Info
Ten blog rowerowy prowadzi PDX z miasta Gorzów Wielkopolski. Mam przejechane 12294.62 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 20.24 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2016, Sierpień1 - 1
- 2016, Lipiec1 - 1
- 2016, Czerwiec3 - 0
- 2016, Maj2 - 3
- 2016, Marzec3 - 0
- 2016, Luty2 - 0
- 2015, Grudzień1 - 0
- 2015, Listopad1 - 0
- 2015, Październik2 - 1
- 2015, Wrzesień5 - 6
- 2015, Sierpień3 - 0
- 2015, Lipiec2 - 2
- 2015, Czerwiec4 - 3
- 2015, Maj4 - 1
- 2015, Kwiecień4 - 1
- 2015, Marzec4 - 6
- 2015, Luty4 - 1
- 2015, Styczeń1 - 1
- 2014, Grudzień3 - 2
- 2014, Listopad2 - 1
- 2014, Październik4 - 3
- 2014, Wrzesień6 - 5
- 2014, Sierpień9 - 13
- 2014, Lipiec8 - 18
- 2014, Czerwiec6 - 15
- 2014, Maj6 - 11
- 2014, Kwiecień4 - 2
- 2014, Marzec6 - 6
- 2014, Luty2 - 4
- 2014, Styczeń1 - 2
- 2013, Grudzień2 - 2
- 2013, Listopad2 - 4
- 2013, Październik5 - 8
- 2013, Wrzesień3 - 5
- 2013, Sierpień7 - 3
- 2013, Lipiec6 - 8
- 2013, Czerwiec7 - 13
- 2013, Maj7 - 7
- 2013, Kwiecień7 - 10
- 2013, Marzec2 - 3
- 2013, Luty1 - 2
- 2013, Styczeń2 - 3
- 2012, Grudzień3 - 6
- 2012, Listopad2 - 2
- 2012, Październik7 - 9
- 2012, Wrzesień7 - 7
- 2012, Sierpień10 - 13
- 2012, Lipiec12 - 18
- 2012, Czerwiec9 - 11
- 2012, Maj12 - 20
- 2012, Kwiecień4 - 5
- 2012, Marzec6 - 17
- 2012, Luty1 - 0
- 2012, Styczeń1 - 3
- 2011, Grudzień2 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
80-100km (długo)
Dystans całkowity: | 2115.79 km (w terenie 307.00 km; 14.51%) |
Czas w ruchu: | 98:12 |
Średnia prędkość: | 21.55 km/h |
Maksymalna prędkość: | 52.22 km/h |
Liczba aktywności: | 25 |
Średnio na aktywność: | 84.63 km i 3h 55m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
82.38 km
34.00 km teren
03:58 h
20.77 km/h:
Maks. pr.:44.33 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's Viper
Rokitno - miejsce pielgrzymek
Sobota, 1 września 2012 · dodano: 01.09.2012 | Komentarze 3
Dzisiejszy cel to Rokitno niedaleko Przytocznej. Znajduje się tam Sanktuarium Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej będące celem licznych pielgrzymek. Byłem tu nawet kiedyś na wycieczce szkolnej w czasach wczesnej podstawówki, ale jedyne co pamiętam, to piknik na trawie i wiejski smród. Nie jestem jakiś bardzo religijny, ale chętnie bym zobaczył piękną bazylikę i pomniki postaci religijnych.Pogoda idealna. Przyzwoita temperatura, słaby wiatr i słonecznie. Oby taka była najczęściej.
Najpierw do Skwierzyny standardowo i wbijam na czerwony szlak rowerowy. Prowadzi polnymi drogami do Chełmska. Jechało się w miarę ok, ale tuż przed wioską czekał na mnie spory podjazd pełny piachu i wertepów. Ale jakoś dałem radę.
Jadę przez Chełmsko i znów skręcam w polną drogę. Dalszy ciąg czerwonego szlaku. Tym razem prosto do Rokitna. Jechało się wygodniej niż na poprzedniej polnej drodze. Tu przeciąłem budowę S3. Dalej lasy, kręcę i zbliżam się do celu.
Wjeżdżam do Rokitna. Na pierwszy rzut oka nic ciekawego, zwykła wieś. Po krótkim czasie zauważam w tle bazylikę.
Wieś Rokitno - w tle bazylika Matki Bożej Rokitniańskiej© PDX
Dalej mijam spory parking, prawie pusty, tylko kilka samochodów. Wjeżdżam pewną charakterystyczną bramą, która okazuje się być kaplicą.
Rokitno - kaplica© PDX
Z lewej strony widzę bramę, która prowadzi do niewielkiego parku. Na niej znajduję dwie figury.
Rokitno - figura© PDX
Rokitno - figura© PDX
Powoli kręcę się po okolicy i znajduję ciekawe obiekty.
Rokitno - figury© PDX
W centrum religijnego parku znajduje się staw z łódką przy brzegu.
Rokitno - staw© PDX
Rokitno - ukoronowanie© PDX
Rokitno - pomnik na wzgórzu© PDX
Rokitno - św. Franciszek z Asyżu© PDX
Przy ścieżce zauważyłem też płyty opisujące tekstem i obrazkiem stacje drogi krzyżowej.
Rokitno - VI stacja drogi krzyżowej© PDX
Rokitno - rodzina Bogiem silna© PDX
Rokitno - brama© PDX
Wyjeżdżam z parku i powoli zmierzam w kierunku bazyliki, zwiedzając przy okazji atrakcje sanktuarium.
Rokitno - obrazek© PDX
Rokitno - Maryja i dzieci© PDX
Rokitno - troska o trzeźwość© PDX
Rokitno - ściana krzyży© PDX
Rokitno - informacja na głazie© PDX
No i pojawiam się przy szukanym kościele. Naprawdę piękny. Jeden z najlepszych, jakie widziałem.
Rokitno - bazylika Matki Bożej Rokitniańskiej© PDX
Rokitno - bazylika Matki Bożej Rokitniańskiej© PDX
Rokitno - wejście do bazyliki© PDX
Rokitno - pomnik Jana Pawła II© PDX
Ogólnie cały ten obszar spory. Bardzo dużo figur, pomników, głazów i płyt informacyjnych.
Rokitno - Jezus© PDX
Rokitno - drewniane figury© PDX
Wyjechałem stąd tak, jak tu przyjechałem. Jeszcze raz zwróciłem uwagę na parking, gdzie znajduje się parę kapliczek i duży krzyż.
Rokitno - parking przy sanktuarium© PDX
Miejsce naprawdę ciekawe. Nie jestem miłośnikiem religii, ale wszystkie figury zrobiły na mnie wrażenie. Sporo do zwiedzania. Bardzo fajna miejscówka.
Droga powrotna taka sama.
Kategoria 80-100km (długo), Zwiedzanie nowych wiosek
Dane wyjazdu:
88.09 km
39.00 km teren
04:13 h
20.89 km/h:
Maks. pr.:44.76 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's Viper
Przytoczna i okolice
Niedziela, 26 sierpnia 2012 · dodano: 26.08.2012 | Komentarze 2
Wycieczka do Przytocznej. Znajduje się tu jezioro Przytoczno i kościół.Pogoda ok, tylko było dość duszno.
Najpierw dojeżdżam do Skwierzyny. Tam wbijam na zielony szlak rowerowy, który prowadzi przez pola i lasy. Już kiedyś nim jechałem i przyjemnie mi się jechało wzdłuż niego.
Dojeżdżam do Krasnego Dłuska. Tu zaczyna się droga asfaltowa. Wioska umieszczona jest przy brzegu Warty.
Dalej podjazd i dojeżdżam do kolejnej wioski - Nowa Niedrzwica. Czytałem na pewnej stronie o zabytkach, że znajduje się tu dwór. Był łatwy do znalezienia, bo tuż przy drodze. Budynek jest nawet zadbany.
Dwór w Nowej Niedrzwicy© PDX
Kawałek dalej znajduję kościół.
Kościół w Nowej Niedrzwicy© PDX
Wyjeżdżam z wioski, i jadę gruntową drogą przez pola prosto do Przytocznej.
Jadę kawałek szosą, z boku widać jezioro Przytoczno. Przy jakimś zajeździe odbijam w bok, by zbliżyć się do jeziora. Drogę blokowało powalone drzewo, ale było łatwe do ominięcia.
Wokół jeziora biegnie ścieżka. Znajduje się tu też kąpielisko i kilka pomostów.
Jezioro Przytoczno© PDX
Z brzegu jeziora widać kościół. Przypomina mi się Goszczanowo, tam też z brzegu jeziora można dostrzec kościół.
Jezioro Przytoczno© PDX
Jezioro Przytoczno© PDX
Jezioro Przytoczno - pomost© PDX
Przy brzegu znajduje się też kilka ławeczek. Przy jednej z nich zrobiłem sobie postój i nabrałem energii.
Dalej jadę zobaczyć kościół z bliska. Nawet ładny.
Kościół w Przytocznej© PDX
Przy kościele głaz z symbolem polskiego papieża.
Głaz koło kościoła w Przytocznej© PDX
Przy kościele zauważyłem poniemiecki nagrobek. Widać, że zadbany.
Nagrobek w Przytocznej© PDX
Przy budynku koło kościoła zauważyłem przyczepione do ściany dwie płyty nagrobne.
Płyty nagrobne w Przytocznej© PDX
Ogólnie ciekawa miejscowość, fajnie się jechało ścieżką wokół jeziora.
Droga powrotna taka sama. Duchota w tym czasie ustąpiła, ale pojawił się inny utrudniacz - wmordęwiatr. I to nawet dość silny. Trudno było utrzymać dobre tempo, ale jakoś dotarłem do domu. Ogólnie podczas tej trasy przebyłem sporo kilometrów w terenie.
Kategoria Zwiedzanie nowych wiosek, 80-100km (długo)
Dane wyjazdu:
80.36 km
3.00 km teren
03:36 h
22.32 km/h:
Maks. pr.:45.21 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's Viper
Barlinek - Błękitna Trasa Legend
Wtorek, 21 sierpnia 2012 · dodano: 21.08.2012 | Komentarze 3
Kolejna wycieczka do Barlinka, po kolejnego geocache. Jest związany z ''Błękitną Trasą Legend'' - szlakiem prowadzącym przez Barlinek. Skorzystałem z jego części.Dojazd tradycyjny, jazda ciągle na północ aż do miasteczka. Ogólnie sposób znalezienia skrzynki podobny do tego przy szlaku dębów.
Skrzynka składała się z 3 etapów. Najpierw musiałem stanąć przy kotwicy i znaleźć pewną tablicę o jeziorze Barlineckim. Szybciutko ją znajduję. Musiałem wyliczyć współrzędne korzystając ze wzoru i danych liczbowych na tablicy. Wyliczone współrzędne poprowadziły mnie do kolejnego etapu.
Tym razem trochę trudniejsze liczenie, bo większe liczby. Ale szybko policzyłem i zdobyłem współrzędne ostatniego etapu.
Dojazd do miejsca ukrycia podobny jak do Waldschenke, tylko skręciłem w pewnym momencie w leśną drogę. Szlak prowadzi mnie do małego drewnianego mostku, w którym ukryty jest geocache.
Drewniany mostek - okolice Barlinka© PDX
Z mostku ładne widoczki.
Widok z mostku - okolice Barlinka© PDX
Widok z mostku - okolice Barlinka© PDX
Zaczynam szukać skrzynki. Nie było to łatwe. Mostek niby mały, ale zakamarków ma sporo. Szukam sporo czasu. Kilka osób kesza nie znalazło, ale to podobno przez jego trudność. Myślałem, że mi też się nie uda. Przy ostatnim podejściu udało mi się wymacać pojemnik. Ogólnie fajna zabawa z tym geocache. Zrobiłem wpis w logbooku, ale z podekscytowania zapomniałem wrzucić figurkę, którą ze sobą wziąłem. Zdobyłem też certyfikat trzeciego znalazcy.
Błękitna Trasa Legend - Barlinek© PDX
Wróciłem tą samą drogą. Bez problemów dotarłem do domu.
Kategoria 80-100km (długo), Geocaching, zachodniopomorskie
Dane wyjazdu:
85.29 km
21.00 km teren
04:02 h
21.15 km/h:
Maks. pr.:41.51 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's Viper
Lipie Góry i Strzelce Krajeńskie
Poniedziałek, 13 sierpnia 2012 · dodano: 13.08.2012 | Komentarze 2
Wycieczka do Lipich Gór niedaleko Strzelec Krajeńskich. Jest tam pomnik gen. Karola Świerczewskiego i chciałem go zobaczyć. W Strzelcach pojawiła się też nowa skrzynka, więc zahaczyłem też o nią.Pogoda ok, dobra temperatura i słonecznie.
Zaczynam od wspięcia się na spory podjazd do Wawrowa. Podczas zjeżdżania osiągam tu bardzo wysokie prędkości. Wspinaczka nie była łatwa, ale dałem radę. Ogólnie początek wycieczki pełen zjazdów i podjazdów, więc nie było nudno.
Wbiłem na szosę nr 22 i jadę w kierunku Różanek. Potem zaczyna się ścieżka rowerowa, z której korzystam. W Różankach odbijam w teren. Ogólnie sporo kilometrów w terenie dziś przejechałem, bo testowałem też kilka ścieżek leśnych, którymi nie jechałem wcześniej.
Potem Santoczno, brukiem na Wilanów, Wielisławice, potem asfaltem do Bronowic. Jadę polną kamienistą drogą prosto do celu - Lipie Góry. W wiosce kościół z dzwonem.
Kościół i dzwon w Lipich Górach© PDX
Jadę po głównej ulicy wioski, gdzie podobno znajduje się pomnik, ale go nie znajduję i zacząłem powoli opuszczać miejscowość. No to zmieniłem na chwilę kierunek, pojechałem w głąb wsi i znalazłem pomnik generała. Robi wrażenie.
Pomnik gen. Świerczewskiego - Lipie Góry© PDX
No to jadę dalej.
Krajobraz urozmaicały 3 wiatraki. Wiatraki to rzadkość w lubuskim, oprócz tych trzech nie widziałem żadnych podczas moich wycieczek.
Wiatraki w okolicy Lipich Gór© PDX
Po drodze mijam wioski Czyżewo i Strzelce Klasztorne. W Strzelcach jakiś ruch wahadłowy na odcinku drogi, to omijam go bocznymi drogami. I przez przypadek znalazłem ciekawą bramę. Zrobiła na mnie wrażenie, ciekawsza od tych w Myśliborzu. Jest to Brama Młyńska z XIV w.
Strzelce Krajeńskie - Brama Młyńska z XIV w.© PDX
Jadę przez miejscowość i po pewnym czasie odbijam w drogę, gdzie znajduje się szukana wieża ciśnień. Obecnie nie pełni swojej pierwotnej funkcji, jest teraz siedzibą Stowarzyszenia Miłośników Kultury Łemkowskiej. Obok wieży znalazłem małą skrzynkę geocache, wpisałem się i wziąłem certyfikat drugiego znalazcy. Myślałem, że będę pierwszy, ale ktoś mnie wyprzedził. Ogólnie certyfikatów tu dużo, bo aż dla 5 pierwszych znalazców.
Lemko Tower - Strzelce Krajeńskie© PDX
Dojeżdżam ścieżką rowerową do Sławna i znowu odbijam w las. Jadę jakimś szlakiem rowerowym. Jeden z odcinków gruntowej drogi bardzo fajny, bo z dwóch stron otoczony jeziorami.
Jezioro - okolice Sławna© PDX
Osobliwości rezerwatów© PDX
Szlak rowerowy doprowadza mnie do znajomej drogi Górki Noteckie-Płomykowo. Dojeżdżam do Płomykowa i stąd standardowy powrót do domu przez Santok. Szkoda, że dzień się skraca, niedługo trzeba będzie wyjeżdżać wcześniej.
Kategoria 80-100km (długo), Geocaching, Zwiedzanie nowych wiosek
Dane wyjazdu:
84.69 km
1.50 km teren
03:39 h
23.20 km/h:
Maks. pr.:43.90 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's Viper
Dalsze - kościół, lapidarium i jezioro
Niedziela, 5 sierpnia 2012 · dodano: 05.08.2012 | Komentarze 1
W ostatnich dniach pogoda była dziwna. Jak się chmurzyło, to albo lało, albo nie. Trudno było to przewidzieć. Dziś po burzy na niebie nie było żadnych groźnych chmur, więc wyruszyłem w trasę.Celem wycieczki była miejscowość Dalsze pod Myśliborzem. Widziałem nazwę tej wioski na wielu drogowskazach w gminie Lubiszyn i przy starej drodze nr 3. Dowiedziałem się, że jest tam dość ładny kościół oraz lapidarium obok niego. Postanowiłem też odwiedzić pobliskie jezioro Dalesz.
Chmurzyło się trochę, ale chmur groźnych nie było, zero grzmotów i ulew, miałem farta. Droga dojazdowa podobna do tej do pomnika lotników, tylko tym razem nie odbiłem w bok w las, tylko pojechałem dalej asfaltową drogą. Towarzyszył mi też chłodny wiatr i przyjemny zapach mokrego lasu.
Dojechałem do Dalszych, tuż przy drodze kościół gotycki. Bardzo ładny, robi wrażenie.
Kościół w Dalszych© PDX
Kościół w Dalszych© PDX
Podobno cmentarz przy kościele uległ dewastacji, ale podczas odbudowy kościoła
natrafiono na stare niemieckie płyty nagrobne i krzyże. Umieszczono je w jednym miejscu, tworząc lapidarium.
Lapidarium w Dalszych© PDX
Lapidarium w Dalszych© PDX
Lapidarium w Dalszych© PDX
Po zwiedzeniu lapidarium wyszło słońce i z biegiem dnia stopniowo się rozpogadzało. Ruszyłem dalej w kierunku jeziora.
Znalazłem jeziorko, obok którego jest też miejsce na ognisko. Brzeg jest mocno zarośnięty i zalany, więc bardzo dobrego widoku nie ma.
Jezioro Dalesz© PDX
Przy jeziorze jakaś łódka...
Jezioro Dalesz© PDX
No i ruszyłem w drogę powrotną, która była taka sama jak dojazd. W Wysokiej zrobiłem sobie postój i poczytałem tablicę o jakimś ''jelenim szlaku rowerowym''. Zapowiada się ciekawie. Być może skorzystam z niego.
Dalszy powrót tradycyjny.
Dane wyjazdu:
81.73 km
27.00 km teren
03:59 h
20.52 km/h:
Maks. pr.:52.22 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's Viper
Puszcza Notecka - znalezienie skarbu i walka z piachem
Środa, 1 sierpnia 2012 · dodano: 01.08.2012 | Komentarze 0
Dzisiejszym celem była skrzynka geocache schowana w Puszczy Noteckiej. Skrzynka wyróżnia się tym, że nie jest umieszczona w jakimś atrakcyjnym historycznym miejscu, tylko po prostu zachęca do leśnej turystyki w ciszy i spokoju. Jeździłem już kilka razy po Puszczy Noteckiej i dość dobrze mi się tu jeździło, więc dziś też tam pojechałem.Pogoda była ok.
Dojeżdżam przez Santok do skrzyżowania z drogami na Murzynowo i Lipki Wielkie. Ja jednak pojechałem prosto, w głąb puszczy. Miałem wgraną dość szczegółową mapę dróg, więc nie zgubiłem się.
Nie było nic zbyt ciekawego do focenia, to po prostu zrobiłem zdjęcie leśnej drogi.
Leśna droga - okolice Jezierc© PDX
Jadę obok małej osady - Jezierce, polecam tutejszy stary cmentarz poniemiecki, jednak nie chciało mi się go dziś odwiedzać.
I tak kręcę przez lasy, dość komfortowo się jedzie, dopiero potem bardzo piaszczysty odcinek. No ale jakoś go pokonałem i spotkała mnie miła niespodzianka - równa droga asfaltowa w środku puszczy. Przy skrzyżowaniach były głazy informujące o tym, gdzie prowadzi droga. Ja jechałem w kierunku Krobielewka. Jednak musiałem później zboczyć z ładniutkiej drogi i udać się w kierunku kesza.
Dojeżdżam w okolice skrzynki. Pole pełne krzaków i ściętych drzew obok tych krzaków. Koło jednego z tych pni, które są do siebie bardzo podobne, była ukryta skrzynka. Nie było tak łatwo, ale miałem ze sobą zdjęcie i analizowałem położenie krzaków względem każdego z pni. I udało się. Skrzynkę trochę trudno było wykopać, dobrze, że miałem ze sobą saperkę. Był to słoik przykryty plastikową miską. Jedynym fantem w środku były wykałaczki. No to wpisałem się do logbooku, włożyłem brelok i wziąłem wymienione wcześniej wykałaczki.
Puszcza Notecka - okolice Świniar© PDX
Zakopuję skrzynkę i jadę dalej. Masakryczne drogi pełne piachu. Piach to mój największy rowerowy wróg. Sporo męki, prowadzenia roweru obok siebie, nieźle się wnerwiłem. Gdy zobaczyłem pierwsze zabudowania wioski Świniary, ucieszyłem się. I to już koniec przeprawy przez puszczę. W wiosce przywitał mnie bruk, nie najlepsza nawierzchnia, ale zdecydowanie lepsza od piachu. Potem już asfalt, droga nr 199 Międzychód-Skwierzyna. Ładna droga w dobrym stanie, kawałek obok drogi rzeka Warta, którą czasem widać podczas jazdy tą drogą.
Docieram do Skwierzyny i powrót do Gorzowa przez Rakowo i Deszczno. Słońce powoli zachodziło i było czuć chłodny, bardzo przyjemny, wieczorny powiew wiatru. Dodam jeszcze, że widziałem też jakiegoś kolesia z rowerem takim samym jak mój.
Kategoria 80-100km (długo), Geocaching
Dane wyjazdu:
81.23 km
1.00 km teren
03:36 h
22.56 km/h:
Maks. pr.:48.87 km/h
Temperatura:21.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's Viper
Jezioro Karskie Wielkie
Poniedziałek, 30 lipca 2012 · dodano: 30.07.2012 | Komentarze 0
Wycieczka do Kinic - wsi, która znajduje się przy brzegu jeziora Karskie Wielkie. Odwiedziłem to jezioro już raz, ale od strony Karska, więc teraz sprawdziłem drugi brzeg. Poza tym bardzo chciało mi się pośmigać starą trójką.Pogoda - nareszcie ulga od upałów. Prognozy na internecie wykluczały deszcze, ale niestety dziś akurat kłamały... zmokłem.
Na początek trudno było się przedrzeć przez most staromiejski. Sporo ludu na drodze i chodnikach, bo były jakieś ćwiczenia ratowników wodnych, podczas których zrobili pożar na statku i go ugasili. Jakoś się przedarłem i skierowałem się w kierunku celu.
Chmurzyło się solidnie... aż trochę popadało na starej krajówce. Nie była to jakaś pompa, ale umiarkowany deszczyk wkurzający. Potem jednak wypogodziło się i zobaczyłem tęczę.
Tęcza nad drzewami© PDX
I kręcę dalej... już w słońcu. Przy okazji wypróbowałem nowy uchwyt z wodoodpornym futerałem do telefonu - jest git. Przejeżdżam przez Nowogródek, mijam Karlin i docieram do Kinic. Tuż przy wjeździe do wioski już widać jezioro. Brzeg niestety mocno zalany, pełny błota. Przy brzegu jeziora kilka łódek.
Jezioro Karskie Wielkie© PDX
Dalej wjeżdżam w las, droga brukowana... Okropnie się jechało, żadnego pobocza z drogi terenowej, nieźle mnie wytrzęsło... i tak przez dość spory kawałek.
W końcu znalazłem skrzyżowanie z ładniutkim, nowiutkim asfalcie z małą ilością dziur. Ale ulga...
Potem już wbijam na szosę Gorzów - Barlinek i kontynuuję drogę powrotną. Deszcze jednak nie odpuściły. W Łubiance zaczął się słaby deszcz, który szybko przerodził się w solidną pompę... zmarzłem i zmokłem, przestało na chwilę padać, jeszcze trochę lekko popadało w Kłodawie, ale szybko przestało.
Dane wyjazdu:
81.18 km
11.00 km teren
03:30 h
23.19 km/h:
Maks. pr.:41.89 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's Viper
Ujście Warty
Czwartek, 26 lipca 2012 · dodano: 26.07.2012 | Komentarze 1
Dziś odwiedziłem park narodowy ''Ujście Warty''. Znam już trochę ten park, ale wcześniej odwiedziłem wyłącznie jego obrzeża. Przez park prowadzi ścieżka przyrodnicza dla rowerów, gdzie znajdują się też wieże widokowe - to mnie zainteresowało.Upalnie, ale aż tak źle to nie było. Trochę pędu powietrza i przewiewne ciuchy - to pozwoliło mi jakoś przetrwać.
Najpierw standardowy dojazd do Świerkocina. Potem asfaltem przez Pyrzany i Białczyk do skrzyżowania z drogą Witnica-prom. Skręcam w lewo, a potem odbijam w teren by odwiedzić park. Widoki to tylko same pola, więc nic bardzo ciekawego. Wkrótce dojeżdżam do szukanej ścieżki przyrodniczej. Ogólnie ma ona 30 km, ale nie miałem ochoty pokonywać jej całej, głównie chciałem odwiedzić 2 wieże widokowe.
Park narodowy ''Ujście Warty''© PDX
Po drodze różne przystanki - tablice, które opisują faunę i florę parku. Ogólnie na tej ścieżce jest 20 przystanków, ja odwiedziłem 5 + 3 na innej ścieżce.
Na 2 kółkach przez Polder Północny - przystanek nr 1© PDX
Drugi przystanek bardzo blisko, niestety cały zasyfiony, ale czytelny.
Na 2 kółkach przez Polder Północny - przystanek nr 2© PDX
Jadę polną drogą obok jakiejś rzeczki, jedzie się dość przyjemnie, widzę też jakąś opuszczoną koparkę.
Park narodowy ''Ujście Warty''© PDX
Dojeżdżam do pierwszej wieży widokowej. Nie jest jakaś bardzo wysoka. Przy niej jakiś śmietnik i ławeczka. Wspiąłem się.
Ujście Warty - wieża widokowa© PDX
Widok z wieży widokowej - Ujście Warty© PDX
Z wieży bardzo ładny widok na drogę, którą przyjechałem i rzekę obok niej.
Ujście Warty - widok z wieży widokowej© PDX
Zszedłem z wieży i ruszam dalej. Park bardzo mi przypomina rezerwat ''Santockie Zakole'', ale jest dużo większy.
Ujście Warty - mokradła© PDX
Kolejny przystanek to opis wierzby.
Na 2 kółkach przez Polder Północny - przystanek nr 3© PDX
Następnie tablica o derkaczu. Jechałem kiedyś szlakiem derkacza z Kłopotowa do Słońska.
Na 2 kółkach przez Polder Północny - przystanek nr 4© PDX
Później tablica o długodziobych i długonogich ptakach.
Na 2 kółkach przez Polder Północny - przystanek nr 5© PDX
Znajduję kolejną wieżę widokową. Tym razem ciekawsza, wyższa. Ma dwa piętra. Obok wieży spory parking i wiata.
Ujście Warty - wieża widokowa© PDX
Przy parkingu znajduję też opis ścieżki pieszej ''Olszynki''.
Opis ścieżki ''Olszynki'' - Ujście Warty© PDX
Ujście warty - wieża widokowa© PDX
Ujście Warty - parking (widok z wieży)© PDX
Ujście Warty - widok z wieży widokowej© PDX
Ujście Warty - widok z wieży widokowej© PDX
Ujście warty - krzyżówka dróg© PDX
Opuszczam ścieżkę przyrodniczą i jadę w kierunku Kamienia Małego. Ostro się zachmurzyło, było słychać grzmoty i zrobiło się duszno, ale burza mnie ominęła.
Droga do Kamienia Małego jest częścią ścieżki przyrodniczej ''Olszynki'' Ogólnie jest to ścieżka dla pieszych, ale jej część można zwiedzić korzystając z pojazdu.
Tu też znajdują się przystanki informacyjne.
Olszynki - przystanek nr 1© PDX
Olszynki - przystanek nr 2© PDX
Olszynki - przystanek nr 3© PDX
Dalsza część trasy wiedzie drewnianą kładką ze względu na podmokły teren. Mogą z niej korzystać tylko piesi.
Ujście Warty - drewniana kładka© PDX
Ujście Warty - drewniana kładka© PDX
Na tym się kończy przeprawa przez park narodowy. Widzę zabudowania Kamienia Małego, potem wbijam na ścieżkę rowerową i wracam do domu. Przez upał traciłem więcej mocy, niż zwykle, ale jakoś dotarłem do bazy.
Kategoria 80-100km (długo)
Dane wyjazdu:
81.30 km
5.00 km teren
03:31 h
23.12 km/h:
Maks. pr.:38.69 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's Viper
Zielątkowo i ulewa
Środa, 11 lipca 2012 · dodano: 11.07.2012 | Komentarze 3
Dziś odwiedziłem tereny na wschód od Gorzowa - gmina Drezdenko. Postanowiłem sprawdzić, czy jest coś ciekawego w miejscowości Zielątkowo, w której jeszcze nie byłem.Pogoda początkowo bardzo przyjemna, orzeźwiające powietrze, idealna temperatura i słońce. Ulga od upałów, które ostatnio były.
Najpierw do Santoka, potem przez most i odbijam na wschód. Początkowo bocznymi asfaltowymi drogami, lecz później szosą.
Dojeżdżam do Goszczanowa. Tam zauważyłem coś nowego - ładnie wykonany pomnik Jana Marii Vianney, patrona tutejszego kościoła.
Pomnik patrona kościoła w Goszczanowie© PDX
Przy krzyżówce z drogą na Strzelce zauważam z boku jakieś ruiny domów. Być może była tu jakaś wioska w przeszłości. Nie wiem czemu, ale zainteresowały mnie te skromne ruiny.
Ruiny domów - okolice Goszczanowca© PDX
Ruiny domów - okolice Goszczanowca© PDX
Ruiny domów - okolice Goszczanowca© PDX
Po jakimś czasie dojeżdżam do szukanej wioski. Nie było tam nic godnego uwagi, tylko krzyż jakoś fajnie ozdobiony.
Zielątkowo - krzyż© PDX
Nie było żadnych kościołów, cmentarzy, czy innych zabytków do focenia, więc porobiłem fotki wiejskim krajobrazom.
Zielątkowo - krajobraz© PDX
Zielątkowo - krajobraz© PDX
Droga powrotna taka sama. Lecz niestety zaczęło się ostro chmurzyć i zrobiło się duszno. W Goszczanowie zaczęło kropić, po czym ostro lunęło. Odwiedziłem tam przy okazji Staw Goszczanowski.
Staw Goszczanowski© PDX
Wbiłem na fajną ścieżkę leśną wokół jeziora. Jednak zauważyłem, że oddalam się mocno od szosy, więc musiałem się wrócić.
Dalej ostro leje, na szczęście w Jastrzębniku znalazłem zadaszony przystanek. Zjadłem batona musli, trochę poczekałem, lecz deszcz wcale nie chciał słabnąć. No to jadę dalej.
Było mi niesamowicie zimno. Przypomniała mi się jednak sztuczka Bear'a Gryllsa ze ''Szkoły przetrwania'' - wymachiwanie rękoma, by pracą mięśni ogrzać się. No i faktycznie było mi cieplej.
W Lipkach Wielkich było już widać z daleka przejaśnienia, więc deszcz powinien za chwilę przestać padać. No i w Ludzisławicach przestało. Widziałem z daleka tęczę, lecz była ona niewyraźna i raczej aparat nie złapałby jej.
Dalszy powrót do domu już suchy, standardową drogą. Pierwszy raz w tym roku solidnie zmokłem :D
Kategoria 80-100km (długo), Zwiedzanie nowych wiosek
Dane wyjazdu:
80.69 km
34.00 km teren
03:41 h
21.91 km/h:
Maks. pr.:42.67 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's Viper
Sulęcin
Środa, 4 lipca 2012 · dodano: 04.07.2012 | Komentarze 1
Wcześniej pisałem o skrócie do Kołczyna przez wał. Dzięki temu mam bliższy dostęp do wielu miejscowości. Dzisiejszym celem był Sulęcin. Jeszcze nigdy wcześniej nie byłem tam rowerem. Według wcześniejszych obliczeń wychodziły mi okolice setki. Ale dzięki skrótowi to wystarczy zrobić 80 km.Pogoda trochę ponura, pochmurna. Ogromna duchota wywoływała u mnie mocną senność. Ale deszczu nie było.
Najpierw przez wał do Kołczyna, potem asfalt i docieram do wioski Żubrów. Tam znajduje się dość oryginalny kościół o nietypowym kształcie.
Kościół w Żubrowie© PDX
Tablica informacyjna w Żubrowie© PDX
Koło kościoła znajduje się też głaz z wybitymi dwoma datami - 1813 i 1913.
Głaz w Żubrowie© PDX
Dalej już bezpośrednio do Sulęcina. Dość szybko wjechałem do tego miasta. Pierwszą charakterystyczną cechą jest spora ilość ścieżek rowerowych.
Jadę w kierunku centrum i znajduję kościół.
Kościół w Sulęcinie© PDX
Znajduję też głaz poświęcony 750-leciu miasteczka.
Sulęcin - 750-lecie miasta© PDX
Dostrzegam też charakterystyczną fontannę.
Fontanna w Sulęcinie© PDX
Współpraca Sulęcina i miast partnerskich© PDX
Na rynku w Sulęcinie sporo różnych opisów szlaków rowerowych, dużo map i drogowskazów. W sumie idealne miejsce do planowania ciekawych wycieczek rowerowych.
Pokręciłem się trochę po mieście, porobiłem kilka fotek i zacząłem wracać.
Mur i domek w Sulęcinie© PDX
Urząd miejski w Sulęcinie© PDX
Plan Sulęcina© PDX
Ogólnie ciekawe miasto, spodobała mi się spora ilość ścieżek rowerowych i opisy nieznanych przeze mnie szlaków.
Droga powrotna taka sama.