Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PDX z miasta Gorzów Wielkopolski. Mam przejechane 12294.62 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 20.24 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie. Opencaching PL - Statystyka dla PDX
symbole na metkachStatystyki zbiorcze na stronę


baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PDX.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
81.30 km 5.00 km teren
03:31 h 23.12 km/h:
Maks. pr.:38.69 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Zielątkowo i ulewa

Środa, 11 lipca 2012 · dodano: 11.07.2012 | Komentarze 3

Dziś odwiedziłem tereny na wschód od Gorzowa - gmina Drezdenko. Postanowiłem sprawdzić, czy jest coś ciekawego w miejscowości Zielątkowo, w której jeszcze nie byłem.
Pogoda początkowo bardzo przyjemna, orzeźwiające powietrze, idealna temperatura i słońce. Ulga od upałów, które ostatnio były.
Najpierw do Santoka, potem przez most i odbijam na wschód. Początkowo bocznymi asfaltowymi drogami, lecz później szosą.
Dojeżdżam do Goszczanowa. Tam zauważyłem coś nowego - ładnie wykonany pomnik Jana Marii Vianney, patrona tutejszego kościoła.
Pomnik patrona kościoła w Goszczanowie © PDX

Przy krzyżówce z drogą na Strzelce zauważam z boku jakieś ruiny domów. Być może była tu jakaś wioska w przeszłości. Nie wiem czemu, ale zainteresowały mnie te skromne ruiny.
Ruiny domów - okolice Goszczanowca © PDX

Ruiny domów - okolice Goszczanowca © PDX

Ruiny domów - okolice Goszczanowca © PDX

Po jakimś czasie dojeżdżam do szukanej wioski. Nie było tam nic godnego uwagi, tylko krzyż jakoś fajnie ozdobiony.
Zielątkowo - krzyż © PDX

Nie było żadnych kościołów, cmentarzy, czy innych zabytków do focenia, więc porobiłem fotki wiejskim krajobrazom.
Zielątkowo - krajobraz © PDX

Zielątkowo - krajobraz © PDX

Droga powrotna taka sama. Lecz niestety zaczęło się ostro chmurzyć i zrobiło się duszno. W Goszczanowie zaczęło kropić, po czym ostro lunęło. Odwiedziłem tam przy okazji Staw Goszczanowski.
Staw Goszczanowski © PDX

Wbiłem na fajną ścieżkę leśną wokół jeziora. Jednak zauważyłem, że oddalam się mocno od szosy, więc musiałem się wrócić.
Dalej ostro leje, na szczęście w Jastrzębniku znalazłem zadaszony przystanek. Zjadłem batona musli, trochę poczekałem, lecz deszcz wcale nie chciał słabnąć. No to jadę dalej.
Było mi niesamowicie zimno. Przypomniała mi się jednak sztuczka Bear'a Gryllsa ze ''Szkoły przetrwania'' - wymachiwanie rękoma, by pracą mięśni ogrzać się. No i faktycznie było mi cieplej.
W Lipkach Wielkich było już widać z daleka przejaśnienia, więc deszcz powinien za chwilę przestać padać. No i w Ludzisławicach przestało. Widziałem z daleka tęczę, lecz była ona niewyraźna i raczej aparat nie złapałby jej.
Dalszy powrót do domu już suchy, standardową drogą. Pierwszy raz w tym roku solidnie zmokłem :D



Komentarze
PDX
| 10:27 czwartek, 12 lipca 2012 | linkuj Możliwe, że mnie w piątek widziałeś, jechałem przez Piaski w kierunku Kłodawy.
budrys86
| 10:10 czwartek, 12 lipca 2012 | linkuj Że też ci się chce wracać zawsze tą samą drogą ;)

BTW chyba cię ostatnio na piaskach widuję.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa kapot
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]