
Zaczynam od dojazdu do Wojcieszyc przez Wawrów i potem wjeżdżam w las. Jechałem tą drogą leśną wiele razy, ale zawsze w jedną stronę. Teraz pojechałem w przeciwną i troszkę inne uczucie jest.
Jadąc przez Łośno zauważyłem z daleka jakiś głaz obok kościoła. Jeszcze nigdy nie zbadałem okolic tego kościoła, więc tam zajechałem.
Znalazłem poniemiecki nagrobek, mocno zdewastowany, zalany wodą. Ledwo czytelny, zaledwie kilka liter można było dostrzec.
Poniemiecki nagrobek w Łośnie © PDX

Kościół w Łośnie © PDX

No i potem asfaltem na Lipy. Po dojechaniu do jeziora zrelaksowałem się, pochodziłem po pomoście, odprężyłem się.
Jezioro Lubie - Lipy © PDX

Posiedziałem jeszcze trochę i zacząłem wracać. Po drodze zahaczyłem o hubertówkę. I znalazłem kilka nowości.
Przy hubertówce wielki głaz z informacją o pewnym kole łowieckim w Lipach.
Koło łowieckie w Lipach - lista założycieli © PDX

Przy wejściu przyczepiona jest tabliczka, że obiekt monitorowany. Wcześniej jej tu nie widziałem. Nie wiem, gdzie mogli schować te kamery w lesie.
Zrobili też obok obiektu małą kapliczkę w drewnianym stylu.
Kapliczka koło hubertówki © PDX

Hubertówka © PDX

No i ruszyłem w drogę powrotną. Znów przez Łośno, a potem przez Kłodawę. Akurat mało mocy miałem w nogach, bo przed wycieczką miałem mocny WF w szkole.
W Gorzowie opieprzyłem też pieszego łażącego po ścieżce rowerowej :)


Dane wyjazdu:
96.49 km 20.00 km teren
04:20 h 22.27 km/h:
Maks. pr.:40.77 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Zamek w Międzyrzeczu

Niedziela, 16 września 2012 · dodano: 16.09.2012 | Komentarze 1

Celem dzisiejszego wyjazdu był Międzyrzecz. Najbardziej zainteresował mnie tutejszy zamek, który został wzniesiony w 1350 r. Do tego ukryta jest tutaj skrzynka geocache.
Pogoda super, widać, że lato wróciło. Temperatura ok. 20 stopni i dużo słońca. Z biegiem dnia coraz mniej chmur.
Najpierw tradycyjnie do Skwierzyny. Omijam centrum bocznymi drogami, obok dworca i torów. Później wbijam na drogę krajową nr 3. Ruch dość duży, ale nie było źle, myślałem, że będzie gorzej.
Ze względu na budowę S3 niektóre odcinki drogi zostały rozkopane i wyznaczono drogi objazdowe. Drogi zrobione z asfaltu, w bardzo dobrym stanie.
Po jakimś czasie kręcenia wzdłuż szosy wjeżdżam do gminy Międzyrzecz.
Gmina Międzyrzecz - tablica informacyjna © PDX

Po jakimś czasie z daleka widzę Jezioro Głębokie. Pomyślałem, że zrobię sobie postój przy jeziorze w drodze powrotnej.
W miejscowości Głębokie zaczyna się asfaltowa ścieżka rowerowa. Super. Od razu przyjemniej się jedzie.
Dalej kolejna droga objazdowa związana z budową S3. Myślałem, że niestety będę musiał na chwilę opuścić ścieżkę. A tu niespodzianka. Ścieżkę zrobili też obok drogi objazdowej. Nie spodziewałem się tego.
Droga dla rowerów ciągnie się dość długo. Przejechałem przez tunel pod szosą i zobaczyłem pierwsze zabudowania Międzyrzecza. Ścieżka też jest tu poprowadzona.
Wjeżdżając do miasta były jakieś remonty drogowe, trzeba było jakoś objechać drogę. Na szczęście roboty drogowe nie były rozległe i szybko wyjechałem z tego obszaru.
Skręcam w ulicę Ogrodową i dostrzegam kościół.
Kościół w Międzyrzeczu © PDX

W końcu znajduję zamek. Robi wrażenie. Zamek postawiony na małej wysepce, otoczonej ze wszystkich stron wodą. Na wprost mostek na wyspę, ale brama wejściowa do zamku była niestety zamknięta.
Kieruję się według wskazówek niezbędnych do znalezienia skrzynki. Wszystko opisane w formie wiersza, przyjemnie się szukało. Kesz ukryty pod mostkiem, bardzo szybko znaleziony - już po pierwszym sięgnięciu ręką. Szybki wpis i wymiana fantów.
Zamek w Międzyrzeczu © PDX

Zamek w Międzyrzeczu © PDX

Zamek w Międzyrzeczu © PDX

Zamek w Międzyrzeczu © PDX

Niedaleko zamku zauważyłem kilka drewnianych figur męczenników polskich.
Figury pierwszych męczenników polskich - Międzyrzecz © PDX

Wyjeżdżając z okolic zamku wpadłem na pomnik pamięci weteranów II Wojny Światowej.
Pomnik pamięci weteranów - Międzyrzecz © PDX

Pomnik weteranów w Międzyrzeczu - opis © PDX

Po zwiedzeniu zamka i okolic, ruszyłem w drogę powrotną. Na jednym z drogowskazów zauważyłem informację o wojennym cmentarzu radzieckim, który położony jest przy drodze, którą przyjechałem.
No i go znalazłem. Podczas dojazdu w ogóle nie zwróciłem na niego uwagi, myślałem, że to jakiś zwykły park.
Cmentarz radziecki w Międzyrzeczu © PDX

W centrum cmentarza charakterystyczny pomnik.
Pomnik radziecki w Międzyrzeczu © PDX

Informacja na pomniku w Międzyrzeczu © PDX

Cmentarz wojenny składał się z wielu płyt na ziemi z symbolem gwiazdy. Bardzo podobny cmentarz do tego w Myśliborzu. Przy niektórych płytach można było znaleźć informacje o zmarłych żołnierzach.
Cmentarz wojenny w Międzyrzeczu © PDX

Cmentarz wojenny w Międzyrzeczu © PDX

Po wyjechaniu z cmentarza zacząłem drogę powrotną. Taka sama jak dojazd, tylko zahaczyłem o miejscowość Głębokie. Byłem już tam samochodem kilka razy, więc znajomy widok. Usiałem na ławce przy brzegu jeziora i spożyłem batona musli.
Jezioro Głębokie - plaża © PDX

Jezioro Głębokie © PDX

Po odpoczynku dalszy ciąg drogi powrotnej. Bez problemów wróciłem do domu.


Dane wyjazdu:
62.72 km 19.00 km teren
03:09 h 19.91 km/h:
Maks. pr.:40.40 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Zalew Czapliniec

Środa, 12 września 2012 · dodano: 12.09.2012 | Komentarze 1

Poprawa wycieczki z poprzedniego dnia, która nie powiodła się z powodu burzy. Cel to Zalew Czapliniec w lesie w gminie Bledzew. Bardzo mało informacji o tym zalewie na internecie, a na mapach zaś jest dobrze widoczny. Mam tu w miarę blisko, więc sprawdziłem to miejsce.
Pogoda pochmurna, ale bez groźnych chmur. Czasem prześwitywało słońce. Chłodno. Jak wyjeżdżałem to było jeszcze ok, 19 stopni, ale jak wracałem to ochłodziło się do 14. Za cienko się ubrałem, bo koszulka z długim rękawem i krótkie spodenki... no ale przynajmniej się nie spociłem.
Najpierw wzdłuż drogi krajowej nr 3. Na skrzyżowaniu z drogą na Kostrzyn pojechałem prosto w las. Bardzo mokro, gigantyczne kałuże, ominąć było trudno. Widać skutki wczorajszych burz...
Dojeżdżam do Starego Dworka. Tam godny uwagi jest most obrotowy, jedna z fortyfikacji MRU.
Stary Dworek - most obrotowy © PDX

Dalej kolejna leśna droga, po drodze mijam leśną osadę - Bledzewkę, gdzie jest fajne miejsce na postój z ławkami.
Zalew bardzo trudno było zauważyć z leśnej drogi. Po drodze znalazłem drogowskaz, który prowadzi niby do punktu widokowego. W tym kierunku zobaczyłem zarys zbiornika wodnego. Ten drogowskaz poprowadził mnie do Zalewu Czapliniec.
Jednak dojazd w kierunku wskazywanym przez drogowskaz był trudny. Prowadził przez prawie bezdroża, była widoczna jakaś ścieżka, ale ledwo i była zarośnięta. Po drodze sporo pająków wisiało, jeden mi wlazł na kierownicę...
Zalew jest spory. Jego brzeg jest mocno zarośnięty wysokimi trawami. W momencie przyjazdu zauważyłem pływające tu spore stado ptaków. Podobnie jak w Dzierżowie, zauważyłem tu też kilka półwyspów.
Zalew Czapliniec © PDX

Zalew Czapliniec © PDX

Zalew Czapliniec © PDX

Miejsce ogólnie takie dzikie. Cywilizacja chyba rzadko je odwiedza, bo o dziwo nie zauważyłem żadnych walających się śmieci.
Potem dalej przeprawa przez bezdroża wśród pająków aż do porządnej leśnej drogi. Reszta drogi powrotnej taka sama jak dojazd.


Dane wyjazdu:
23.46 km 1.00 km teren
01:03 h 22.34 km/h:
Maks. pr.:32.24 km/h
Temperatura:26.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Ucieczka przed burzą

Wtorek, 11 września 2012 · dodano: 11.09.2012 | Komentarze 0

Dzisiejsza wycieczka raczej nie udana. Wcześniej była ładna pogoda, idealna na rower. No to ruszyłem. Celem - nie osiągniętym - był Zalew Czapliniec. Z daleka widziałem ciemne chmury. Miałem nadzieję, że jakaś burza mnie nie dopadnie. Chmurzyło się coraz bardziej, aż w końcu było słychać błyski i grzmoty. Miałem nadzieję, że ominę burzę. Ale akurat tak się złożyło, że jechałem w kierunku najciemniejszych chmur. Potem zaczęło silniej wiać, kropić... Lepiej nie zadzierać z pogodą. Błyskawice były bardzo wyraźne, a grzmoty głośne. Nie chciałem, żeby we mnie piorun trafił, więc się wróciłem i uciekałem przed burzą. Bo jak są częste pioruny, to z pewnością jest niebezpiecznie... Próbowałem jechać jak najdalej od ciemnych chmur, a przede mną tworzyły się kolejne, nowe... Z daleka było słychać grzmoty, musiała tam być ostra i niebezpieczna burza...
Wracając, będąc już w miarę daleko od najgroźniejszych chmur, odwiedziłem Karnin, gdzie znajduje się zalew. Tu mnie złapała ostra ulewa, ale krótka, bo minutowa. Przy zalewie kąpielisko.
Kąpielisko - zalew Karnin © PDX

No cóź... pogoda fatalna. Czuję ogromny niedosyt. Do Gorzowa burza też trafiła, ale trochę później. Na pewno nadrobię planowaną wycieczkę.

Dane wyjazdu:
51.27 km 22.00 km teren
02:19 h 22.13 km/h:
Maks. pr.:33.08 km/h
Temperatura:19.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Pałac w Rogach i jezioro Zofiówka

Środa, 5 września 2012 · dodano: 05.09.2012 | Komentarze 2

Skończyły się już wakacje, więc mniej mam czasu na rower, do tego dzień się coraz bardziej skraca... Dziś znalazłem czas na wycieczkę i postanowiłem pojechać do Rogów, by zobaczyć tamtejszy pałac. Jest on otoczony ogrodzeniem, brama zamknięta na kłódkę... Wcześniej myślałem, że brama będzie otwarta np. w letnich miesiącach, ale się niestety myliłem. Biker Marek1985 wspominał coś, że można się dostać blisko pałacu, przechodząc przez dziurę w płocie. Postanowiłem skorzystać z tego sposobu, bo moja ciekawość zobaczenie pałacyku z bliska była duża.
Raczej pochmurno, temperatura umiarkowana. Zimny wiaterek, coraz bardziej czuć zbliżającą się jesień.
A dojeżdżam podobnie jak do Lubniewic. Za Rudnicą pojechałem dalej szosą i skręciłem w kierunku wioski.
No i znalazłem szukaną dziurę przy pałacu. Oczywiście wszedłem na teren pałacu. Obecnie jest własnością Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Gorzowie. W sumie to nie wiem czy jeszcze korzystają z tego ośrodka. Tablica informacyjna zaniedbana, zardzewiała... a na terenie pałacu pusto, bez ludzi. Sam pałacyk zadbany.
Pałac w Rogach © PDX

Pałac w Rogach - wieża © PDX

Pałac w Rogach © PDX

Przy pałacu znajduje się jezioro Zofiówka. Przy brzegu jeziora ławki, wiaty oraz pomost.
Jezioro Zofiówka © PDX

Jezioro Zofiówka © PDX

Pałac w Rogach © PDX

Pałac w Rogach © PDX

Pałac w Rogach © PDX

Pałacyk otacza park leśny.
Pałac w Rogach - park © PDX

Pałac i jezioro to super atrakcja turystyczna tej wsi, tylko szkoda, że niedostępna publicznie do zwiedzania. Taki fajny ośrodek, a nawet nie można normalnie się dostać... Sporo znam ładnych zabytków udostępnionych publicznie, a tutaj wstęp tylko dla upoważnionych, wielka szkoda.
Wyjeżdżając z Rogów moją uwagę przykuł samo-podlewający się ogródek.
Rogi - samo-podlewający się ogródek © PDX

Powrót już trochę inną drogą, przez Brzozową i Kołczyn. Przed Brzozową jest ładne jeziorko w środku lasu.
Jezioro - okolice Brzozowej © PDX

Dojechałem do Kołczyna i wbiłem na znaną mi drogę przez wał. Stąd prosta droga do Gorzowa.
Miałem jakieś zakłócenie z sygnałem GPS, i mi pokazało wysokość 400m hehe


Dane wyjazdu:
82.38 km 34.00 km teren
03:58 h 20.77 km/h:
Maks. pr.:44.33 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Rokitno - miejsce pielgrzymek

Sobota, 1 września 2012 · dodano: 01.09.2012 | Komentarze 3

Dzisiejszy cel to Rokitno niedaleko Przytocznej. Znajduje się tam Sanktuarium Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej będące celem licznych pielgrzymek. Byłem tu nawet kiedyś na wycieczce szkolnej w czasach wczesnej podstawówki, ale jedyne co pamiętam, to piknik na trawie i wiejski smród. Nie jestem jakiś bardzo religijny, ale chętnie bym zobaczył piękną bazylikę i pomniki postaci religijnych.
Pogoda idealna. Przyzwoita temperatura, słaby wiatr i słonecznie. Oby taka była najczęściej.
Najpierw do Skwierzyny standardowo i wbijam na czerwony szlak rowerowy. Prowadzi polnymi drogami do Chełmska. Jechało się w miarę ok, ale tuż przed wioską czekał na mnie spory podjazd pełny piachu i wertepów. Ale jakoś dałem radę.
Jadę przez Chełmsko i znów skręcam w polną drogę. Dalszy ciąg czerwonego szlaku. Tym razem prosto do Rokitna. Jechało się wygodniej niż na poprzedniej polnej drodze. Tu przeciąłem budowę S3. Dalej lasy, kręcę i zbliżam się do celu.
Wjeżdżam do Rokitna. Na pierwszy rzut oka nic ciekawego, zwykła wieś. Po krótkim czasie zauważam w tle bazylikę.
Wieś Rokitno - w tle bazylika Matki Bożej Rokitniańskiej © PDX

Dalej mijam spory parking, prawie pusty, tylko kilka samochodów. Wjeżdżam pewną charakterystyczną bramą, która okazuje się być kaplicą.
Rokitno - kaplica © PDX

Z lewej strony widzę bramę, która prowadzi do niewielkiego parku. Na niej znajduję dwie figury.
Rokitno - figura © PDX

Rokitno - figura © PDX

Powoli kręcę się po okolicy i znajduję ciekawe obiekty.
Rokitno - figury © PDX

W centrum religijnego parku znajduje się staw z łódką przy brzegu.
Rokitno - staw © PDX

Rokitno - ukoronowanie © PDX

Rokitno - pomnik na wzgórzu © PDX

Rokitno - św. Franciszek z Asyżu © PDX

Przy ścieżce zauważyłem też płyty opisujące tekstem i obrazkiem stacje drogi krzyżowej.
Rokitno - VI stacja drogi krzyżowej © PDX

Rokitno - rodzina Bogiem silna © PDX

Rokitno - brama © PDX

Wyjeżdżam z parku i powoli zmierzam w kierunku bazyliki, zwiedzając przy okazji atrakcje sanktuarium.
Rokitno - obrazek © PDX

Rokitno - Maryja i dzieci © PDX

Rokitno - troska o trzeźwość © PDX

Rokitno - ściana krzyży © PDX

Rokitno - informacja na głazie © PDX

No i pojawiam się przy szukanym kościele. Naprawdę piękny. Jeden z najlepszych, jakie widziałem.
Rokitno - bazylika Matki Bożej Rokitniańskiej © PDX

Rokitno - bazylika Matki Bożej Rokitniańskiej © PDX

Rokitno - wejście do bazyliki © PDX

Rokitno - pomnik Jana Pawła II © PDX

Ogólnie cały ten obszar spory. Bardzo dużo figur, pomników, głazów i płyt informacyjnych.
Rokitno - Jezus © PDX

Rokitno - drewniane figury © PDX

Wyjechałem stąd tak, jak tu przyjechałem. Jeszcze raz zwróciłem uwagę na parking, gdzie znajduje się parę kapliczek i duży krzyż.
Rokitno - parking przy sanktuarium © PDX

Miejsce naprawdę ciekawe. Nie jestem miłośnikiem religii, ale wszystkie figury zrobiły na mnie wrażenie. Sporo do zwiedzania. Bardzo fajna miejscówka.
Droga powrotna taka sama.