Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PDX z miasta Gorzów Wielkopolski. Mam przejechane 12294.62 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 20.24 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie. Opencaching PL - Statystyka dla PDX
symbole na metkachStatystyki zbiorcze na stronę


baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PDX.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
26.33 km 0.00 km teren
01:22 h 19.27 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Łagodzin, Bolemin i Płonica

Sobota, 6 sierpnia 2016 · dodano: 12.08.2016 | Komentarze 1



Dane wyjazdu:
55.61 km 0.00 km teren
02:58 h 18.74 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Krzyż Wlkp. - Nowe Polichno

Środa, 27 lipca 2016 · dodano: 12.08.2016 | Komentarze 1

Odbiór roweru z Poznania. Wpierw dojazd na dworzec PKP, tam rower wpakowałem do pociągu i wysiadłem w Krzyżu. Od tego momentu dalsza jazda rowerem, by sprowadzić rower z powrotem do Gorzowa. Niestety naszło mnie kilka nieprzyjemności - ostra ulewa w Lipkach Wielkich i kapeć w Nowym Polichnie, co zmusiło mnie do zakończenia jazdy.

Dane wyjazdu:
50.50 km 5.00 km teren
02:46 h 18.25 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Park Cytadela i Meteoryt Morasko

Środa, 22 czerwca 2016 · dodano: 12.08.2016 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
39.21 km 0.00 km teren
02:00 h 19.61 km/h:
Maks. pr.:35.18 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Wieczorna pętla przez Puszczykowo i Luboń

Czwartek, 9 czerwca 2016 · dodano: 12.08.2016 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
31.00 km 5.00 km teren
01:50 h 16.91 km/h:
Maks. pr.:36.00 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Błądzenie po poznańskich lasach

Poniedziałek, 6 czerwca 2016 · dodano: 12.08.2016 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
50.44 km 0.00 km teren
02:48 h 18.01 km/h:
Maks. pr.:34.87 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Poznań i okolice

Czwartek, 12 maja 2016 · dodano: 16.05.2016 | Komentarze 3

Czas na nowy rozdział w moich rowerowych przygodach. Postanowiłem sprowadzić rower do Poznania, miasta, w którym studiuję.
Tereny wokół Gorzowa przyznam szczerze trochę mi się znudziły - żeby zobaczyć coś nowego muszę przebyć sporą odległość, nie zawsze jest jednak ochota na to. Stąd ten spadek w porównaniu do poprzednich lat. Stąd pomysł na sprowadzenie roweru do Poznania. Początkowo miałem robić wycieczki rowerami miejskimi wypożyczanymi ze stacji PRM. Można tam wypożyczyć rower w jednym miejscu, a oddać w jednym. Powiem jednak, że nawet podczas krótkich eksperymentalnych przejażdżek zawiodłem się na tym systemie. Raz zaciął się ekran dotykowy w termialu, a kolejny raz nie chciało mi uznać zwrotu roweru. Po tym incydencie stwierdziłem, że dam spokój z tą wypożyczalnią. Poza tym najlepiej czuję się na swoim rowerze.
Rower sprowadziłem do Poznania dzięki tacie, który poprosił kierowcę jeżdżącego na codzień na trasie Gorzów-Poznań, by zabrał ze sobą mój rower, bym mógł go odebrać. Cały transport i odbiór bez problemu. Rowerek będzie tu jakoś do końca czerwca, powrót już nie będzie taki łatwy - planuję wrócić do Gorzowa rowerem, gdy forma się ustabilizuje, by poznać całą trasę z perspektywy rowerzysty.
Tyle tytułem wstępu. Dzisiejsza pogoda dość ciepła, chmur sporo się szwędało - nie zakrywały całego nieba, ale zdarzały się przelotne deszczyki. 
Cel początkowy był prosty - zobaczyć lotnisko Poznań-Ławica i dalej pojechać gdzieś w tą stronę.
W samym mieście, jak nie było ścieżki rowerowej to poruszałem się chodnikiem. Ruch ogromny, a rozeznanie moje na tych trasach bardzo małe, więc nie wolałem zbytnio ryzykować.
Ruszamy. Ulica Jana Pawła II, dalej odbijam w bok i przemierzam Wartę. Rzeka bardzo dobrze mi znana,
Warta - widok z mostu Królowej Jadwigi w Poznaniu
  • Warta - widok z mostu Królowej Jadwigi w Poznaniu © PDX
Jeden duży minus to stanie na światłach - czasami naprawdę długo trzeba czekać i trafiłem na bardzo dużą ilość przejść przez jezdnię.
Jadę dalej trasą, którą znam z okna tramwaju, gdy jadę na dworzec i z powrotem.
Multikino w Poznaniu
  • Multikino w Poznaniu © PDX
Nowoczesne poznańskie budynki
  • Nowoczesne poznańskie budynki © PDX
Gdy odłączam się od znanych mi terenów, zaczynam być nieodłączny od GPS. Trafiam na roboty drogowe i trochę mi zajmuje ogarnięcie, jak jechać.
Poznań
  • Poznań © PDX
W końcu po ślimaczeniu się przez ruchliwe miasto trafiam na ulicę Bukowską, którą powinienem dojechać prosto na lotnisko. Od razu mnie wita asfaltowa ścieżka rowerowa, więc śmigam że aż miło.
Ścieżka rowerowa przy ul. Bukowskiej w Poznaniu
  • Ścieżka rowerowa przy ul. Bukowskiej w Poznaniu © PDX
Jadę, jadę, parę przejazdów przez jezdnię się zdarzyło, ale nie było aż tak uciążliwie jak wcześniej. W końcu dostrzegam budynki należące do lotniska.
Port lotniczy Poznań-Ławica
  • Port lotniczy Poznań-Ławica © PDX
Port lotniczy Poznań-Ławica
  • Port lotniczy Poznań-Ławica © PDX
Nie wiedziałem na początku jak wygląda obszar lotniska, dlatego jak zobaczyłem tą część, to myślałem, że to wszystko. Trochę się rozczarowałem, jakoś myślałem że będzie to jakoś inaczej wyglądało.
Wracam na trasę i jadę dalej wzdłuż Bukowskiej i niespodziewanie trafiam na kolejne budynki lotniska kawałek dalej. A więc jest tego więcej niż początkowo myślałem! Wyglądają nawet nawet.
Port lotniczy Poznań-Ławica
  • Port lotniczy Poznań-Ławica © PDX
Port lotniczy Poznań-Ławica
  • Port lotniczy Poznań-Ławica © PDX
Port lotniczy Poznań-Ławica
  • Port lotniczy Poznań-Ławica © PDX
Nawet ciekawie to wygląda. Wracam na trasę i już mam plan, by w końcu opuścić miasto. Jednak przed wyjazdem trafiam na pewną reklamę obiektu, który znajduje się przy ulicy GORZOWSKIEJ. Tak, udało mi się znaleźć ulicę Gorzowską w Poznaniu. Aż poczułem dom. Znowu odbiłem w bok od głównej drogi.
Ulica Gorzowska w Poznaniu
  • Ulica Gorzowska w Poznaniu © PDX

Dobra, wracam w końcu na trasę. Wyjeżdżam z Poznania i trafiam do wsi Wysogotowo. Tam od razu rondo i zastanawiam się gdzie jechać. Patrzę na mapę w telefonie i podejmuję decyzję, by dojechać do Rokietnicy - wsi, którą kojarzę z okna pociągu.
Od ronda odbijam w prawo i jadę przez dość sporą wieś Przeźmierowo. Jak na wieś to ruch dość duży tu. Jednak mamy tu dobrej jakości ścieżkę rowerową.
Kościół w Przeźmierowie
  • Kościół w Przeźmierowie © PDX
Wyjeżdżam ze wsi i wiaduktem jadę nad drogą krajową nr 92.
Droga krajowa nr 92
  • Droga krajowa nr 92 © PDX
Przez Kobylniki docieram do Napachania. Odbijam w bok w kierunku Rokietnicy. W końcu trafiam na spokojną drogę, gdzie można się w miarę bezpiecznie poczuć podczas popierdzielania po asfalcie.
Krótki postój, po czym pojawiam się w miejscowości Chyby. A za Chybami... niespodziewany powrót do Poznania.
Między Chybami a Poznaniem
  • Między Chybami a Poznaniem © PDX
Trafiam na obszar podmiejski należący do granic Poznania, to co jednak tu znajduję po drodze to pola i parę gospodarstw. Jak na wsi. 
Wyjeżdżam stąd i pojawiam się w końcu w Rokietnicy. Miałem zamiar dojechać do centrum wsi, ale zobaczyłem ścieżkę rowerową perfekcyjnej jakości prowadzącą do Kiekrza. No to jedziemy.
Rondo w Rokietnicy
  • Rondo w Rokietnicy © PDX
Zanim dojechałem do Kiekrza jednak, to lekko się pogubiłem, bo wybudowali jakąś obwodnicę, której nie mam na mojej przestarzałej mapce i zmienił się układ dróg. Na szczęście dałem radę dzięki drogowskazom.
Dalej Kiekrz, dość spokojna i długa miejscowość. Wracam do Poznania, tu również Kiekrz, ale dzielnica. Byłem w pobliżu jeziora Kiekrz, które widziałem na mapie, ale jakoś nie zauważyłem jakiegoś dzikiego zjazdu - same wstępy do ośrodków. Może innym razem sprawdzę to jeziorko.
Jedziemy przez Poznań dość długą leśną ulicą Chojnicką, którą dość przyjemnie się jedzie.
Poznańskie lasy - Chojnicka
  • Poznańskie lasy - Chojnicka © PDX
Tak sobię jadę w kierunku południowym i pojawiam się na ulicy Dąbrowskiego, która jest bardzo długa. Akurat trafiłem na taki los, że jechałem pod prąd (nie miałem wcześniej pojęcia że tak jest na tej drodze) jednak nie była ona początkowo zbyt ruchliwa i były chodniki, z których korzystałem.
Ulica Gorzowska była, ale bardziej zaskoczyła mnie ulica Santocka, którą również spotkałem po drodze. Aż ciekawe, że władze Poznania mają pojęcie o tej niewielkiej wsi.
Ulica Santocka w Poznaniu
  • Ulica Santocka w Poznaniu © PDX
Jadę ciągle ul. Dąbrowskiego i spokojna jazda powoli przemienia się w przedzieranie się przez miejską dżunglę. Ostre rozkopy trochę mnie zgubiły i nie wiedziałem, jak mam pojechać prosto.
Poznań - rozkopy przy ul. Dąbrowskiego
  • Poznań - rozkopy przy ul. Dąbrowskiego © PDX
Potoki pieszych były czasami tak duże, że zwijałem się na ruchliwą ulicę.
Dalej jakieś ścieżki rowerowe, które niespodziewanie bez żadnych znaków kończyły się.
Dalszy powrót mostem św. Rocha, który bardzo dobrze znam. Ogólnie wycieczka udana.


Dane wyjazdu:
13.29 km 1.00 km teren
00:43 h 18.54 km/h:
Maks. pr.:32.55 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Spokojna przejażdżka

Poniedziałek, 2 maja 2016 · dodano: 13.05.2016 | Komentarze 0

Taka tam przejażdżka po Gorzowie, której celem było dostarczenie opracowań maturalnych lektur do kuzyna. W sumie to zdecydowałem się na zrobienie wpisu z tej wycieczki tylko dlatego, gdyż był to pierwszy dzień, gdy byłem na rowerze przy temp. 20 stopni.
Co do kwietnia to niestety wpisów nie ma, bo utraciłem jakoś plik z danymi. W kwietniu była jedna przejażdżka standardowa do Lip oraz Masa Rowerowa. Po prostu nadpisałem kwiecień plikiem z maja, nie wiem jak to mogłem zrobić.
Pogoda dzisiejsza super. Byłem chwilę u kuzyna i skończyłem wycieczkę pętelką ścieżek rowerowych w pobliżu ul. Podmiejskiej.

Dane wyjazdu:
45.55 km 3.00 km teren
02:50 h 16.08 km/h:
Maks. pr.:40.06 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Poniedziałek Wielkanocny

Poniedziałek, 28 marca 2016 · dodano: 21.04.2016 | Komentarze 0

Ciepły, wolny, wiosenny poniedziałek, więc trzeba ten dzień wykorzystać.
Dziś znów z Łukaszem. Początkowy plan był taki, że chciałem mu pokazać wieżę widokową koło Nowin Wielkich. Wyszło jednak zupełnie inaczej.
Dojechałem pod klatkę Łukasza. Spóźniał się mocno, więc zadzwoniłem na domofon. Dowiedziałem się od jego taty, że jego syn nie wyjdzie na rower. Trochę się wkurzyłem i stwierdziłem, że jednak pojadę sam...
Jako iż jakoś nie miałem ochoty samemu jechać na wieżę widokową to postanowiłem, że tradycyjnie jak co roku pojadę do Lip by odwiedzić jezioro.
Wyszło na to, że Łukaszowi udało się jednak wyrwać z domu. Byłem jednak już w drodze do Lip, chwilę poczekałem na niego i stwierdziliśmy, że zmieniamy początkowy plan.
W Kłodawie jednak towarzysz zobaczył drogowskaz na Marwice i zaproponował, że pojedziemy nad jezioro Marwicko. Nigdy tam o dziwo nie był mimo tego, że część jego rodziny mieszka w Wysokiej. Tak więc znowu zmieniliśmy cel podróży.
W Santocku zabraliśmy się za szukanie geocache, którego nie udało mi się wcześniej znaleźć. Tym razem udało się bez problemu. Szybki wpis i chowamy pojemnik. Jedziemy dalej.
Podjazd w Marwicach i odbijamy w bok, by przez pola i lasy dotrzeć do Wysokiej. Robimy sobie postój i wchodzimy na przydrożną ambonę. Fajny widok.
Widok z ambony przy drodze Marwice-Wysoka
  • Widok z ambony przy drodze Marwice-Wysoka © PDX
Docieramy do Wysokiej. Tam Łukasz postanawia odwiedzić domy swoich krewnych - kuzyna i wujka. Miała być chwila,a zeszły na to 2 godziny... Robi się późno i głód doskwiera, więc rezygnujemy z jeziora. Kupujemy przekąski w wiejskim sklepie, by w drodze do Gorzowa głód zbytnio nie doskwierał.
Czas na drogę powrotną. Tuż po wyjeździe z Wysokiej nowość - pojawiły się elektrownie wiatrowe. A to rzadkość w okolicach Gorzowa. 
Elektrownie wiatrowe koło Wysokiej
  • Elektrownie wiatrowe koło Wysokiej © PDX
Dalsza droga powrotna standardowo przez Baczynę. Nawet udana wycieczka

Dane wyjazdu:
23.13 km 2.00 km teren
01:19 h 17.57 km/h:
Maks. pr.:33.38 km/h
Temperatura:12.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Marcowa przejażdżka

Sobota, 26 marca 2016 · dodano: 21.04.2016 | Komentarze 0

Fajna, słoneczna, wiosenna pogoda.
Krótka przejażdżka z Łukaszem, który musiał sprawdzić swoją działkę w Osiedlu Poznańskim. W drodze powrotnej odwiedziliśmy Zalew Karnin. Ogólnie to nic ciekawego. Czułem lekki niedosyt po tej przejażdżce.

Dane wyjazdu:
32.46 km 1.00 km teren
01:42 h 19.09 km/h:
Maks. pr.:41.11 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Pętelka przez Santocko

Piątek, 4 marca 2016 · dodano: 18.03.2016 | Komentarze 0

Wiosna coraz bliżej, ale jeszcze zima. Dni podobne do wiosennych zdarzają się, jednak bardzo rzadko. Każdy taki dzień jednak trzeba koniecznie wykorzystać. Taki dzień to dziś. Słonecznie, okolice 10 stopni, słaby wiatr. Perfect. W taką pogodę aż ciągnie na rower.
W ten dzień chciałem rozpocząć sezon geocachingowy. Za cel upatrzyłem sobie kesza schowanego przy poniemieckim cmentarzu z XIX w. w Santocku.
Jako iż ciepło i słonecznie to jechało się bardzo przyjemnie. Początkowo jechałem z wiatrem. Mimo dość rzadkiego jeżdżenia, to mocy trochę dziś miałem.
Wpierw podjazd ulicą Dobrą, ścieżką rowerową zdecydowanie lepiej się jedzie niż kiedyś jezdnią po tych dziurach. Następnie ulica Mironicka - czyli asfaltem przez pola. Docieram do lasu, a to oznacza, że Santocko już rzut beretem.
Wjazd do gminy Kłodawa - Santocko
  • Wjazd do gminy Kłodawa - Santocko © PDX
Docieram do cmentarza i zaczynam szukać skrzynki. Powinna być magnetyczna, więc szukanie wydaje się łatwe, gdyż jest ograniczone do metalowych elementów. Niestety po szczegółowym sprawdzeniu wszystkich potencjalnych miejsc na ukrycie nie udało się namierzyć skrzynki. 
Cmentarz poniemiecki w Santocku
  • Cmentarz poniemiecki w Santocku © PDX
No nic, czas na powrót. Kierunek Mironice. Zaczyna się jazda pod wiatr. Nie był zbyt silny, ale poczułem, że brakuje mi mocy. Trzeba odnowić formę...
Odpoczynek w Mironicach na miejscu postojowym przy ruinach kościoła i jadę dalej.
Dalej Kłodawa, dojeżdżam do Gorzowa. Postanawiam pojechać inną trasą niż zwykle. Jakoś chciałem urozmaicić moją wycieczkę. Poza tym, chciałem uniknąć podjazdu przy Castoramie.
Trochę jazdy w terenie, ostry zjazd i zaraz podjazd, więc można było bez problemu podjechać.
Dalej przeprawa przez Manhattan, potem trochę ścieżek rowerowych i pojawiam się na Podmiejskiej. Most Lubuski, po czym bezpieczny powrót do domu.
Co do kesza, to okazało się, że był na miejscu, ale magnes był zbyt słaby i pojemnik ukrył się w trawie. Takie info od założyciela.