Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PDX z miasta Gorzów Wielkopolski. Mam przejechane 12294.62 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 20.24 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie. Opencaching PL - Statystyka dla PDX
symbole na metkachStatystyki zbiorcze na stronę


baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PDX.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2012

Dystans całkowity:583.22 km (w terenie 109.50 km; 18.78%)
Czas w ruchu:26:18
Średnia prędkość:22.18 km/h
Maksymalna prędkość:57.43 km/h
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:64.80 km i 2h 55m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
66.58 km 27.00 km teren
02:59 h 22.32 km/h:
Maks. pr.:41.51 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Poniemieckie cmentarze i stary grobowiec

Piątek, 29 czerwca 2012 · dodano: 29.06.2012 | Komentarze 2

Zaczęły się wakacje, więc będzie dużo więcej czasu na jeżdżenie. I tak w pierwszy dzień wakacji postanowiłem trochę pozwiedzać. Głównym celem był grobowiec w Jarnatowie, którego wcześniej nie znalazłem.
Gorąco, zapowiadało się na burzę, ale jej nie było. Na szczęście było trochę chłodzącego wiatru :)
Podczas wałowej wycieczki do Świerkocina pomyślałem, że wał po drugiej stronie może prowadzić do Kołczyna. Na wielu mapach nie było tej drogi, ale zdjęcia z satelity potwierdziły moje przypuszczenia.
Najpierw jechałem obok kanału Ulgi, który niestety powoli wysycha. Widać wysokie trawy wyłaniające się z wody oraz małe obszary pozbawione wody. Oby nie wyschło to tak, jak staw w Witnicy, czy wodne rondo w Nowogródku.
Widoki trochę inne niż podczas poprzedniej wałowej wycieczki. Mniej zabudowań koło wału. Warta płynęła bliżej wału po drugiej stronie, więc po tej stronie była mało widoczna.
No i wał faktycznie doprowadził mnie do Kołczyna. Dźięki temu skrótowi przez wał do Kołczyna mam tylko 17 km, a nie niecałe 30. Zaoszczędziłem więc jakieś 10 km. Dzięki temu też nie będę musiał robić setki, żeby dojechać do Sulęcina. Wioska przywitała mnie oblężeniem maszyn rolniczych, chyba 5 na raz jechało po tej samej drodze.
Wyjeżdżam z Kołczyna i przcinam szosę nr 22. Na drodze, którą jechałem były i linie, i słupki kilometrowe. Takie rzeczy spotykam raczej tylko na numerowanych szosach. Na takich bocznych drogach jest to dla mnie rzadki widok.
Gdy dojechałem do Rudnej, zauważyłem coś, o czym wcześniej nie wiedziałem. Jest to poniemiecki cmentarz.
Cmentarz poniemiecki w Rudnej © PDX

Cmentarz poniemiecki w Rudnej © PDX

Nagrobek poniemiecki w Rudnej © PDX

Nagrobek w Rudnej © PDX

Cmentarz poniemiecki w Rudnej © PDX

Wyjeżdżam z gminy Krzeszyce i wjeżdżam do gminy Sulęcin. Tam wcześniej nie odwiedzona przeze mnie wioska Miechów z kościołem.
Kościół w Miechowie © PDX

Dalej jadę w kierunku Jarnatowa. Po mojej lewej stronie były praktycznie same pola, więc można było zobaczyć dalekie obszary. Widać było nawet Gorzów. Naprawdę fajny widok.
Dojeżdżam do miejscowości i szukam grobowca. Powinien być w lesie niedaleko drogi na Sobieraj. Z daleka grobowca w ogóle nie było widać. Przy cmentarzu znalazłem cienką wydeptaną ścieżkę, więc pojechałem wzdłuż niej. I nagle znalazłem imponujący grobowiec. Pod nim było wejście do wnętrza.
Grobowiec w Jarnatowie - wejście © PDX

Zobaczyłem, co jest w środku. Wewnątrz taki przyjemny chłodek, bardzo fajny, szczególnie podczas upału. W środku jest tam syf, porozrzucane cegły, śmieci i trumny.
Wnętrze grobowca w Jarnatowie © PDX

Wspiąłem się trochę wyżej, by sprawdzić główną część grobowca. Naprawdę imponująca. Kolumny przypominają trochę grecką architekturę.
Grobowiec w Jarnatowie © PDX

Grobowiec w Jarnatowie © PDX

Grobowiec w Jarnatowie © PDX

Po wyjechaniu z okolic grobowca znalazłem też kolejny cmentarz poniemiecki. Niestety tam tylko jeden nagrobek. Być może reszta jest ukryta pod zaroślami.
Cmentarz poniemiecki w Jarnatowie © PDX

Jeszcze zatrzymuję się koło kościoła, by odrysować hologramy. Jeszcze tylko 4, i mam komplet.
Legenda o pałacu w Jarnatowie © PDX

Jarnatów - mapa okolicy © PDX

Dalej czerwony szlak rowerowy, z zajebistym ostrym zjazdem na początku. Na leśnej drodze było mi gorąco, więc skorzystałem z zamka w koszulce rowerowej. Od razu lepiej.
W Rogach postój, a dalszy powrót przez Rudnicę i gminę Deszczno.

Zauważył ktoś ogromne podobieństwo trasy GPS do kciuka w górę?

Dane wyjazdu:
37.76 km 3.00 km teren
01:34 h 24.10 km/h:
Maks. pr.:48.42 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Pętelka santocka

Czwartek, 28 czerwca 2012 · dodano: 28.06.2012 | Komentarze 1

Krótka pętelka przez gminę Santok. Po południu mam zakończenie roku szkolnego, więc nie mogłem zrobić dłuższej trasy.
Najpierw szosą przez Wawrów, Janczewo i Gralewo, potem odbijam w bok na Płomykowo - ostry zjazd pełen zakrętów. Czytałem wcześniej o przeprawie promowej w Santoku na drugą stronę Warty i postanowiłem ją znaleźć. Prom znaleziony łatwo, być może skorzystam z niego podczas jednej z przyszłych wycieczek.


Dane wyjazdu:
92.78 km 0.50 km teren
04:01 h 23.10 km/h:
Maks. pr.:43.48 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Myślibórz

Niedziela, 24 czerwca 2012 · dodano: 24.06.2012 | Komentarze 2

60,70,80 kilometrów to nie jest już dla mnie wyzwanie, więc teraz coś mocniejszego - 90 km. Pojechałem do Myśliborza. Byłem tam już rowerem w zeszłym roku, ale telefon z aparatem był zepsuty i byłem zmuszony nosić jakiś cegłofon. Trzeba więc uzupełnić fotki z tego miasta. A ciekawych rzeczy jest tu bardzo dużo, więc fotorelacja będzie spora.
Wziąłem na drogę dodatkowy napój. Ładnie mi się mieścił w tylnej kieszeni kamizelki rowerowej, więc obeszło się bez plecaka i zbędnego potu na plecach. Ta kieszeń po prostu wymiata :)
Dojeżdżam do Myśliborza przez gminę Lubiszyn, drogi asfaltowe obok lasów i pól. Przejeżdżam też przez nieznaną mi wcześniej miejscowość - Myśliborzyce, gdzie znajduje się kościół.
Kościół w Myśliborzycach © PDX

No i dojeżdżam do Myśliborza.
Myślibórz - tablica informacyjna © PDX

Przed wyjazdem przeczytałem też o pomniku litewskich lotników, którzy chcieli przelecieć samolotem przez Atlantyk. Wyruszyli z Nowego Jorku i mieli wylądować w Kownie. Jednak rozbili się w lesie przy wiosce koło Myśliborza - Pszczelnik. Tam znajduje się pomnik, przy którym schowany jest również geocache. Wkrótce może się tam wybiorę. W Myśliborzu też znajduje się pomnik, bardzo jednak nietypowy. Składa się z dwóch oddzielonych od siebie kamiennych półkul, na których wybita jest informacja o katastrofie. Wewnątrz tych półkul można dostrzec też nazwy miejscowości - Nowy Jork i Kowno. Widziałem w internecie, że był przymocowany też mały samolocik, ale obecnie już go tutaj nie ma. Ciekawy pomnik, wcześniej nie zwróciłem na niego uwagi.
Pomnik litewskich lotników - Myślibórz © PDX

Pomnik litewskich lotników - Myślibórz © PDX

Pomnik litewskich lotników - Myślibórz © PDX

Na drodze krajowej znajduje się Brama Nowogródzka.
Brama Nowogródzka - Myślibórz © PDX

Dalej jadę odwiedzić cmentarz wojenny. Bardzo ciekawy cmentarz, do tego też zadbany. Tu znalazłem też kiedyś wirtualną skrzynkę, której hasłem było imię i nazwisko jedynego żołnierza na cmentarzu, który miał zdjęcie przy nagrobku.
Cmentarz wojenny w Myśliborzu - tablica informacyjna © PDX

Cmentarz wojenny w Myśliborzu © PDX

W centrum cmentarza znajduje się też ciekawy pomnik.
Cmentarz wojenny w Myśliborzu - pomnik © PDX

Przy każdej części cmentarza znajdowała się też lista pochowanych żołnierzy.
Cmentarz wojenny w Myśliborzu © PDX

Cmentarz wojenny w Myśliborzu © PDX

Cmentarz wojenny w Myśliborzu © PDX

Zahaczam też o jezioro Myśliborskie. To jezioro jest naprawdę spore w porównaniu do tych w okolicy Gorzowa.
Jezioro Myśliborskie © PDX

Przejeżdżam też pod kolejną bramą - Pyrzycką.
Myślibórz - Brama Pyrzycka © PDX

Myślibórz - plan miasta © PDX

Myślibórz - wieża kolegiaty św. Jana Chrzciciela © PDX

Kręcę sobie tak przez miasteczko i nagle dojeżdżam do bardzo charakterystycznego skrzyżowania z ul. Bohaterów Warszawy. Bardzo podobne do skrzyżowania w Gorzowie przy ul. Sikorskiego. Przez moment myślałem, że naprawdę jestem w Gorzowie. Dziwne wrażenie.
Wyjeżdżam z Myśliborza inną już drogą (DW128) i robię postój w Klicku na batona. Dalszy powrót starą trójką. Coś bardzo mało ssaków leśnych, chyba powoli wymierają. Tylko 1 sztuka. Kolejny postój koło lasu na kolejnego batona i wymianę napoju w bidonie.
Potem już standardowo do Gorzowa.


Dane wyjazdu:
63.46 km 8.00 km teren
02:58 h 21.39 km/h:
Maks. pr.:57.43 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Lasy, jeziora i nowy rekord

Piątek, 22 czerwca 2012 · dodano: 22.06.2012 | Komentarze 1

Przejażdżka po lasach w gminie Kłodawa. Zainteresowała mnie część zielonego szlaku rowerowego - głównie dlatego, że odcinek prowadził obok kilku jezior. Wśród tych jezior były też dwa, których wcześniej nie odwiedziłem - Chłop i Mrowino.
Najpierw standardowo na Lipy i odbijam w las, gdzie zaczyna się szlak. Chwilę później dostrzegam jedno z jezior - jezioro Chłop. Lubię widok jeziora w dziczy, bez żadnych widocznych domków, łódek, fontann itp.
Jezioro Chłop © PDX

Ogólnie cały szlak był słabo oznakowany, na skrzyżowaniach leśnych brakowało oznaczeń. Ale lepiej był oznakowany niebieski szlak pieszy, który się częściowo pokrywał ze szlakiem rowerowym, więc z tego korzystałem. Odwiedzam kolejne jezioro - Mrowino.
Jezioro Mrowino © PDX

Mało oznaczeń, więc ciągle miałem wrażenie, że zgubiłem zielony szlak rowerowy. Ale jednak jechałem cały czas dobrze.
Dojeżdżam do Santoczna. Niedaleko jest też Rybakowo, zajeżdżam tam, by poszukać jakichś nowych ciekawostek. Jednak nic ciekawego tam nie znalazłem. Tylko kościół jest, ale taki trochę niezbyt piękny.
Potem już wracam szosą nr 22. Udało mi się znaleźć nawet asfaltową ścieżkę rowerową obok drogi. Nieźle, tylko szkoda, że krótka.
Potem przez Różanki, dalej szosą i skręcam na Wawrów. Potem spostrzegam mój ulubiony zjazd.
Myślałem, że pojadę najwyżej 52 km/h, a tu niespodzianka. Depnąłem mocniej w pedały i prędkość rosła dalej. Gdy osiągnęła 55 km/h, to myślałem, że mnie wypchnie z roweru. I udało mi się osiągnąć rekord prędkości maksymalnej - 57,43 km/h. W ogóle się tego nie spodziewałem.
Zadowolony ruszyłem do bazy.


Dane wyjazdu:
54.22 km 8.00 km teren
02:37 h 20.72 km/h:
Maks. pr.:41.51 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Bunkrowy geocaching

Wtorek, 19 czerwca 2012 · dodano: 19.06.2012 | Komentarze 1

Niedaleko Skwierzyny znajduje się teren leśny pełen wielu rozsadzonych, poniemieckich bunkrów. Kilka już zwiedziłem, a tym razem postanowiłem znaleźć 2 kolejne. W ich okolicy są ukryte skrzynki geocaching. Te bunkry to Panzerwerk 873 oraz Panzerwerk 859
Najpierw krajową trójką, gdzie widać budowę nowego odcinka drogi S3.
Budowa drogi ekspresowej S3 © PDX

Na skrzyżowaniu szos wbijam na drogę leśną i jadę po pierwszą skrzynkę. Przy jakimś użytku ekologicznym prowadzę rower przez bezdroża, na jakieś wzgórza. GPS pokazywał mi odległość do kesza, a to ułatwiło poszukiwanie. W sumie to mogłem wejść w bezdroża trochę wcześniej, byłoby mniej spaceru. Niedaleko szukanego bunkra znajduję jakiś malutki bunkier.
Mały bunkier © PDX

Z daleka widzę szukany obiekt i podchodzę do niego. Robi wrażenie. Schodzę na dół, do miejsca, gdzie zakopana jest skrzynka. Wyjmuję saperkę i zaczynam kopać. Skrzyneczka pojawiła się już po pierwszym ruchu łopatką. Szybki wpis, wymiana fantów i zadowolony ruszam dalej.
Panzerwerk 873 © PDX

Panzerwerk 873 © PDX

Panzerwerk 873 © PDX

Dalej jadę drogą leśną i znowu odbijam w bezdroża, tym razem musiałem mniej przejść pieszo. Obiekt znalazłem więc trochę szybciej. Wykopałem kolejną skrzyneczkę, wpis do logbooka i wymiana fantów. Znalazłem też certyfikat za bycie drugim znalazcą skrzynki. Ogólnie ten bunkier bardziej mi się spodobał od poprzedniego. Komary gryzły tu jak cholera.
Panzerwerk 859 © PDX

Panzerwerk 859 © PDX

Panzerwerk 859 © PDX

Panzerwerk 859 © PDX

Panzerwerk 859 © PDX

Ogólnie te tereny są dobre do zwiedzania. Polecam osobom, które lubią bunkry i ruiny, tak jak ja. Powrót tą samą drogą.


Dane wyjazdu:
64.69 km 13.00 km teren
02:43 h 23.81 km/h:
Maks. pr.:40.40 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Pętelka przez Skwierzynę

Niedziela, 17 czerwca 2012 · dodano: 17.06.2012 | Komentarze 1

Ciotka w Murzynowie zapraszała na grilla, więc pojechałem rowerem właśnie tam. Trasę wyznaczyłem przez Santok, Skwierzynę i Deszczno.
Idealna temperatura do jazdy, ale wiatr czasami dokuczał.
Pierwszy odcinek poszedł nadzwyczaj lekko, jazda z wiatrem i nadmiar mocy. Średnia podskoczyła mi nawet ponad 26 km/h. Potem jadę szosami nr 158 i 159. W Dobrojewie przy jednym z gospodarstw zauważam pomnik wykonany przez jakiegoś patriotę. Godło, polskie flagi, było też coś napisane o Katyniu i Smoleńsku. Wcześniej tego nie zauważyłem.
Patriotyczny pomnik w Dobrojewie © PDX

Potem zajeżdżam do Murzynowa, odpoczywam 2 godziny, pożeram 3 kiełbaski i jadę dalej.
Pierwsza część trasy to tylko szosa, więc teraz trochę terenu. Czerwonym szlakiem rowerowym jadę przez lasy. Dojeżdżam do osady - Kijewice, tam wszędzie stada gęsi. Gdy przejeżdżałem, to wszystkie automatycznie uciekały, trochę fajnie to wyglądało.
Kijewice - stado gęsi © PDX

Dalej dużo kałuż. Musiało tu ostatnio ostro lać. Spore kałuże, czasami trzeba było schodzić z roweru. Ale lepsze to, niż użeranie się z piachem.
Potem wbijam na szosę i jadę w kierunku Skwierzyny. Chciałem znów spróbować znaleźć geocache przy moście. Tym razem szukałem przy konstrukcji oddzielającej chodnik od ulicy, a nie przy barierce. Znowu porażka. Nie wiem, jakim cudem innym udało się to znaleźć. Jakieś dziwnie patrzące dzieciaki zapytały się skąd tu przyjechałem. Powiedziałem, że z Gorzowa, a dzieciarnia była w szoku. Ale w sumie to Skwierzyna to jedno z najbliższych miast dla Gorzowa.
Dalszy powrót przez Rakowo polami. Potem przy krajówce. W Brzozowcu jakiś rowerzysta na Treku siada mi na kole. Ja jednak nie pozwoliłem, żeby mnie wyprzedził. I tak aż do Deszczna, potem cyklista zniknął.
W Deszcznie na budynku szkoły znajduje się nietypowy biały ludzik gigant. Z okazji Euro 2012 ''ubrali'' go w piłkarski biało-czerwony strój z godłem Polski.
Ludzik na szkole w Deszcznie - wersja Euro 2012 © PDX

Dalszy powrót standardowo przez ulice Gorzowa. Dodam, że taki dłuższy postój z ciepłym posiłkiem dobrze mi zrobił ;)


Dane wyjazdu:
80.26 km 15.00 km teren
03:42 h 21.69 km/h:
Maks. pr.:41.51 km/h
Temperatura:21.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Stare Kurowo

Piątek, 15 czerwca 2012 · dodano: 15.06.2012 | Komentarze 0

Celem dzisiejszej wycieczki było Stare Kurowo. Siedziba gminy, w której nigdy wcześniej nie byłem.
Pogoda dość ok, temperatura idealna, słaby wiatr, jedyny minus pogody to całkowite zachmurzenie, ale słońce czasami przebijało się przez chmury.
Początek trasy to standard - asfaltem do Santoka, wertepami do Górek Noteckich i asfaltem do Zwierzyna. Potem drogą nr 106 wyjeżdżam z gminy Zwierzyn i wjeżdżam do gminy Stare Kurowo.
Gmina Stare Kurowo © PDX

Dalej przez Łącznicę. Tam szukałem kościoła, ale go nie znalazłem
Stare Kurowo stanęło mi przed oczami szybciej, niż myślałem. Czytałem o jakichś umocnieniach hitlerowskich, ale ich nie dopatrzyłem. Również czytałem o głazie na rozwidleniu dróg, ale go po prostu nie było. Trochę nudna miejscowość, może przynajmniej znajdę kościół. Kierowałem się nazwami ulic - bo skoro jest ul. Kościelna, to kościół tu musi być na 100%. Kościół był, ale... w remoncie. Wszystko prawie pozakrywane, mało można było zobaczyć. Ale jednak widać, że dbają o zabytek.
Kościół w Starym Kurowie - remont © PDX

Przy kościele znalazłem też jakąś starannie wykonaną figurę.
Stare Kurowo - figura © PDX

Przy szosie znalazłem też starannie pomalowany przystanek autobusowy.
Stare Kurowo - przystanek © PDX

Powrót tą samą drogą. W Zwierzyniu przystanąłem koło kościoła.
Kościół w Zwierzyniu © PDX

Na polnej drodze chciałem jeszcze sprawdzić budowlę na jej końcu. Jest to santocka stacja pomp. Nie wiem czemu, ale zaciekawiła mnie ta cała maszyneria.
Stacja pomp w Santoku © PDX

Stacja pomp w Santoku © PDX

Stacja pomp w Santoku © PDX

Stacja pomp w Santoku © PDX

Dalszy powrót bez nowości.


Dane wyjazdu:
54.99 km 22.00 km teren
02:21 h 23.40 km/h:
Maks. pr.:43.07 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Po nadwarciańskim wale

Poniedziałek, 11 czerwca 2012 · dodano: 11.06.2012 | Komentarze 1

A więc zrobiłem sobie rekreacyjną przejażdżkę po wale nad Wartą aż do Świerkocina. Pogoda idealna do jazdy, słaby wiatr.
Do wału prowadził mnie niebieski szlak rowerowy.Na początek jazda przez miasto w sam szczyt natężenia ruchu drogowego. Tłoczno jak cholera. Potem odbiłem w bok i kompletna odmiana - cisza, spokój, pustka.
Widoki ładne, wiejsko-polno-wodne. Wał biegł blisko brzegu Warty. Kiedyś jechałem przez te tereny, ale tylko niewielki odcinek, więc postanowiłem to nadrobić. Jechało się bardzo przyjemnie, mało piachu i ubita droga polna. I tak cały czas przez ponad 20 km. Po pewnym czasie widoki stawały się trochę monotonne... Na początku w tle było widać wieżowce Gorzowa.
Warta, pola i Gorzów © PDX

Most nad Wartą - droga ekspresowa S3 © PDX

Koło wału czasami pojawiały się zabudowania kilku wioch (np. Jeżyki, Chwałowice). Ale głównie otaczały mnie pola. Tą spokojną sielankę krajobrazową zepsuły koparki, które sporo rozkopywały. W jednym miejscu było tak rozkopane, że
musiałem iść przez jakieś krzaki i rower prowadzić na ukos. Po jakimś czasie nareszcie trafiłem na obszar bez rozkopów i koparek.
Warta najefektowniej wygląda w miejscach, gdzie zakręca.
Rzeka Warta © PDX

Trochę mi się nudziło, więc nagrałem krótki filmik z jazdy.

Patrząc na mapkę w telefonie sprawdzałem, jakie wioski znajdują się po drugiej stronie Warty. I zdziwiłem się trochę, że wał po drugiej stronie rzeki, którym kilka razy jechałem prowadzi aż do Kołczyna. Trzeba będzie spróbować.
Dojeżdżam do Gostkowic, a tam zaczyna się żółty szlak rowerowy, który biegnie dalej przez wał.
Gostkowice - krzyż © PDX

Jadę nadal wzdłuż wału, widzę kilka stawów i paru wędkarzy. Z daleka widzę cel - most w Świerkocinie. I tak jadę, jadę wzdłuż szlaku. W końcu wał kończy się i pojawiam się w Świerkocinie. I miła odmiana - przejście w drogi utwardzone.
Dalszy powrót standardowy, przez Nowiny i Bogdaniec. Dodam jeszcze, że byłem bardzo dumny z tego, że wyprzedziłem gościa na rowerze z silniczkiem ;)


Dane wyjazdu:
68.48 km 13.00 km teren
03:23 h 20.24 km/h:
Maks. pr.:40.77 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Rezerwat przyrody Janie - Lubniewice

Sobota, 9 czerwca 2012 · dodano: 09.06.2012 | Komentarze 2

Kolejna wycieczka do Lubniewic. Ale tym razem postanowiłem pojechać czerwonym szlakiem rowerowym i zahaczyć o rezerwat przyrody Janie im. Włodzimierza Korsaka. Tym szlakiem już jechałem kilka razy z Jarnatowa do Róg, a teraz wypróbowałem jego inną część.
Ogólnie pogoda na początku ponura, kropiło i mogło lunąć w każdej chwili. Ale chmury szybko poleciały w dal i wyszło słońce. Trochę też wmordęwiatru na początek.
Standardowa trasa na Lubniewice, aż odbijam w bok, w las i znajduję się na czerwonym szlaku. Trasa trochę wymagająca: dużo piachu, wertepy, gałęzie, korzenie i bezdroża. Trochę też było podjazdów i zjazdów, więc nie było nudno.
Koło rezerwatu piaszczysty, bardzo stromy zjazd. Trza było uważać.
Podjazd © PDX

W rezerwacie znajduje się krzyżówka szlaków pieszych i rowerowych.
Krzyżówka szlaków pieszych i rowerowych © PDX

Skoro rezerwat jest imienia Korsaka, to nie mogło zabraknąć głazu o nim.
Głaz ku pamięci Włodzimierza Korsaka © PDX

Rezerwat przyrody Janie im. Włodzimierza Korsaka © PDX

Przez rezerwat płynie rzeka Lubniewka, która jest trochę zarośnięta.
Rzeka Lubniewka © PDX

Rezerwat przyrody Janie im. Włodzimierza Korsaka © PDX

Po drodze znajduję też jakieś niewielkie ruiny młyna wodnego.
Ruiny młyna © PDX

Po drodze widziałem też spore, puste pola, które kształtem przypominały jezioro. To pewnie była zarośnięta część jeziora Janie.
Dalsza przeprawa przez szlak wciąż dość wymagająca, dużo piaszczystych dróg.
Po pewnym czasie pojawiłem się w Lubniewicach i odwiedziłem rynek. Tam tablice z grą terenową, więc przygotowałem kartki i ołówek i zacząłem odrysowywać. Rysunki wyszły w miarę ok.
Lubniewice - mapa okolicy © PDX

Przeczytałem też legendę o jeziorze Krajnik w Lubniewicach.
Legenda o jeziorze Krajnik - Lubniewice © PDX

W Lubniewicach focę jeszcze zabytek, zwany jako stary zamek.
Lubniewice - stary zamek © PDX

Dalszy powrót standardowo, najpierw szosa, później lasami i obok drogi 22.
GPS dość późno złapał sygnał, więc pokazana niżej trasa zaczyna się w Prądocinie.