Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PDX z miasta Gorzów Wielkopolski. Mam przejechane 12294.62 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 20.24 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie. Opencaching PL - Statystyka dla PDX
symbole na metkachStatystyki zbiorcze na stronę


baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PDX.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

zachodniopomorskie

Dystans całkowity:1881.27 km (w terenie 137.50 km; 7.31%)
Czas w ruchu:87:53
Średnia prędkość:21.41 km/h
Maksymalna prędkość:52.74 km/h
Liczba aktywności:25
Średnio na aktywność:75.25 km i 3h 30m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
61.61 km 8.00 km teren
03:01 h 20.42 km/h:
Maks. pr.:52.74 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Sołacz - pomniki przyrody

Wtorek, 23 lipca 2013 · dodano: 24.07.2013 | Komentarze 1

Celem wycieczki było zaliczenie kilku miejscowości (kolonii) w pobliżu Trzcinnej w województwie zachodniopomorskiej. Chciałem sprawdzić, czy znajdę tam coś ciekawego.
Ostatnio było bardzo gorąco, dlatego niezbyt chętnie wychodziłem na rower, a zwłaszcza po tym, co przeżyłem podczas męczącej wycieczki do Krześniczki. Jednak dziś zrobiło się mniej duszno, troszeczkę chłodniej (dalej gorąco, ale nie aż tak jak wcześniej), a słońce grzało. Wyruszyłem więc w trasę.
Zaczynam od jazdy starą trójką. Było dość gorąco, ale jechałem pod wiatr, co trochę chłodziło.
Droga do Jastrzębca pod S3 © PDX

Za Smolarami skręcam w kierunku pierwszej miejscowości - Smólska. Mijałem tablicę miejscowości przy bocznej drodze wiele razy, ale nigdy nie wjechałem na teren tej miejscowości. Jednak gdy postanowiłem odwiedzić tą miejscowość, to tablica miejscowości niespodziewanie znikła.
Wioska to jakieś 3 domki wśród pól. Dojeżdżam do Trzcinnej.
Smólsko - pola © PDX

Jadę mostem nad S3 i pojawiam się w kolejnej kolonii - Rataje. Trochę większa miejscowość od Smólska. Tam znalazłem krzyż z miejscami odpoczynku - ławeczkami. To mnie zainteresowało, bo rzadko kiedy widuję ławeczki przy krzyżach.
Krzyż z ławeczkami w Ratajach © PDX

Dziś o dziwo miałem jakąś fazę na temat fotografowania tablic nowo odwiedzonych miejscowości.
Rataje © PDX

Dalej wjeżdżam w las i polnymi drogami dojeżdżam do Sołacza. Drogowskaz do tej miejscowości widziałem wielokrotnie przy starej trójce i nareszcie udało mi się tu dotrzeć.
Sołacz - widoczne pomniki przyrody © PDX

A teraz czas na fotorelację drzew. Zwykle nie robię zdjęć drzewom, ale w Sołaczu jest dużo pomników przyrody, które mnie zainteresowały. Co mnie zdziwiło jest tu aż 5 pomników przyrody - drzew pod rząd w jednej linii! A kawałek dalej jeszcze jeden pomnik przyrody.
Sołacz - pomnik przyrody © PDX

Sołacz - drzewo - pomnik przyrody © PDX

3 drzewa posiadają tabliczkę z informacją o nazwie drzewa, jego wieku, obwodzie i wysokości. Pierwsze drzewo to 400-letni dąb szypułkowy.
Sołacz - dąb szypułkowy © PDX

Następnie klon pospolity.
Sołacz - klon pospolity © PDX

Sołacz - klon pospolity © PDX

Jest też jesion wyniosły.
Sołacz - jesion wyniosły © PDX

Przy drzewach znajduje się leśniczówka. Wyjeżdżam z Sołacza i jadę dalej w las. Według map i Wikipedii miałem trafić do osady Trzciniec, ale okazało się, że w tym miejscu absolutnie nic nie ma... no ale kolejna miejscowość zaliczona.
Dalej jazda po bruku. Trafiłem do łowiska Rybakówka, przed którym znajdują się 2 stawy.
Staw - okolice łowiska Rybakówka © PDX

Staw - okolice łowiska Rybakówka © PDX

Za łowiskiem jest jeszcze jezioro Gołębie (nazwę jeziora wywnioskowałem na podstawie mapy na stronie gminy Kłodawa). Zrobiłem mu również zdjęcie.
Jezioro Gołębie © PDX

Następnie podjazd, który dał w kość. Potrójne połączenie podjazdu, upału i brukowanej drogi mocno wymęczyło.
Dalej jazda przez las i trafiłem do znajomego skrzyżowania. Skręciłem i pojechałem w kierunku Mironic.
W Mironicach postój przy ruinach kościoła. Batonik z guaraną dał mi kopa energii na drogę powrotną.
Dalszy powrót standardowy przez Kłodawę. Ogólnie bardzo przyjemnie się jechało, a wycieczka wyszła nawet ciekawa.


Dane wyjazdu:
72.00 km 14.00 km teren
03:46 h 19.12 km/h:
Maks. pr.:46.32 km/h
Temperatura:29.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Jezioro Ciche

Sobota, 8 czerwca 2013 · dodano: 08.06.2013 | Komentarze 0

Ostatnie 2 weekendy nie jeździłem ze względu na fatalną pogodę. Dziś natomiast pogoda słoneczna i ciepło, więc można było się wybrać na dłuższą trasę.
Miałem zamiar pokręcić trochę po lasach w okolicach Parzeńska i Karska.
Na ''Polsce niezwykłej'' akurat w tej okolicy był krótki artykuł o jeziorze w tej okolicy - jezioro Ciche. Postanowiłem je odwiedzić.
Wpierw przez Gorzów w kierunku Kłodawy, potem jazda szosą. Doczepiła się do mnie jakaś osa i latała za mną jakiś kilometr. Dość gorąco i duszno, co obniżało mi komfort jazdy.
Skręcam w las. Dojeżdżam do Stawna i jadę dalej w głąb lasu. W lesie niestety również gorąco. Przez ten skwar czułem, że mam niej siły na jazdę. Drogi leśne w takim sobie stanie, znajdowałem czasem rozległe kałuże i błoto nie do ominięcia, przez co nogi po wycieczce miałem bardzo brudne.
Gdzieś w lesie © PDX

Skwar i duchota mocno dawały się we znaki, więc nie jechało się zbyt przyjemnie.
Nie widziałem żadnych oznaczeń do jeziora, ale na szczęście miałem jego lokalizację zapisaną na mapie. Skręcam w lewo i dojeżdżam do ścieżki wokół jeziora.
Zobaczyłem pomost i wszedłem na jego koniec. Z końca pomostu bardzo ładny widok na jezioro.
Jezioro Ciche © PDX

Jezioro Ciche © PDX

Przy brzegu jeziora można dostrzec kilka innych drewnianych pomostów. Jezioro ogólnie małe, ale przez dużą ilość pomostów dobre do wędkarstwa.
Schłodziłem się trochę wodą (nie kąpałem się, tylko się trochę ochlapałem), przez co od razu poczułem się lepiej. Pozwoliłem też sobie na chwilkę relaksu w tym spokojnym miejscu i położyłem się na chwilę na pomoście.
Jadąc dalej wzdłuż brzegu jeziora zauważam tablicę informacyjną.
Jezioro Ciche - tablica informacyjna © PDX

Znowu miałem potrzebę schłodzenia się, tym razem ochlapałem się wodą trochę bardziej.
Jezioro Ciche - pomost © PDX

Wracam na drogę leśną i dojeżdżam do małej miejscowości Ławin, w której wcześniej nie byłem. Miejscowość to kilka domków jednorodzinnych i leśniczówka.
Ławin © PDX

Dalej jeszcze kawałek jazdy w terenie po lesie i w końcu dostrzegam drogę asfaltową. Słońce praży niemiłosiernie, a chłodząca wilgoć przestała już działać. Przez Golin dojechałem do Trzcinnej. W Trzcinnej postój, a przy stacji benzynowej jakiś kierowca chwalił się swoimi driftami.
Dalszy powrót starą trójką. Ta wycieczka trochę mnie zmęczyła, głównie przez zbyt wysoką temperaturę.

Dane wyjazdu:
71.02 km 1.00 km teren
03:25 h 20.79 km/h:
Maks. pr.:48.87 km/h
Temperatura:7.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Ruiny zamku myśliwskiego w Karsku

Niedziela, 28 października 2012 · dodano: 28.10.2012 | Komentarze 3

Jakoś nie za bardzo mi się chciało jechać w trasę, ale mocno świecące słońce mnie zachęciło. Troszeczkę cieplej niż podczas ostatniej wycieczki, ale nadal zimno. Ilość chmur średnia. Celem wycieczki były ruiny zamku myśliwskiego w Karsku. Byłem już w Karsku kilka razy, ale o ruinach w ogóle nie wiedziałem. Dowiedziałem się dopiero o nich z tego artykułu. Postanowiłem to sprawdzić, w sumie nie sprawdzałem jeszcze Karska pod względem zabytkowym.
Niechętnie mi się jechało na początku, nogi trochę bolały, ale po rozgrzewce przestały boleć. Latem więcej formy było... Dojeżdżam do Kłodawy, potem szosą do Łubianki i odbijam na zachód w kierunku Karska. Wmordęwiatr, ale znośny.
Dojeżdżam do Karska. Przejeżdżam przez jakąś bramę i docieram do starego dworu z XVII wieku.
Dwór z XVIII wieku w Karsku © PDX

Dalej przedzieram się przez jakieś zarośla, w tym pokrzywy. Na szczęście nie zrobiły nic nogom dzięki długim spodniom.
Docieram do ruin. Dość spore, robią wrażenie. Tuż przy ruinach dojrzałem jednak drogę do Karska. Niepotrzebnie przedzierałem się przez zarośla, wystarczyło skorzystać z drogi...
Ruiny zamku w Karsku © PDX

Ruiny zamku w Karsku © PDX

Pozwiedzałem też trochę wnętrza. Ogólnie ruiny mocno zdewastowane, pełno luźno leżących cegieł, śmieci i potężnych zarośli.
Karsko - ruiny zamku © PDX

Ruiny zamku w Karsku © PDX

Ruiny zamku w Karsku © PDX

Ruiny zamku w Karsku © PDX

Ruiny zamku w Karsku © PDX

Przy ruinach zamku widać pozostałości po jakimś małym budynku. Zachowały się fundamenty oraz kilka charakterystycznych słupków.
Ruiny w Karsku © PDX

Ruiny zamku w Karsku © PDX

Ruiny zamku w Karsku © PDX

Ruiny zamku w Karsku © PDX

Zrobiłem sobie krótki postój na batona przy ruinach i zacząłem się wracać. Jeszcze sfociłem kościół w Karsku.
Kościół w Karsku © PDX

Tym razem nie miałem ochoty wracać przez Nowogródek Pomorski. Wybrałem inną drogę, którą już kiedyś jechałem. Pojechałem przez Golin.
Przed Golinem mijałem liczne wykopaliska i zalewy, więc krajobrazy nie były monotonne.
Zalew - okolice Golina © PDX

Zalew - okolice Golina © PDX

Minąłem Golin, mostem przejechałem nad S3 i wbiłem na starą trójkę. Jazda z wiatrem, więc nie narzekałem.
Jadąc tędy w maju i w lipcu mijałem charakterystyczny, wielki krzyż. Niedawno go ulepszyli. Dodali głaz z informacją o setnej rocznicy koronacji Matki Bożej Kochawińskiej - Matki Dobrej Drogi. Wygląda na to, że głaz umieśili w idealnym miejscu, bo tuż przy drodze - co nawiązuje do wymienionej wcześniej postaci.
Krzyż i głaz przy drodze krajowej nr 3 © PDX

Dalszy powrót starą trójką. Mimo, że dość zimno było, to dało się zauważyć kilka ssaków leśnych.
Mały postój jeszcze przy ławeczce w lesie i dalszy powrót standardowy. Trochę się chmurzyło i chłodno się robiło.
Szkoda tylko, że przez ten czas zimowy będzie mniej czasu na rower w dni robocze :(


Dane wyjazdu:
80.36 km 3.00 km teren
03:36 h 22.32 km/h:
Maks. pr.:45.21 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Barlinek - Błękitna Trasa Legend

Wtorek, 21 sierpnia 2012 · dodano: 21.08.2012 | Komentarze 3

Kolejna wycieczka do Barlinka, po kolejnego geocache. Jest związany z ''Błękitną Trasą Legend'' - szlakiem prowadzącym przez Barlinek. Skorzystałem z jego części.
Dojazd tradycyjny, jazda ciągle na północ aż do miasteczka. Ogólnie sposób znalezienia skrzynki podobny do tego przy szlaku dębów.
Skrzynka składała się z 3 etapów. Najpierw musiałem stanąć przy kotwicy i znaleźć pewną tablicę o jeziorze Barlineckim. Szybciutko ją znajduję. Musiałem wyliczyć współrzędne korzystając ze wzoru i danych liczbowych na tablicy. Wyliczone współrzędne poprowadziły mnie do kolejnego etapu.
Tym razem trochę trudniejsze liczenie, bo większe liczby. Ale szybko policzyłem i zdobyłem współrzędne ostatniego etapu.
Dojazd do miejsca ukrycia podobny jak do Waldschenke, tylko skręciłem w pewnym momencie w leśną drogę. Szlak prowadzi mnie do małego drewnianego mostku, w którym ukryty jest geocache.
Drewniany mostek - okolice Barlinka © PDX

Z mostku ładne widoczki.
Widok z mostku - okolice Barlinka © PDX

Widok z mostku - okolice Barlinka © PDX

Zaczynam szukać skrzynki. Nie było to łatwe. Mostek niby mały, ale zakamarków ma sporo. Szukam sporo czasu. Kilka osób kesza nie znalazło, ale to podobno przez jego trudność. Myślałem, że mi też się nie uda. Przy ostatnim podejściu udało mi się wymacać pojemnik. Ogólnie fajna zabawa z tym geocache. Zrobiłem wpis w logbooku, ale z podekscytowania zapomniałem wrzucić figurkę, którą ze sobą wziąłem. Zdobyłem też certyfikat trzeciego znalazcy.
Błękitna Trasa Legend - Barlinek © PDX

Wróciłem tą samą drogą. Bez problemów dotarłem do domu.


Dane wyjazdu:
84.69 km 1.50 km teren
03:39 h 23.20 km/h:
Maks. pr.:43.90 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Dalsze - kościół, lapidarium i jezioro

Niedziela, 5 sierpnia 2012 · dodano: 05.08.2012 | Komentarze 1

W ostatnich dniach pogoda była dziwna. Jak się chmurzyło, to albo lało, albo nie. Trudno było to przewidzieć. Dziś po burzy na niebie nie było żadnych groźnych chmur, więc wyruszyłem w trasę.
Celem wycieczki była miejscowość Dalsze pod Myśliborzem. Widziałem nazwę tej wioski na wielu drogowskazach w gminie Lubiszyn i przy starej drodze nr 3. Dowiedziałem się, że jest tam dość ładny kościół oraz lapidarium obok niego. Postanowiłem też odwiedzić pobliskie jezioro Dalesz.
Chmurzyło się trochę, ale chmur groźnych nie było, zero grzmotów i ulew, miałem farta. Droga dojazdowa podobna do tej do pomnika lotników, tylko tym razem nie odbiłem w bok w las, tylko pojechałem dalej asfaltową drogą. Towarzyszył mi też chłodny wiatr i przyjemny zapach mokrego lasu.
Dojechałem do Dalszych, tuż przy drodze kościół gotycki. Bardzo ładny, robi wrażenie.
Kościół w Dalszych © PDX

Kościół w Dalszych © PDX

Podobno cmentarz przy kościele uległ dewastacji, ale podczas odbudowy kościoła
natrafiono na stare niemieckie płyty nagrobne i krzyże. Umieszczono je w jednym miejscu, tworząc lapidarium.
Lapidarium w Dalszych © PDX

Lapidarium w Dalszych © PDX

Lapidarium w Dalszych © PDX

Po zwiedzeniu lapidarium wyszło słońce i z biegiem dnia stopniowo się rozpogadzało. Ruszyłem dalej w kierunku jeziora.
Znalazłem jeziorko, obok którego jest też miejsce na ognisko. Brzeg jest mocno zarośnięty i zalany, więc bardzo dobrego widoku nie ma.
Jezioro Dalesz © PDX

Przy jeziorze jakaś łódka...
Jezioro Dalesz © PDX

No i ruszyłem w drogę powrotną, która była taka sama jak dojazd. W Wysokiej zrobiłem sobie postój i poczytałem tablicę o jakimś ''jelenim szlaku rowerowym''. Zapowiada się ciekawie. Być może skorzystam z niego.
Dalszy powrót tradycyjny.


Dane wyjazdu:
81.23 km 1.00 km teren
03:36 h 22.56 km/h:
Maks. pr.:48.87 km/h
Temperatura:21.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Jezioro Karskie Wielkie

Poniedziałek, 30 lipca 2012 · dodano: 30.07.2012 | Komentarze 0

Wycieczka do Kinic - wsi, która znajduje się przy brzegu jeziora Karskie Wielkie. Odwiedziłem to jezioro już raz, ale od strony Karska, więc teraz sprawdziłem drugi brzeg. Poza tym bardzo chciało mi się pośmigać starą trójką.
Pogoda - nareszcie ulga od upałów. Prognozy na internecie wykluczały deszcze, ale niestety dziś akurat kłamały... zmokłem.
Na początek trudno było się przedrzeć przez most staromiejski. Sporo ludu na drodze i chodnikach, bo były jakieś ćwiczenia ratowników wodnych, podczas których zrobili pożar na statku i go ugasili. Jakoś się przedarłem i skierowałem się w kierunku celu.
Chmurzyło się solidnie... aż trochę popadało na starej krajówce. Nie była to jakaś pompa, ale umiarkowany deszczyk wkurzający. Potem jednak wypogodziło się i zobaczyłem tęczę.
Tęcza nad drzewami © PDX

I kręcę dalej... już w słońcu. Przy okazji wypróbowałem nowy uchwyt z wodoodpornym futerałem do telefonu - jest git. Przejeżdżam przez Nowogródek, mijam Karlin i docieram do Kinic. Tuż przy wjeździe do wioski już widać jezioro. Brzeg niestety mocno zalany, pełny błota. Przy brzegu jeziora kilka łódek.
Jezioro Karskie Wielkie © PDX

Dalej wjeżdżam w las, droga brukowana... Okropnie się jechało, żadnego pobocza z drogi terenowej, nieźle mnie wytrzęsło... i tak przez dość spory kawałek.
W końcu znalazłem skrzyżowanie z ładniutkim, nowiutkim asfalcie z małą ilością dziur. Ale ulga...
Potem już wbijam na szosę Gorzów - Barlinek i kontynuuję drogę powrotną. Deszcze jednak nie odpuściły. W Łubiance zaczął się słaby deszcz, który szybko przerodził się w solidną pompę... zmarzłem i zmokłem, przestało na chwilę padać, jeszcze trochę lekko popadało w Kłodawie, ale szybko przestało.

Dane wyjazdu:
60.70 km 1.00 km teren
02:38 h 23.05 km/h:
Maks. pr.:45.92 km/h
Temperatura:21.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Barlinek, Waldschenke i pech

Niedziela, 15 lipca 2012 · dodano: 15.07.2012 | Komentarze 4

W ostatnich kliku dniach pogoda była badziewna, burze, ulewy i wiatry. Dziś też padało, ale po południu rozpogodziło się i nie było widać żadnych groźnych chmur. Moim celem było Waldschenke - pozostałości po słynnej restauracji leśnej koło Barlinika, tam też ukryta jest skrzynka.
Podczas ostatniej wycieczki prawie złapałem kapcia, dziś przed wyjazdem zauważyłem gwoździa wbitego w oponę, na szczęście w wystający element z dala od dętki. Czy to jakieś ostrzeżenie? Okazało się, że tak, ale o tym napiszę później...
Do Barlinka dojechałem szosą, przez Kłodawę, Łubiankę i Moczkowo. Blisko centrum miasta znajduje się jezioro Barlineckie.
Jezioro Barlineckie © PDX

Potem jadę szlakiem rowerowym tuż obok starych murów miejskich.
Mury miejskie - barlinek © PDX

Jadę w kierunku Krzynki ścieżką rowerową, która później odbija w las. A tam zaskoczenie - ścieżka rowerowa jest w lepszym stanie niż jezdnia. A to zdarza się naprawdę rzadko. Ścieżka z asfaltu, a jezdnia z bruku. Niestety na ścieżce było bardzo mokro.
Waldschenke znajduję bardzo łatwo, tuż przy ścieżce rowerowej. Przy ruinach znajduje się tablica informacyjna.
Waldschenke - tablica informacyjna © PDX

Ruiny Waldschenke © PDX

Oprócz fragmentów ścian dostrzegłem też inne elementy, np. kawałek podłogi z kafelków.
Ruiny Waldschenke © PDX

Dostrzegłem też jakieś okienko z kratami i kawałek schodów.
Ruiny Waldschenke © PDX

Obejrzałem pozostałości gospody i ruszyłem w poszukiwaniu skarbu. Szukane drzewo było charakterystyczne i dostrzegłem je z daleka. Poszło łatwo.
Wracam tą samą drogą. W Barlinku ciekawy pałacyk na wzgórzu.
Pałacyk w Barlinku © PDX

Barlinek - głazy historyczne © PDX

Pod Moczkowem postój, a za Łubianką, tuż przy granicy województw niemiła niespodzianka. Jakiś gwóźdź wbił się w oponę i od razu usłyszałem syczenie - powietrze szybko uciekało. Kapeć. Wyciągnąłem gwoździa. Niedawno kupiłem jakiś spray do naprawy dętek. Postanowiłem go wypróbować. Dokładnie podłączyłem przez adapter do wentyla wężyk od spraya i zacząłem pompować. I szło gładko, dętka coraz bardziej się napełniała. Lecz niestety wszystko (spray wprowadzał pianę) wylatywało przez dziurę...
Pewnie dziura była za duża, bo spray niby łata dziurki do 3 mm. A zapasowej dętki niestety nie miałem...
No to dzwonię do ojca, rower do samochodu i jedziemy. A tu kolejny pech... auto nagle zgasło przed Kłodawą... Jednak po dłuższym czasie auto ruszyło. I znowu zgasło, tym razem na rondzie w Gorzowie. Ojciec więc zadzwonił do znajomego, który później przyjechał i ciągnął zepsuty samochód linką do warsztatu.
Oby taka sytuacja się nie powtórzyła, podwójny pech :)

Dane wyjazdu:
78.18 km 25.00 km teren
03:39 h 21.42 km/h:
Maks. pr.:47.99 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Geocaching leśny - szlak dębów

Piątek, 6 lipca 2012 · dodano: 06.07.2012 | Komentarze 3

Wczoraj zapowiadano, że dziś będą burze, ale prognozy się szybko pozmieniały i pogoda była słoneczna. Gorąco, chociaż podczas wycieczki tydzień temu był większy upał.
Celem było znalezienie skrzynki geocache pod Barlinkiem - Szlak dębów.
Jadę przez Kłodawę, Łubiankę i na skrzyżowaniu skręcam w las. W lesie bardzo przyjemne, orzeźwiające powietrze. Zrobiło się też trochę mokro po lipcowych burzach nocnych.
Pierwszy etap polegał na odczytaniu słupka z liczbą i policzeniu współrzędnych kolejnego etapu. Przed wycieczką jednak znalazłem zeszłoroczne zdjęcie tego miejsca, w kadrze zmieścił się nawet słupek. Wszystko się zgadzało. Także ten etap miałem z głowy.
Przy szlaku dębów czasami można było znaleźć różne tablice.
Leśna bioróżnorodność © PDX

Poprowadziło mnie do drugiego etapu, trzeba było znaleźć informacje o budowie dzięcioła i podstawić je do wzoru matematycznego. Policzyłem i udałem się w kierunku finału. Etap finałowy był trochę dalej niż myślałem, bo aż pod Krzynką.
Musiałem przedrzeć się przez bezdroża leśne pełne pokrzyw, ale znalazłem szukane miejsce. Najpierw szukałem w złym pniu, myślałem, że kawałki drewna to maskowanie, ale kesza tam nie było. Szukany pień był dużo większy i łatwy do znalezienia. Wymieniłem brelok na portmonetkę i certyfikat trzeciego znalazcy.
Potem wracam się przez wioskę Okno, gdzie znajduje się płatne kąpielisko nad jeziorem Okunino.
Jezioro Okunino - kąpielisko © PDX

Dojeżdżam do Moczydła i jadę przez Markowe Błota. Tu bardzo mokro, sporo gigantycznych kałuż i komarów. Postanowiłem jeszcze raz spróbować znaleźć ukrytą tam skrzynkę. Ale znowu się nie udało. Myślę, że po prostu mapa była w złej skali do szukania, przez co łatwo się pogubiłem.
Wracam na szosę i prosto do domu.


Dane wyjazdu:
80.27 km 6.50 km teren
03:26 h 23.38 km/h:
Maks. pr.:43.48 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Pomnik lotników litewskich - Pszczelnik

Poniedziałek, 2 lipca 2012 · dodano: 02.07.2012 | Komentarze 0

Niedawno odwiedziłem pomnik w Myśliborzu poświęcony litewskim lotnikom, którzy lecieli z Nowego Jorku do Kowna i przelecieli Atlantyk. Jednak nie rozbili się dokładnie w Myśliborzu, lecz w lesie w okolicy wioski Pszczelnik. Tam znajduje się również pomnik oraz muzeum poświęcone lotnikom. Postanowiłem sprawdzić to miejsce, dodatkowo zachęciła mnie ukryta tam skrzynka geocaching.
Temperatura już idealna, nie męczy jak ostatnio, do tego przyjemny chłodny wiaterek.
Dojazd przez gminę Lubiszyn. Za Mystkami skręcam w leśną drogę pożarową. Po pewnym czasie dostrzegam drogowskaz prowadzący do szukanego miejsca.
Pomnik lotników litewskich - drogowskaz © PDX

Takich drogowskazów było dość sporo, więc dojazd do pomnika łatwy. Przy skręcie dostrzegam drewnianą figurę.
Drewniana figura - okolice pomnika lotników © PDX

Miejsce wypadku lotników ciekawie zrobione. Dużo ławek i wiat - dobre miejsce na postój. W centrum znajduje się pomnik. Ma kształt podobny do litery ''H''.
Pomnik lotników litewskich © PDX

Pomnik lotników litewskich © PDX

Niedaleko pomnika znajduje się też słup z informacją o lotnikach w wielu językach.
Słup koło pomnika lotników litewskich © PDX

Pomnik lotników litewskich - całość © PDX

Miejsce postoju koło pomnika lotników litewskich © PDX

Odwiedziłem też okoliczne muzeum, by znaleźć skrzynkę.
Muzeum poświęcone litewskim lotnikom © PDX

Tablica informacyjna przy muzeum lotników litewskich © PDX

Skrzynka ukryta była pod muzeum. Znalazłem ją w bardzo dobrym stanie, tylko nie było w niej żadnych fantów wymiennych :( Żeby nie było w niej tak pusto, to dorzuciłem breloczek.
Przy muzeum też ciekawie wykonane miejsce postoju.
Miejsce postoju przy muzeum litewskich lotników © PDX

Figury przy muzeum litewskich lotników © PDX

Figura przy muzeum litewskich lotników © PDX

Bardzo ciekawe miejsce, starannie wykonane - robi wrażenie. Poza tym większość miejsc historycznych, które odwiedziłem były głównie poświęcone Niemcom, a tu taki litewski wyjątek.
Droga powrotna taka sama.


Dane wyjazdu:
92.78 km 0.50 km teren
04:01 h 23.10 km/h:
Maks. pr.:43.48 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Myślibórz

Niedziela, 24 czerwca 2012 · dodano: 24.06.2012 | Komentarze 2

60,70,80 kilometrów to nie jest już dla mnie wyzwanie, więc teraz coś mocniejszego - 90 km. Pojechałem do Myśliborza. Byłem tam już rowerem w zeszłym roku, ale telefon z aparatem był zepsuty i byłem zmuszony nosić jakiś cegłofon. Trzeba więc uzupełnić fotki z tego miasta. A ciekawych rzeczy jest tu bardzo dużo, więc fotorelacja będzie spora.
Wziąłem na drogę dodatkowy napój. Ładnie mi się mieścił w tylnej kieszeni kamizelki rowerowej, więc obeszło się bez plecaka i zbędnego potu na plecach. Ta kieszeń po prostu wymiata :)
Dojeżdżam do Myśliborza przez gminę Lubiszyn, drogi asfaltowe obok lasów i pól. Przejeżdżam też przez nieznaną mi wcześniej miejscowość - Myśliborzyce, gdzie znajduje się kościół.
Kościół w Myśliborzycach © PDX

No i dojeżdżam do Myśliborza.
Myślibórz - tablica informacyjna © PDX

Przed wyjazdem przeczytałem też o pomniku litewskich lotników, którzy chcieli przelecieć samolotem przez Atlantyk. Wyruszyli z Nowego Jorku i mieli wylądować w Kownie. Jednak rozbili się w lesie przy wiosce koło Myśliborza - Pszczelnik. Tam znajduje się pomnik, przy którym schowany jest również geocache. Wkrótce może się tam wybiorę. W Myśliborzu też znajduje się pomnik, bardzo jednak nietypowy. Składa się z dwóch oddzielonych od siebie kamiennych półkul, na których wybita jest informacja o katastrofie. Wewnątrz tych półkul można dostrzec też nazwy miejscowości - Nowy Jork i Kowno. Widziałem w internecie, że był przymocowany też mały samolocik, ale obecnie już go tutaj nie ma. Ciekawy pomnik, wcześniej nie zwróciłem na niego uwagi.
Pomnik litewskich lotników - Myślibórz © PDX

Pomnik litewskich lotników - Myślibórz © PDX

Pomnik litewskich lotników - Myślibórz © PDX

Na drodze krajowej znajduje się Brama Nowogródzka.
Brama Nowogródzka - Myślibórz © PDX

Dalej jadę odwiedzić cmentarz wojenny. Bardzo ciekawy cmentarz, do tego też zadbany. Tu znalazłem też kiedyś wirtualną skrzynkę, której hasłem było imię i nazwisko jedynego żołnierza na cmentarzu, który miał zdjęcie przy nagrobku.
Cmentarz wojenny w Myśliborzu - tablica informacyjna © PDX

Cmentarz wojenny w Myśliborzu © PDX

W centrum cmentarza znajduje się też ciekawy pomnik.
Cmentarz wojenny w Myśliborzu - pomnik © PDX

Przy każdej części cmentarza znajdowała się też lista pochowanych żołnierzy.
Cmentarz wojenny w Myśliborzu © PDX

Cmentarz wojenny w Myśliborzu © PDX

Cmentarz wojenny w Myśliborzu © PDX

Zahaczam też o jezioro Myśliborskie. To jezioro jest naprawdę spore w porównaniu do tych w okolicy Gorzowa.
Jezioro Myśliborskie © PDX

Przejeżdżam też pod kolejną bramą - Pyrzycką.
Myślibórz - Brama Pyrzycka © PDX

Myślibórz - plan miasta © PDX

Myślibórz - wieża kolegiaty św. Jana Chrzciciela © PDX

Kręcę sobie tak przez miasteczko i nagle dojeżdżam do bardzo charakterystycznego skrzyżowania z ul. Bohaterów Warszawy. Bardzo podobne do skrzyżowania w Gorzowie przy ul. Sikorskiego. Przez moment myślałem, że naprawdę jestem w Gorzowie. Dziwne wrażenie.
Wyjeżdżam z Myśliborza inną już drogą (DW128) i robię postój w Klicku na batona. Dalszy powrót starą trójką. Coś bardzo mało ssaków leśnych, chyba powoli wymierają. Tylko 1 sztuka. Kolejny postój koło lasu na kolejnego batona i wymianę napoju w bidonie.
Potem już standardowo do Gorzowa.