Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PDX z miasta Gorzów Wielkopolski. Mam przejechane 12294.62 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 20.24 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie. Opencaching PL - Statystyka dla PDX
symbole na metkachStatystyki zbiorcze na stronę


baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PDX.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2015

Dystans całkowity:149.13 km (w terenie 18.00 km; 12.07%)
Czas w ruchu:08:00
Średnia prędkość:18.64 km/h
Maksymalna prędkość:48.39 km/h
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:37.28 km i 2h 00m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
45.36 km 7.00 km teren
02:13 h 20.46 km/h:
Maks. pr.:48.39 km/h
Temperatura:8.5
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Standardowy wypad do Lip

Wtorek, 24 lutego 2015 · dodano: 24.02.2015 | Komentarze 0

Do Lip jeżdżę każdego roku, by odwiedzić jezioro Lubie. Jest to jedna z najbardziej standardowych tras. Viper odwiedził to jezioro wielokrotnie, jednak Stratosem ani razu tam nie byłem. Bardzo lubię tą trasę i zawsze chętnie ją powtarzam.
Pogoda dalej przedwiosenna, 8-9 stopni, słońce nadal grzeje, ale pojawiło się trochę więcej chmur. Wiatr dużo słabszy niż ostatnio.
Dojazd z wiatrem, więc ułatwiony. Ogólnie już czuję, że wraca mi moc i forma. Dość wcześnie, bo zwykle to rozkręcam się w marcu. No ale tegoroczny luty to w sumie bardziej przypomina marzec.

Droga Kłodawa-Łośno
  • Droga Kłodawa-Łośno © PDX
Dojeżdżam do ośrodka wypoczynkowego w Lipach. Pusto. Część jeziora otoczona pomostem bez lodu, jednak za pomostem widoczna cienka warstwa lodu.
Częściowo zamarznięte jezioro Lubie
  • Częściowo zamarznięte jezioro Lubie © PDX
Zajmuje ulubioną ławeczkę na końcu pomostu, tuż obok małej wieżyczki ratowniczej. Przerwa na relaks i pożywienie.
Dalszy powrót niestety pod wiatr. Jednak wiatr zbytnio nie dokuczał i udało mi się trzymać w miarę stabilne tempo.
Powrót drogami leśnymi do Wojcieszyc, dalej Wawrów no i Gorzów.


Dane wyjazdu:
38.37 km 4.00 km teren
02:06 h 18.27 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:9.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Kolejny okoliczny geocaching

Sobota, 21 lutego 2015 · dodano: 22.02.2015 | Komentarze 0

Kolejna geocachingowa wycieczka. Cel to 2 skrzynki ukryte w Wojcieszycach i drugi etap kesza, którego pierwszy etap znalazłem tydzień temu.
Coraz cieplej. Temperatura dochodziła nawet do 10 stopni. Nadal słonecznie, ale pojawiło się kilka chmurek. Dość silny wiatr dał się we znaki.
Do Wojcieszyc dojeżdżam drogą polną z gorzowskiego Manhattanu. Poszukiwania pierwszego kesza niestety były nieowocne, mimo tego, że miałem zdjęcie spoilerowe. Niestety nie udało mi się znaleźć miejsca, które pokazuje zdjęcie spoilerowe, a przeszukałem i kościół i mur wokół niego z obu stron.
Kościół w Wojcieszycach
  • Kościół w Wojcieszycach © PDX
Kolejna skrytka ukryta została w ruinach przy drodze prowadzącej do DK22.
Ruiny mijałem już wielokrotnie, ale nigdy nie przyjrzałem się im z bliska. Dziś nadarzyła się okazja. Dużo opuszczonych budynków.
Skrzynkę znajduję dość szybko, bo była odsłonięta.
Ruiny w Wojcieszycach
  • Ruiny w Wojcieszycach © PDX
Ruiny w Wojcieszycach
  • Ruiny w Wojcieszycach © PDX

Ruiny w Wojcieszycach
  • Ruiny w Wojcieszycach © PDX
Ruiny w Wojcieszycach
  • Ruiny w Wojcieszycach © PDX
Ruiny w Wojcieszycach
  • Ruiny w Wojcieszycach © PDX
Po krótkiej eksploracji opuszczonych budynków jadę dalej. Docieram do Wawrowa. Tam wszystko rozkopane i zrobili sygnalizacją świetlną i ruch wahadłowy. Trochę trzeba było poczekać, żeby pojechać dalej.
Dalej Janczewo. Za Janczewem skręcam w prawo i docieram do Górek. Jest to dla mnie wyjątkowa miejscowość pod względem krajobrazów. Pagórkowaty teren wyróżnia tą wieś od innych. Górki bardzo mi przypominają Shire z uniwersum Tolkiena.
Współrzędne doprowadziły mnie do dobrze mi znanego bunkra przydrożnego. Rok temu nawet w tym miejscu szukałem kesza.
Kesz z geocaching.com ukrył się dokładnie w tym samym miejscu, co ten z opencaching.com. Ale ten z opencachingu coś zniknął...
Szybka wymiana fantów. W keszu ukryło się 5 zł, które oczywiście wziąłem :)
Warta przy drodze Czechów-Santok
  • Warta przy drodze Czechów-Santok © PDX
Dalszy powrót standardowy przez Czechów. Mimo wmordęwiatru jechało się całkiem spoko.




Dane wyjazdu:
33.39 km 2.00 km teren
01:43 h 19.45 km/h:
Maks. pr.:43.40 km/h
Temperatura:5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Okoliczna przejażdżka

Środa, 18 lutego 2015 · dodano: 19.02.2015 | Komentarze 0

Ostatnio wyczytałem, że koło Santocka znajduje się jezioro. Nigdy go nie odwiedziłem, co dziwne, bo rowerem do Santocka jeżdżę już kilka lat. Jezioro nigdy mi się nie rzuciło w oczy na mapach, bo jest małe. Oficjalna nazwa tego jeziora to Santoczynek, ale jest również znane jako Polne.
Pogoda coraz lepsza. Słońce nadal grzeje i jest coraz cieplej. Taką "zimę" to ja lubię.
Niestety nadal z formą słabo. Ale pojeździ się jeszcze trochę i się ją odzyska. 
Dziś odwiedziłem również salon rowerowy przy ul. Dekerta. 14-15 marca odbywają się tam testy rowerów marki Scott. Za 10 zł można przetestować na dłuższym dystansie rower bardzo dobrej jakości. Ja wybrałem szosówkę, w marcu będzie relacja z testów. Zapisałem się już w styczniu, ale musiałem dostarczyć drugi dokument ze zdjęciem, co zrobiłem dziś.
Salon rowerowy przy ul. Dekerta w Gorzowie Wlkp
  • Salon rowerowy przy ul. Dekerta w Gorzowie Wlkp © PDX
Przy ul. Dekerta pojawiła się również nowa ścieżka rowerowa. Porządna.
Ścieżka rowerowa przy ul. Dekerta - Gorzów Wlkp
  • Ścieżka rowerowa przy ul. Dekerta - Gorzów Wlkp © PDX
Za szpitalem zjazd i dalej standardowa dojazd do Kłodawy. Dalej Mironice i Santocko. Do jeziora nie miałem problemu z trafieniem - wystarczy znaleźć ulicę Polną i podążać wzdłuż niej.
Jezioro znajduję dość szybko. Jest niewielkie, z małym pomostem.
Jezioro Santoczynek (Polne)
  • Jezioro Santoczynek (Polne) © PDX
Wróciłem do Santocka i ruszyłem w kierunku Gorzowa. Zanim wyjechałem z Santocka zauważyłem drogowskaz "Harpagan Dirt". Jest to tor dla rowerów wyczynowych typu BMX. Wiedziałem o nim dużo wcześniej, jednak dopiero dzisiaj pojechałem zbadać ten obiekt.
Harpagan Dirt - drogowskaz
  • Harpagan Dirt - drogowskaz © PDX
Na torze szalało dwóch chłopców na BMX-ach. Robili niezłe akrobacje, jednak zwykle lądowali z dala od rowerów. Nie robiłem obszernej fotorelacji, bo nie chciałem im przeszkadzać.
Harpagan Dirt
  • Harpagan Dirt © PDX
Wracam do Santocka i dalej standardowy powrót do Gorzowa.


Dane wyjazdu:
32.01 km 5.00 km teren
01:58 h 16.28 km/h:
Maks. pr.:29.20 km/h
Temperatura:4.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Geowkurwing

Sobota, 14 lutego 2015 · dodano: 15.02.2015 | Komentarze 1

Połowa lutego, a pogoda już przypomina przedwiośnie. Słonecznie i prawie bezchmurnie już 3 dzień z rzędu. Trzeba więc zrobić wycieczkę rowerową, bo ostatnio bardzo mało jeżdżę.
Na oficjalnej stronie geocachingu pojawiło się ostatnio sporo nowych skrzynek. Jedna z nich podobno jest nietypowa i ma ciekawy mechanizm wyciągania. Dziś podjąłem się 3 skrzynek, wszystkie ukryte są w okolicach Santoka.
Coś cienko z formą, trzeba zacząć więcej jeździć. Mam nadzieję, że taka pogoda utrzyma się jak najdłużej, bo bardzo zachęca do wyjścia na rower.
Z Gorzowa wyjeżdżam ulicą Podmiejską, przejeżdżam przez Wawrów i zaczynam myśleć o pierwszym keszu.
Początkowo staram się trafić na miejsce odbijając w bok od szosy, ale wszędzie bezdroża i krzaczory. Z mapy widać, że skrzynka znajduje się blisko drogi leśnej. Żeby do niej trafić, wpierw muszę dojechać do Janczewa. Taki dojazd okazał się najlepszy.
Droga leśna doprowadziła mnie do granicy między lasem, a polem.
Pola niedaleko Janczewa
  • Pola niedaleko Janczewa © PDX
Podążam wzdłuż tej granicy po ścieżce pełnej błota. Współrzędne doprowadzają mnie do miejsca niedaleko ambony myśliwskiej. Rower zostawiam przy ambonie, a ja idę w głąb lasu. Czas na keszowanie, które okazało się godziną męki.
Znajduję nietypowy mechanizm wyciągania skrzynki - jest to rączka w ziemi.
Rączka - geocache
  • Rączka - geocache "Janczewo forest" © PDX
Ciągnę zgodnie z instrukcją, ale... nie daję rady. Trzeba mieć naprawdę sporo siły, żeby to pociągnąć. Męczę się i męczę, jęczę, nic, zero postępu w keszowaniu. W końcu daję ze swoich sił wszystko i czuję, że coś się dzieje. Sznurek coraz dłuższy, jest w końcu zadowolenie po długiej męce. Ostatecznie przychodzi koniec ciągnięcia... urwałem sznurek. NOSZ CHOLERA! Jeszcze nigdy tak się nie wkurwiałem przy keszowaniu. 
Zepsułem kesza :c
  • Zepsułem kesza :c © PDX
Mimo wszystko dalej jakoś próbuję wyciągnąć pojemnik. Udaje mi się wyciągnąć rurę, przez którą przechodził sznurek. Reszta sznurka siedzi głęboko w ziemi. Próbuję się tam jakoś dokopać, ale nie daję rady. Przydałaby się łopatka. Niestety odpuszczam. Ktoś miał przesadzony pomysł z tym keszem. Geocaching Strongman :p
Wracam do Janczewa i jadę w kierunku Gralewa. W Gralewie odbijam w bok. Kolejny cel to geocache ukryty przy baszcie santockiej. Akurat w tym miejscu znalazłem pierwszego kesza w moim życiu, był to czerwiec 2011 roku. Ktoś założył kolejnego kesza w tym samym miejscu całkiem niedawno.
Sporo błota. Docieram do santockiej baszty. W tym samym momencie co ja, na miejsce z innej strony przyszły 2 niemieckie turystki. Usiadłem na ławce i czekałem aż pójdą, by zacząć keszowanie. W tym czasie podziwiały panoramę okolic Santoka. Widoki przepiękne. Jest to jedno z moich ulubionych miejsc w okolicy.
Santocki krajobraz
  • Santocki krajobraz © PDX
Turystki poszły, więc pora na szukanie. Tym razem poszło dość łatwo.
Geocache
  • Geocache "Tower" na tle santockiej baszty © PDX
Zjeżdżam w dół i jadę w kierunku zachodnim. Grzejące słońce i jazda z wiatrem. Przyjemnie się jechało.
Czas na kolejną skrytkę. Akurat w tym samym miejscu również jest skrzynka z opencachingu, tak jak w przypadku baszty santockiej. 
Bardzo ciekawie ukryta. Mikromagnetyk na sznurku. A sznurek przywiązany do gałęzi, która zamocowana została wewnątrz bunkra, blisko okna. Ciekawy pomysł. 
Kolejny geocache
  • Kolejny geocache © PDX
Ciekawy geocachingowy pomysł
  • Ciekawy geocachingowy pomysł © PDX
Okazało się jednak, że to nie koniec. Wewnątrz była kartka z wiadomością, że należy kierować się w kierunku Santoka. Były podane konkretne współrzędne kolejnego etapu. Mi się jednak nie chciało cofać. Mam na razie dosyć szukania. Zrobiłem zdjęcie kartki ze współrzędnymi i zaliczę ten etap kiedy indziej.
Dalszy powrót standardowy. Wycieczka może niedaleka, ale przez pierwszą skrzynkę zajęła naprawdę sporo czasu.