Info
Ten blog rowerowy prowadzi PDX z miasta Gorzów Wielkopolski. Mam przejechane 12294.62 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 20.24 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2016, Sierpień1 - 1
- 2016, Lipiec1 - 1
- 2016, Czerwiec3 - 0
- 2016, Maj2 - 3
- 2016, Marzec3 - 0
- 2016, Luty2 - 0
- 2015, Grudzień1 - 0
- 2015, Listopad1 - 0
- 2015, Październik2 - 1
- 2015, Wrzesień5 - 6
- 2015, Sierpień3 - 0
- 2015, Lipiec2 - 2
- 2015, Czerwiec4 - 3
- 2015, Maj4 - 1
- 2015, Kwiecień4 - 1
- 2015, Marzec4 - 6
- 2015, Luty4 - 1
- 2015, Styczeń1 - 1
- 2014, Grudzień3 - 2
- 2014, Listopad2 - 1
- 2014, Październik4 - 3
- 2014, Wrzesień6 - 5
- 2014, Sierpień9 - 13
- 2014, Lipiec8 - 18
- 2014, Czerwiec6 - 15
- 2014, Maj6 - 11
- 2014, Kwiecień4 - 2
- 2014, Marzec6 - 6
- 2014, Luty2 - 4
- 2014, Styczeń1 - 2
- 2013, Grudzień2 - 2
- 2013, Listopad2 - 4
- 2013, Październik5 - 8
- 2013, Wrzesień3 - 5
- 2013, Sierpień7 - 3
- 2013, Lipiec6 - 8
- 2013, Czerwiec7 - 13
- 2013, Maj7 - 7
- 2013, Kwiecień7 - 10
- 2013, Marzec2 - 3
- 2013, Luty1 - 2
- 2013, Styczeń2 - 3
- 2012, Grudzień3 - 6
- 2012, Listopad2 - 2
- 2012, Październik7 - 9
- 2012, Wrzesień7 - 7
- 2012, Sierpień10 - 13
- 2012, Lipiec12 - 18
- 2012, Czerwiec9 - 11
- 2012, Maj12 - 20
- 2012, Kwiecień4 - 5
- 2012, Marzec6 - 17
- 2012, Luty1 - 0
- 2012, Styczeń1 - 3
- 2011, Grudzień2 - 0
Wpisy archiwalne w miesiącu
Marzec, 2012
Dystans całkowity: | 312.77 km (w terenie 31.50 km; 10.07%) |
Czas w ruchu: | 15:03 |
Średnia prędkość: | 20.78 km/h |
Maksymalna prędkość: | 47.99 km/h |
Liczba aktywności: | 6 |
Średnio na aktywność: | 52.13 km i 2h 30m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
37.19 km
4.00 km teren
01:45 h
21.25 km/h:
Maks. pr.:38.05 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's Viper
Założenie geocache - jezioro Glinik
Piątek, 23 marca 2012 · dodano: 23.03.2012 | Komentarze 5
Celem wycieczki było założenie skrzynki geocaching.Geocaching to gra terenowa polegająca na szukaniu i chowaniu pojemników w ciekawych miejscach. Więcej info tutaj
Skrzynkę postanowiłem schować na półwyspie nad jeziorem Glinik.
W Maszewie trwa budowa nowego odcinka drogi S3(do Międzyrzecza). Budowa im nieźle idzie.
Dojeżdżam nad jezioro leśnymi drogami.
Jezioro Glinik - plaża© PDX
Teren monitorowany w lesie? Chyba drzewa obserwują wszystko.
Teren monitorowany© PDX
Jezioro Glinik© PDX
Jezioro Glinik - Łabędź© PDX
Na koniec półwyspu łatwo nie było się dostać. Mały odcinek ścieżki został lekko zalany wodą. Ja jednak przejechałem przez płytką kałużę, mocząc sobie przy tym buty i koła roweru. No ale są też zalety tego. Rodzinka spacerowiczów, gdy zobaczyła ''powódź'', od razu zmieniła kierunek. Dzięki temu mogłem schować kesza bez żadnych podejrzeń.
Jezioro Glinik - widok z cypla© PDX
Widok na plażę z półwyspu© PDX
Znowu musiałem przedrzeć się przez błoto i wodę, po czym wyjechałem z lasu i wróciłem inną drogą, przez Bolemin i okolice.
Skrzynka jest gotowa do szukania.
Kategoria 20-50km (krótko), Geocaching
Dane wyjazdu:
53.08 km
5.00 km teren
02:33 h
20.82 km/h:
Maks. pr.:45.21 km/h
Temperatura:14.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's Viper
Łośno i okolice
Środa, 21 marca 2012 · dodano: 21.03.2012 | Komentarze 3
Dzisiejszy Dzień Wagarowicza i pierwszy dzień kalendarzowej wiosny postanowiłem spędzić tak jak lubię, czyli na rowerze :) W szkole byłem tylko, by napisać próbny egzamin. Potem uciekłem z lekcji, tak jak większość szkoły i wsiadłem na rower.Niedawno czytałem całkiem ciekawą stronę, Polska niezwykła. Jest tam opis wielu ciekawych miejsc w Polsce, współrzędne GPS, zdjęcia. Polecam. Dzięki niej dowiedziałem się, że w okolicy Łośna znajduje się hubertówka dla myśliwych. To było moim głównym celem.
Gdy szukałem więcej informacji o hubertówce na google, przy okazji dowiedziałem się, że w Mszańcu całkiem niedawno(sierpień 2011) zrobiono miejsce poświęcone Włodzimierzowi Korsakowi, gorzowskiemu myśliwemu.
Docieram do Mszańca i znajduję ten cały kącik. Gdy ostatnio tu byłem, to tego jeszcze nie było. Znajduje się tam tablica informacyjna, głaz poświęcony Korsakowi oraz ławeczka i drewniany stojak na rowery. Ciekawe miejsce na postój.
Tablica w Mszańcu© PDX
Głaz poświęcony Korsakowi w Mszańcu© PDX
Potem zaczynam szukać hubertówki. Trochę błądzę po lesie, ale w końcu ją znajduję.
Przy budowli znajduje się głaz poświęcony Fryderykowi Chopinowi.
Głaz o Fryderyku Chopinie© PDX
Sama hubertówka nieźle wygląda. Wewnątrz niej znajdują się ławki, stoły, a nawet miejsce na grilla. Do tego podłoga wykonana z drewna. Tak powinny wyglądać wszystkie miejsca na postój.
Hubertówka w okolicy Łośna© PDX
Hubertówka w okolicy Łośna© PDX
Wnętrze hubertówki© PDX
Hubertówka w okolicy Łośna© PDX
Zajeżdżam jeszcze do Lip, by zajrzeć do ośrodka. Przejeżdżałem przez Lipy wiele razy, ale jakoś nigdy nigdy nie odwiedziłem go.
Jezioro Lubie - Lipy© PDX
Jezioro Lubie - Lipy© PDX
Jezioro Lubie - Lipy© PDX
Ośrodek wypoczynkowy w Lipach© PDX
Potem wracam przez Łośno. Zdałem sobie sprawę, że jeszcze ani razu przez 2 lata porządnego kręcenia nie jechałem drogą Kłodawa-Łośno w drugą stronę. Zawsze tylko od Kłodawy w stronę Łośna. Dzisiaj to się zmieniło.
Kategoria 50-80km (średnio)
Dane wyjazdu:
69.09 km
10.00 km teren
03:19 h
20.83 km/h:
Maks. pr.:47.99 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's Viper
Po lubuskich lasach
Niedziela, 18 marca 2012 · dodano: 18.03.2012 | Komentarze 1
Pokręciłem trochę po lasach w moim województwie. Troszeczkę chłodniej, niż wczoraj, ale temperatura wydawała mi się bardziej przyjemna, niż ta wczorajsza. Przed jazdą lekko podwyższyłem sobie siodełko. Gdy noga bardziej się prostuje, to jedzie się dużo wygodniej. Miał padać niby deszcz, ale słonecznie było prawie cały czas.Już na początku zaczepił mnie jakiś rowerzysta. Chciał jechać ze mną w trasę, ale gdy powiedziałem mu o jej długości, to zrezygnował.
Najpierw ścieżka i asfalt, potem wjeżdżam trochę w teren w kierunku Santoczna. Trochę za dużo piachu było...
Potem jechałem drogą brukowaną. Koszmar. Na szczęście produkt zawierał śladowe ilości asfaltu.
Skręciłem w drogę, którą wcześniej nie jechałem. Spokojna, asfaltowa, przyjemna, bez dużego ruchu. Prowadzi do Przyłęgu.
Droga leśna prowadząca do Przyłęgu© PDX
Po chwili zauważyłem rezerwat przyrody ''Rzeka Przyłężek''. Płynie tam cieniutka rzeczka Przyłężek.
Rezerwat przyrody ''Rzeka Przyłężek'' - tablica© PDX
Rzeka Przyłężek© PDX
Rzeka Przyłężek© PDX
Dostrzegam też miejsce postoju z tablicą o dbaniu o lasy.
Dlaczego las jest taki ważny?© PDX
Rezerwat szybko się kończy, a ja dożjeżdżam do Pieńkowic, miejscowości, w której jeszcze nie byłem. To malutka osada leśna. Droga kończy się w Przyłęgu, jadę kawałek szosą i skręcam na Górki Noteckie.
Wmordęwiatr troszeczkę dokuczał.
W Górkach, jakiś pies chciał mnie zaatakować. Trochę mnie zaskoczył, po to pierwszy burek w tym sezonie :D Jakoś nie chciał odejść.
Lasowość kończy się w Płomykowie. Traciłem coraz więcej mocy, głód mnie atakował. Nie wziąłem nic do jedzenia, żałuję. Jakiś batonik na pewno dodałby powera.
Zrobiłem sobie krótki postój w Czechowie i jakoś udało mi się dotrzeć do bazy.
Kategoria 50-80km (średnio), Zwiedzanie nowych wiosek
Dane wyjazdu:
63.52 km
0.50 km teren
02:52 h
22.16 km/h:
Maks. pr.:41.13 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's Viper
Park Drogowskazów w Witnicy
Sobota, 17 marca 2012 · dodano: 17.03.2012 | Komentarze 4
Dzisiaj pojechałem do Witnicy, żeby zwiedzić Park Drogowskazów. Byłem tam w zeszłym roku, ale zwiedziłem tylko jego niewielką część, więc postanowiłem ponownie odwiedzić to wspaniałe miejsce.Dużo cieplej niż ostatnio, słonecznie, tylko umiarkowany wiatr lekko przeszkadzał na początku.
Pierwszy raz pojechałem w ciuchach rowerowych. Kupiłem je w LIDLu. Koszulka,spodenki i cieniutka kurtka przeciwdeszczowa. Ogólnie jeździ się w nich dużo lepiej, niż w zwykłych ciuchach.
Do Witnicy dotarłem tradycyjnie ścieżką rowerową obok drogi nr 132.
Po chwili pojawiłem się w Parku Drogowskazów. Znajduje się tam wiele ciekawych rzeczy.
Daty ważne dla Witnicy© PDX
Park Drogowskazów - kotwica© PDX
Województwo gorzowskie© PDX
Park Drogowskazów - Witnica© PDX
Park Drogowskazów - Witnica© PDX
Znalazłem też niemiecki drogowskaz. Podobny widziałam, gdy w zeszłym roku błądziłem po okolicach Ściechowa.
Niemiecki drogowskaz© PDX
Kierunki życia© PDX
Droga do nikąd© PDX
Jedynym minusem miejsca jest częściowo wyschnięty staw. Jeszcze jakiś czas temu był wypełniony wodą.
Witnica - wyschnięty staw© PDX
Park Drogowskazów - twierdza© PDX
Ptasie drogowskazy© PDX
Drogowskaz - stolice,państwa,miasta© PDX
Park Drogowskazów w Witnicy© PDX
Słup Koniński© PDX
Udało mi się znaleźć wielki pomnik roweru. Chciałem go dosiąść, jednak nie mogłem przełożyć nogi przez ramę :(
Father and son© PDX
Historia roweru© PDX
Koła. Dużo kół.© PDX
Park Drogowskazów - Witnica© PDX
Pojechałem na południe, przejechałem pod obwodnicą miasta i wyjechałem z Witnicy. Potem skręciłem w boczną drogę, na której nieco odpocząłem od blachosmrodów. Dojechałem nią do Świerkocina przez Białczyk i Pyrzany. W Nowinach Wielkich skręcam w kierunku Parku Dinozaurów. Chciałem zobaczyć ten grobowiec, o którym pisał donremigio. Po paru metrach znajduję drewniane ogrodzenie, które otacza całkiem zniszczony stary niemiecki cmentarz i spory grobowiec w jego centrum. Wywarł na mnie ogromne wrażenie.
Nowiny Wielkie - grobowiec© PDX
Poniemiecki grobowiec - Nowiny Wielkie© PDX
Nowiny Wielkie - poniemiecki grobowiec© PDX
Następnie dojechałem do krzyżówki dwóch dróg wojewódzkich i wróciłem tą samą drogą, którą przyjechałem.
Kategoria 50-80km (średnio)
Dane wyjazdu:
29.05 km
2.00 km teren
01:15 h
23.24 km/h:
Maks. pr.:33.08 km/h
Temperatura:8.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's Viper
Bunkry w okolicach Santoka
Środa, 14 marca 2012 · dodano: 14.03.2012 | Komentarze 1
Dziś pojechałem jedną z moich ulubionych dróg, do Santoka. Wiatr dużo słabszy niż w niedzielę, ale lekko przeszkadzał w drodze powrotnej. Jechało się bardzo przyjemnie, ale to głownie dlatego, że jechałem przeważnie po asfalcie.W Santoku zrobiłem kilka fotek:
Ścieżka rowerowa i santockie krajobrazy© PDX
Santok - most© PDX
Głównym celem wycieczki było zobaczenie bunkrów na drodze Czechów-Santok. Jechałem tą trasą wiele razy, ale jakoś nigdy ich nie zobaczyłem ich z bliska. Dopiero internet mnie zachęcił. Te bunkry to fortyfikacje Wału Pomorskiego.
Bunkier przy drodze Czechów-Santok© PDX
Wszedłem kawałeczek do środka, ale tam dużo lepkiego błota...
Wnętrze bunkra© PDX
Wnętrze bunkra© PDX
Kilka metrów dalej dostrzegam kolejny bunkier, również wysadzony i pełen śmieci...
Kolejny bunkier przy drodze Czechów-Santok© PDX
Wnętrze kolejnego bunkra© PDX
Potem wracam troszeczkę inną drogą niż zwykle. W Czechowie przekroczyłem tory i wjechałem w drogę gruntową, którą jechało się w miarę komfortowo. Dróżka szybko się skończyła, więc skręciłem i pojawiłem się na granicy Gorzowa i Czechowa. Potem już spokojny powrót do domu.
Kategoria 20-50km (krótko)
Dane wyjazdu:
60.84 km
10.00 km teren
03:19 h
18.34 km/h:
Maks. pr.:43.90 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's Viper
Parzeńsko - jezioro i poniemiecki cmentarz
Niedziela, 11 marca 2012 · dodano: 11.03.2012 | Komentarze 3
Dziś oficjalnie rozpoczynam sezon rowerowy. Chciałem już go rozpocząć tydzień wcześniej, ale niestety się rozchorowałem akurat na początek marca :( Zachciało mi się dziś trochę dłuższej trasy niż zimowe 20km. Postanowiłem pojechać do Parzeńska. Jest tam odrestaurowany poniemiecki cmentarz. Do wycieczki zachęcił mnie wpis donremigio.Wiał dziś silny wiatr. Utrudniał on znacznie dojazd do Parzeńska. Ale radowałem się tym, że wrócę z wiatrem. Poza tym pogoda to jakieś 9-11 stopni i słonecznie. Najpierw dojeżdżam do Kłodawy ścieżką rowerową. Potem wbijam na szosę, gdzie od razu zaczynam czuć pełną rowerową wolność. Tuż przed Łubianką skręcam w leśną drogę. Ta droga to był wielki mix bruku, piachu i błota... Droga do Parzeńska była dobrze oznakowana, na prawie każdej leśnej krzyżówce można było znaleźć drogowskazy. Gdy dojeżdżam do Parzeńska, dostrzegam ciekawą kapliczkę i głaz o Janie Pawle II.
Parzeńsko - kapliczka© PDX
Parzeńsko - głaz przy kapliczce© PDX
Jadę dalej przez wieś i dostrzegam piękne jezioro Parzeńskie.
Jezioro Parzeńskie© PDX
Jezioro Parzeńskie© PDX
Po zrobieniu tych zdjęć, zaczynam szukać cmentarza. Było ciężko. Na szczęście ściągnąłem wcześniej ślad GPS z wycieczki donremigio. To mi bardzo pomogło. Cmentarz znalazłem dopiero wtedy, gdy miałem już sobie odpuścić jego szukanie. Nagle znajduje malutką tabliczkę, która pokazuje drogę do cmentarza. Gdy zobaczyłem go, wywarł na mnie ogromne wrażenie. Informacje o odrestaurowaniu cmentarza i jego historii znajdują się na niewielkiej tablicy:
Cmentarz Ewangelicki w Parzeńsku - tablica© PDX
Cmentarz w Parzeńsku© PDX
Bardzo spodobało mi się to coś, co jest na zdjęciu poniżej:
Cmentarz w Parzeńsku© PDX
Cmentarz poniemiecki w Parzeńsku© PDX
Cmentarz ewangelicki w Parzeńsku© PDX
Cmentarz w Parzeńsku© PDX
Cmentarz ewangelicki w Parzeńsku© PDX
Po niektórych nagrobkach widać, że zostały odrestaurowane.
Parzeńsko - jeden z nagrobków© PDX
Parzeńsko - jeden z odrestaurowanych nagrobków© PDX
''Cywilnym ofiarom wojny''© PDX
Cmentarz poniemiecki - Parzeńsko© PDX
Parzeńsko - krzyż© PDX
Ten cmentarz zachował się lepiej niż większość poniemieckich, które widziałem.
Nadszedł czas na drogę powrotną. Była prawie taka sama jak dojazd. Po szosie z wiatrem jechało się dużo lepiej. Niestety szybko łapało mnie zmęczenie. Latem taka trasa wydaje się niczym, ale wczesną wiosną, gdy formy po zimie brak, to wtedy jest znacznie ciężej. Ale po kilku dłuższych wycieczkach mam nadzieję, że forma wróci.
Aha, od teraz wprowadzam we wpisach ślad GPS. Gdy ktoś podróżuje w nieznane, to polecam aplikację Trekbuddy na telefon komórkowy.