Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PDX z miasta Gorzów Wielkopolski. Mam przejechane 12294.62 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 20.24 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie. Opencaching PL - Statystyka dla PDX
symbole na metkachStatystyki zbiorcze na stronę


baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PDX.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
18.16 km 1.00 km teren
01:07 h 16.26 km/h:
Maks. pr.:32.28 km/h
Temperatura:6.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Podgorzowski spacerek

Sobota, 20 lutego 2016 · dodano: 22.02.2016 | Komentarze 0

Ogólnie pogoda nie zachęcała dziś do jazdy. Pochmurno, brak słońca, wietrznie i chłodno. Na rower wyciągnął mnie jednak Łukasz. Nie widziałem się z nim 3 miesiące, a poza tym nie miałem nic innego do roboty, więc postanowiłem w końcu ruszyć dupę.
Celem przejażdżki było Osiedle Poznańskie, gdzie Łukasz pochwalił się swoją działką, na terenie której ma wkrótce zamieszkać. Póki co jest tu pusto, a jedyny obiekt na jej terenie to stara altana. Spędziliśmy w niej trochę czasu, gadając o różnych rzeczach.
Ogólnie zimno dawało się we znaki, ale jazda i praca mięśni rozgrzewała trochę. Najgorszy był powrót do jazdy po postoju w altanie...
To tyle na dziś.


Dane wyjazdu:
34.53 km 3.00 km teren
02:04 h 16.71 km/h:
Maks. pr.:24.22 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Spokojny spacerek leśny

Niedziela, 7 lutego 2016 · dodano: 14.02.2016 | Komentarze 0

Pierwsza wycieczka rowerowa w 2016 roku, wyszła dość późno, styczeń bezrowerowy. Pogoda jakoś nie zachęcała wtedy do jazdy.
Dziś jednak pogoda jak na luty idealna. Słonecznie, dość ciepło, wiatr znośny. Mimo tego, że byłem dziś zmęczony i niewyspany to wybrałem się na spokojny spacerek.
Cel to jedno z moich ulubionych miejsc w okolicy - jezioro Glinik.
Wyjazd z Gorzowa ulicą Poznańską, dalej Deszczno i Maszewo i pojawiam się w Gliniku. Tam wjeżdżam w las.
Glinik - wrota do lasu
  • Glinik - wrota do lasu © PDX
Miałem zamiar dojechać do jeziora, jednak złożyło się na to, że za wcześnie skręciłem. I nie było to wcale głupie - udało mi się znaleźć parę ciekawostek leśnych, o których nie miałem pojęcia.
Franciszek z Asyżu
  • Franciszek z Asyżu © PDX
Na tablicy biografia św. Franciszka z Asyżu, a za nią drzewa - pomniki przyrody otoczone płotem. Ciekawe.
Pomniki przyrody
  • Pomniki przyrody © PDX
Nie bez powodu jest tu biografia św. Franciszka z Asyżu - można tu spotkać również jego dekalog ekologiczny, co ma duży związek z lasami.
Dekalog ekologiczny św. Franciszka
  • Dekalog ekologiczny św. Franciszka © PDX
Kręcąc się po tej okolicy znajduję jeszcze parę innych tablic. Niektóre to takie, które można spotkać w każdym lesie. Znalazłem jednak jedną ciekawą.
Co to za drzewo?
  • Co to za drzewo? © PDX
Otóż rośnie tu daglezja zielona przywieziona z Ameryki Północnej. Jednak niestety mamy zimę, więc nie poczułem żadnego zapachu cytrusów. Ale ciekawostka naprawdę ciekawa.
Wracam na drogę leśną którą przyjechałem i zmierzam w kierunku jeziora.
Słoneczne jezioro Glinik
  • Słoneczne jezioro Glinik © PDX
Docieram do głównego parkingu przy jeziorze, gdzie sporo ludzi się kręci. Robili ognisko. Do wiosny trochę jeszcze zostało, a ja już ją poczułem.
Wyjeżdżam z lasu i asfaltem przez Orzelec docieram do Bolemina.
Śmiganie przez Bolemin
  • Śmiganie przez Bolemin © PDX
Dalszy powrót standardowy. Dość szybko się męczyłem - po prostu brak formy i ogólne zmęczenie od rana.


Dane wyjazdu:
34.01 km 3.00 km teren
01:48 h 18.89 km/h:
Maks. pr.:29.76 km/h
Temperatura:12.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Pierwsze dni wiosennej zimy

Środa, 23 grudnia 2015 · dodano: 26.12.2015 | Komentarze 0

Już prawie koniec grudnia, a nie ma ani mrozu, ani śniegu, jak co roku prawie. Zamiast tego mamy dość przyjemną pogodę pełną słońca i sięgającą 12 stopni. Nadszedł więc czas na rower.
Postanowiłem pojechać ulubioną trasą na Santok. Można by pojechać dalej, ale przez lenistwo dość późno zebrałem się do kupy i niewiele czasu zostało do zmroku.
Słońce świeci, więc jedzie się bardzo przyjemnie. Dość szybkie tempo - jechałem z wiatrem.
Wydłużyłem dodatkowo trasę jadąc do Płomykowa. Stąd odbiłem w bok i dojechałem do drogi polnej łączącej Santok z Brzezinką.
Kanał Pulsa III
  • Kanał Pulsa III © PDX
Teraz trochę jazdy w terenie i pod wiatr. Dość ciężko, ale nie był to długi odcinek. Wróciłem do Santoka. Tam zauważyłem, że w październiku tego roku postawiono głaz.
Głaz w Santoku
  • Głaz w Santoku © PDX
Dalszy powrót pod dość silny wiatr. Słońce niestety się schowało za chmurami. Powoli robiło się coraz ciemniej.
Powrót standardowy przez Czechów. Wycieczka udana, idealnie odświeżyła umysł.

Dane wyjazdu:
29.62 km 0.00 km teren
01:36 h 18.51 km/h:
Maks. pr.:38.29 km/h
Temperatura:5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Dobra, Baczyna, Racław, Łupowo

Piątek, 27 listopada 2015 · dodano: 26.12.2015 | Komentarze 0

Listopad, zimno, ponuro... ogólnie miałem niezbyt dobry nastrój i pomyślałem, że wycieczka rowerowa pomoże. W końcu się skończył remont ulicy Dobrej, więc to był mój cel - zbadać odnowioną ulicę i zobaczyć jak wygląda świeżutka ścieżka rowerowa.
Miałem problemy z licznikiem, co jakiś czas nie wykrywał prędkości, przez co musiałem się zatrzymywać i go poprawiać. Powtarzało się to sporo razy, więc ostatecznie kawałek dystansu chyba uciekł.
A co do ulicy Dobrej - asfaltowa ścieżka, po której przyjemnie się jedzie. Jestem zadowolony, a z Dobrej korzystam z reguły często podczas wycieczek w kierunku północno-zachodnim.
Ścieżka rowerowa przy ul. Dobrej
  • Ścieżka rowerowa przy ul. Dobrej © PDX
Dojechałem na górę, przebiłem się przez Szczecińską do Baczyny i dalej spokojna jazda przez Racław i Łupowo. Jakoś brak mi było mocy i energii.
To tyle na dziś.


Dane wyjazdu:
51.84 km 10.00 km teren
02:42 h 19.20 km/h:
Maks. pr.:40.75 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Złota polska jesień

Sobota, 31 października 2015 · dodano: 08.11.2015 | Komentarze 1

Przyszedł czas na złotą polską jesień, ciepły i słoneczny okres, gdy w lasach robi się złoto ze względu na jesienne liście. Postanowiłem więc w ten dzień pojeździć po dobrze mi znanych terenach leśnych.
Słonecznie cały dzień, jednak dość wietrznie.
Cel to jezioro Glinik, a powrót zaplanowałem okrężną drogą. Początek jazdy pod wiatr obok ekspresówki S3.
Wjeżdżając do lasu zbytnio nie czułem złotej jesieni - jest to bowiem las iglasty i niewiele tutaj drzew liściastych, których liście zmieniają kolor.
Gdy dojechałem do jeziora, pojawiło się trochę więcej ładnie prezentujących się drzew.
Jezioro Glinik jesienią
  • Jezioro Glinik jesienią © PDX
Postanowiłem odwiedzić Mały Półwysep. Droga nie jest już zalana tak jak kiedyś, więc bez problemu udało mi się dojechać na cypel.
Jezioro Glinik jesienią
  • Jezioro Glinik jesienią © PDX
Przypomniałem sobie o geocachu który założyłem tu 3 lata temu. Zapomniałem jednak, gdzie dokładnie go ukryłem :D Więc odpuściłem sobie sprawdzenie jego stanu.
Złota polska jesień
  • Złota polska jesień © PDX
Chwila odpoczynku na cyplu, po czym udałem się dalej, w głąb lasu iglastego.
Spokojna jazda pełna wszelakich rozmyśleń. Dotarłem do drogi krajowej nr 24, i stąd obrałem kierunek wschodni.
Droga prezentowała się wyjątkowo urokliwie ze względu na otoczenie złotych jesiennych drzew.
Droga krajowa nr 24
  • Droga krajowa nr 24 © PDX
Jadę sobie szosą i docieram do... ronda. Zaskoczyło mnie to trochę. Skrzyżowanie z drogą na Stary Dworek przerobili na niewielkie rondo. Ciekawe.
Nowe rondo
  • Nowe rondo © PDX
Jadę w lewo, czyli kierunek Gorzów, droga powrotna. 
Jadę przez Trzebiszewo, dzwoni do mnie Łukasz. Chciałem z nim pojechać ogólnie dzisiaj w trasę, ale okazało się, że nie mógł. Teraz powiedział, że jednak może. Wyszło w końcu na to, że również pojechał na rower i jedzie w moim kierunku, więc powinniśmy się spotkać w pewnym momencie.
Mijam Brzozowiec, wyjeżdżam z Deszczna. Okazuje się, że nie zauważyłem Łukasza i minąłem go! On jechał chodnikiem, a ja jezdnią, więc pewnie dlatego mogliśmy siebie nie zauważyć. Cofam się więc kawałek, spotykamy się przy kościele w Deszcznie i razem kończymy drogę powrotną. Rozstajemy się na rondzie Grobla.


Dane wyjazdu:
17.93 km 1.00 km teren
01:16 h 14.16 km/h:
Maks. pr.:26.70 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Prądocin

Sobota, 3 października 2015 · dodano: 16.10.2015 | Komentarze 0

Na początek ważna rzecz - rozpocząłem studia w Poznaniu, przez co w GW pojawiam się tylko na weekendy, przez co robię mniej wycieczek rowerowych. 
Odnośnie dzisiejszego dnia - Łukasz zaproponował mi, by pojechać do Prądocina, by odwiedzić jego kolegę. Tak też zrobiłem.
Pogoda bardzo przyjemna, słoneczna.
Dojechaliśmy do Prądocina przez Ulim, tam jeszcze zahaczyliśmy o sklep. W Prądocinie spędziliśmy godzinę, po czym udaliśmy się w drogę powrotną.


Dane wyjazdu:
19.84 km 0.00 km teren
01:30 h 13.23 km/h:
Maks. pr.:36.84 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Jesienna Masa Rowerowa

Piątek, 25 września 2015 · dodano: 26.09.2015 | Komentarze 0

Kolejna edycja Masy Rowerowej, na które regularnie uczęszczam. Okazja na poczucie jazdy w inny sposób niż zwykle.
Zbiórka na Placu Katedralnym o 17:15, oczywiście spotkałem tych znajomych, którzy są prawie na każdej masie.
Wpierw Warszawska jak zwykle, następnie Most Staromiejski, gdzie masa mocno się rozproszyła i można było poczuć trochę luzu.
Początkowo byłem w tyle, ale szybko wybiłem na przód i tam trzymałem już pozycję.
Trasa przez tereny podmiejskie,  takie jak Zakanale i Siedlice. Następnie Zawarcie i powrót na Plac Katedralny. Cały czas spokojne tempo ok. 13 km/h.
Tuż po masie kumpel złapał kapcia, więc musiał wracać z buta :p Trasa idealna na relaks i odświeżenie umysłu. Pogoda dopisała.

Dane wyjazdu:
100.25 km 1.00 km teren
05:09 h 19.47 km/h:
Maks. pr.:50.16 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Na obcej ziemi

Niedziela, 20 września 2015 · dodano: 20.09.2015 | Komentarze 2

W końcu nadszedł czas na wycieczkę roku, setkę. Ten rok rowerowo dla mnie trochę lipny, więc warto go podrasować jakimś porządnym i ciekawym wyjazdem. Od dłuższego czasu myślałem sobie, czy by nie przekroczyć granicy i nie zwiedzić najbliższych niemieckich terenów. Tak blisko granicy mieszkam, a rowerem jeszcze tego nigdy nie zrobiłem. Najbardziej zainteresowała mnie miejscowość Seelow, znana z pewnej bitwy mającej znaczenie w II wojnie światowej. Do Seelow i z powrotem zrobiłbym jednak ze 140 km, więc postanowiłem ułatwić sobie powrót z Kostrzyna, kupując wcześniej bilet PKP na rower (7zł) + opłata za siebie. Przy okazji taki eksperyment transportowy, zobaczyłbym jak to jest przewozić rower w pociągu.
Niezbyt ciepło, około 16 stopni, pogoda bardzo zmienna, przelotne deszcze i przebłyski słońca od czasu do czasu.
Niestety cała droga aż do Seelow pod dość silny wiatr, więc droga była męcząca i trochę się dłużyła.
W Łupowie zobaczyłem ciekawą rzecz, która przedstawia jeden ze skutków jazdy po alkoholu. Wiedziałem o tym w sumie od dawna, ale dopiero dziś się przyjrzałem temu z bliska.
Łupowo - ostrzeżenie
  • Łupowo - ostrzeżenie © PDX
Dalej nudną, bardzo dobrze przeze mnie już znaną trasą jadę pod wiatr. Po drodze początkowo jakichś nowości nie zauważam. Dopiero przyciągnął mnie Dąbroszyn i wyremontowany tutejszy kościół. Zrobiłem sobie tutaj postój regeneracyjny.
Kościół w Dąbroszynie
  • Kościół w Dąbroszynie © PDX
Dąbroszyn - poniemieckie krzyże
  • Dąbroszyn - poniemieckie krzyże © PDX
Drzwi były otwarte, więc zajrzałem do środka. Niestety wejść i tak się nie dało ze względu na kraty. Jednak nie przeszkodziło mi to w zrobieniu zdjęcia.
Wnętrze kościoła w Dąbroszynie
  • Wnętrze kościoła w Dąbroszynie © PDX
Chwila za Dąbroszynem Kostrzyn nad Odrą. Jadę w kierunku granicy, przy okazji trafiam na byłe przejście graniczne.
Zamknięte przejście graniczne w Kostrzynie nad Odrą
  • Zamknięte przejście graniczne w Kostrzynie nad Odrą © PDX
Już powoli opuszczam kraj...
Granica polsko-niemiecka - Kostrzyn nad Odrą
  • Granica polsko-niemiecka - Kostrzyn nad Odrą © PDX
Trafiam też na Odrę. Podczas moich wycieczek największą rzeką, jakiej robiłem zdjęcia, była Warta, w końcu jednak trafiłem na większą.
Odra - rzeka graniczna
  • Odra - rzeka graniczna © PDX
W końcu docieram do Niemiec.
Niemcy witają
  • Niemcy witają © PDX
Drogowskaz niedaleko Küstrin-Kietz
  • Drogowskaz niedaleko Küstrin-Kietz © PDX
Trafiam na tabelę z ograniczeniami prędkości. Poza obszarem zabudowanym można jeździć szybciej niż w Polsce, natomiast na autostradzie - wolniej.
Niemieckie ograniczenia prędkości
  • Niemieckie ograniczenia prędkości © PDX
Odległości do niemieckich miast
  • Odległości do niemieckich miast © PDX
Zgodnie z drogowskazem chciałem jechać prosto, jednak jest to droga ekspresowa, więc rowery raczej nie są tu widziane. Zjeżdżam więc do wsi Küstrin-Kietz.
Küstrin-Kietz
  • Küstrin-Kietz © PDX
Dużo tu ciekawych rzeczy na początek. Tablice informacyjne, jako iż znajdują się blisko granicy, są też po polsku.
Pro Europa Viadrina
  • Pro Europa Viadrina © PDX
Historia Küstrin-Kietz
  • Historia Küstrin-Kietz © PDX
W końcu trafiam na niemiecki ciąg pieszo-rowerowy. Myślałem, że mają tutaj same asfaltowe ścieżki, a tu polbruk...
Ciąg pieszo rowerowy w Küstrin-Kietz
  • Ciąg pieszo rowerowy w Küstrin-Kietz © PDX
Schody na stację kolejową Küstrin-Kietz
  • Schody na stację kolejową Küstrin-Kietz © PDX
W międzyczasie łapie mnie ulewa, chowam się więc na tutejszym przystanku autobusowym. Gdy deszcz ustał, obok przystanku zauważyłem ciekawy pomnik.
Pomnik żołnierza radzieckiego w Küstrin-Kietz
  • Pomnik żołnierza radzieckiego w Küstrin-Kietz © PDX
Dość ładna wioska. Jednak szybko się kończy i zaczyna się kolejna miejscowość - Manschnow.
Wjazd do Manschnow
  • Wjazd do Manschnow © PDX
Znajduję tu drogowskaz do Fortu Gorgast, o którym również wcześniej wiedziałem. Zjeżdżam więc w bok, by sprawdzić to.
Po drodze napotykam OSP.
OSP w Manschnow
  • OSP w Manschnow © PDX
Fort Gorgast zaprasza
  • Fort Gorgast zaprasza © PDX
Fort Gorgast - godziny otwarcia
  • Fort Gorgast - godziny otwarcia © PDX
Głaz przy Forcie Gorgast
  • Głaz przy Forcie Gorgast © PDX
Wejście do Fortu Gorgast
  • Wejście do Fortu Gorgast © PDX
Fort udostępniony jest do zwiedzania, jednak niestety trzeba płacić, nie miałem wtedy przy sobie euro. Poza tym i tak woliłem się skupić na Seelow. Być może wrócę tu jeszcze kiedyś.
Budynek gospodarczy z motywem Fortu Gorgast
  • Budynek gospodarczy z motywem Fortu Gorgast © PDX
Można sobie wziąć ulotkę o forcie, co też zrobiłem. Wziąłem polskojęzyczną wersję, która była w osobnym podajniku.
Wracam do drogi, którą tu przyjechałem i ruszam dalej na zachód.
Ścieżka rowerowa się kończy i zaczyna się szosa. Bardzo przypomina mi tą z Baczyny do Wysokiej, prowadzi przez pola i otoczona jest z każdej strony rządem drzew.
Droga dość długa, męcząca ze względu na ciągły wiatr. Po drodze przejeżdżam przez malutką osadę Neu Tucheband.
Rowerzystów bardzo mało, natomiast co do samochodów dość sporo polskich rejestracji, więc nie czułem się tu zbyt obco.
W końcu trafiam na zjadz do Seelow. Za horyzontem widzę ogromny podjazd i czuję strach przed tym, że będę musiał go pokonać pod ten wmordęwiatr.
Początek Seelow i spory podjazd
  • Początek Seelow i spory podjazd © PDX
W połowie podjazdu zauważam parking i wzgórze, a na nim pomnik. To pewnie ten pomnik upamiętniający bitwę o Seelow. Nie sądziłem, że to miejsce będzie tak blisko.
Dojeżdżając na miejsce trafiam na 2 pomniki podpisane po rosyjsku.
1941 - jesteś zaszczytem dla swojej ojczyzny
  • 1941 - jesteś zaszczytem dla swojej ojczyzny © PDX
1945 - twoja ojczyzna nie zapomni o tobie
  • 1945 - twoja ojczyzna nie zapomni o tobie © PDX
Dojeżdżam na ten teren i trafiam na ciekawe pojazdy i sprzęt militarny.
Działka
  • Działka © PDX
Jest też oczywiście czołg.
Panzer T-34/85
  • Panzer T-34/85 © PDX
Pojazd z wyrzutnią rakiet
  • Pojazd z wyrzutnią rakiet © PDX
Na wejściu na wzgórze znajduje się muzeum. Jednak muzeum to nie tylko budynek, tylko cały ten obszar. Znajdują się tu tablice w językach niemieckim, angielskim i rosyjskim. Angielski z tych rozumiem najlepiej, więc nie miałem problemu z odczytaniem.
Muzeum w Seelow
  • Muzeum w Seelow © PDX
Wchodzę coraz wyżej. Kręci się tu kilku turystów. Trafiam na cmentarz radziecki.
Cmentarz radziecki w Seelow
  • Cmentarz radziecki w Seelow © PDX
Tuż obok kolejny ciekawy sprzęt, z którego korzystali Sowieci podczas wojny - reflektor.
Reflektor
  • Reflektor © PDX
Dalej trafiam na pomnik z nazwiskami poległych Rosjan.
Nazwiska poległych żołnierzy radzieckich - Seelow
  • Nazwiska poległych żołnierzy radzieckich - Seelow © PDX
Cmentarz radziecki w Seelow
  • Cmentarz radziecki w Seelow © PDX
Dolna część pomnika podpisana jest po niemiecku.
"Nigdy nie zostaniecie zapomnieni, sowieccy żołnierze! Wasze imiona wyryte w skale przetrwają. Wasze czyny wytłoczone w pamięci dalej żyją. Oddaliście swoje życia by uwolnić nas od faszyzmu i wojny. To co zapłonęło, powinno być naszą pochodnią."
Dolna część pomnika upamiętniającego bitwę o wzgórza Seelow
  • Dolna część pomnika upamiętniającego bitwę o wzgórza Seelow © PDX
Wspinam się coraz wyżej, by znaleźć się jak najbliżej górnej części pomnika z rzeźbą żołnierza. Po drodze spotykam krzyż prawosławny.
Krzyż prawosławny
  • Krzyż prawosławny © PDX
Początkowo myślałem, że będę musiał się wspinać po schodach, jednak można spokojnie podjechać okrężną drogą do góry.
Widok na cmentarz radziecki ze szczytu wzgórza
  • Widok na cmentarz radziecki ze szczytu wzgórza © PDX
Pomnik robi wrażenie. Żołnierz jedną ręką trzyma broń, a drugą opiera się o wieżyczkę czołgu. Można stwierdzić, że jest on dumny. Pomnik podpisany jest:
"1941 - 1945 wieczna chwała dla bohaterów, którzy zginęli w wojnie z faszystowskim najeźdźcą o wolność i niepodległość Związku Radzieckiego"
Pomnik upamiętniający bitwę o wzgórza Seelow
  • Pomnik upamiętniający bitwę o wzgórza Seelow © PDX
Moją uwagę przyciąga wieniec, w końcu trafiam na coś napisanego po polsku.
Wieniec
  • Wieniec © PDX
Następnie zjeżdżam kawałek na dół i trafiam na ciekawy punkt widokowy i kolejne ciekawostki.
Okolice Seelow
  • Okolice Seelow © PDX
Okolice Seelow przedstawione na pomniku
  • Okolice Seelow przedstawione na pomniku © PDX
Dowiedziałem się, że Niemcy mieli pewną przewagę podczas bitwy ze względu na położenie na wzgórzach.
Pole bitwy Oderbruch
  • Pole bitwy Oderbruch © PDX
I to wszystko odnośnie muzeum w Seelow. Bardzo ciekawe miejsce, początkowo myślałem, że poza pomnikiem to tu dużo nie ma.
Trochę czasu jeszcze zostało, więc kończę stromy podjazd i wyruszam na zwiedzanie współczesnego miasteczka Seelow.
Seelow
  • Seelow © PDX
Urocze miasto.
Fontanna w Seelow
  • Fontanna w Seelow © PDX
Kościół w Seelow
  • Kościół w Seelow © PDX
Informacje o Seelow
  • Informacje o Seelow © PDX
Architektura Seelow
  • Architektura Seelow © PDX
Tymczasem odpoczywam w tutejszym parku i powoli zabieram się w drogę powrotną, bo trzeba zdążyć na pociąg.
Ratusz w Seelow
  • Ratusz w Seelow © PDX
Rondo w Seelow
  • Rondo w Seelow © PDX
Pomnik w Seelow
  • Pomnik w Seelow © PDX
Na zjeździe rozpędzam się do ponad 50 km/h, w końcu jazda z wiatrem, prędkość zdecydowanie wyższa.
Neu Tucheband
  • Neu Tucheband © PDX
Czasu trochę jest, więc pomyślałem sobie, by skorzystać z okrężnej drogi i zwiedzić kolejne miejscowości - Golzow i Gorgast.
Zjechałem w boczną drogę, trafiłem jednak na nieczynny przejazd kolejowy, bariery mimo wszystko w dół i jakieś gruzy, dziwne... Przedarłem się jakoś przez to i docieram do Golzowa (kojarzy mi się oczywiście z GW).
Golzow wita
  • Golzow wita © PDX
W sumie to nic ciekawego. Ale chociaż mniejszy ruch w porównaniu do tamtej drogi.
Wieś Gorgast
  • Wieś Gorgast © PDX
W centrum Gorgastu znajduję kościół i pomnik.
Centrum Gorgast
  • Centrum Gorgast © PDX
Po pokonaniu okrężnej drogi pojawiam się znowu w Manschnow. Szybko zdaję sobie sprawę, że do odjazdu pociągu coraz mniej czasu. 
Trochę się spieszyłem, jazda z wiatrem, więc płynna.
Pociąg niedługo odjedzie, więc się spieszę i nie zatrzymuję się ani na chwilę. Docieram do Kostrzyna, a tu już 10 minut do odjazdu.
Drogę krzyżują mi zapory kolejowe, musiałem jednak złamać przepisy i przedrzeć się obok zapór.
Czasu coraz mniej, ulga gdy widzę stację PKP. Na peron docieram skrótem, który poznałem podczas tegorocznego Przystanku Woodstock. Szynobus już stoi, zdążyłem prawie w ostatniej chwili. Konduktor poradził, że z rowerem powinienem wejść do drugich drzwi. Tak też zrobiłem. Rower oparłem obok toalety, miejsce siedzące miałem bardzo blisko. Na liczniku 95 km.
Ostatni etap podróży
  • Ostatni etap podróży © PDX
Konduktor początkowo myślał, że nie zapłaciłem za rower, a ja po prostu miałem wszystko na jednym bilecie, więc żadnego nieporozumienia nie było.
Dużo luzu dla pasażerów jednak nie było przez mój rower. Był on często zahaczany przypadkowo przez innych. Zapewne z przewozem większej ilości rowerów pojawiłby się spory problem.
40 minut jazdy pociągiem, ostrożnie przeprowadzam rower obok innych pasażerów i wysiadam w Gorzowie. Miałem chwilę na odpoczynek.
Do domu już tylko kawałek, ja jednak nie chciałem wrócić z niepełną setką, więc brakujące metry dorobiłem jeżdżąc okrężnie po Zawarciu.
Bardzo ciekawa wycieczka, setka zaliczona, wypad udany.




Dane wyjazdu:
61.04 km 25.00 km teren
03:12 h 19.07 km/h:
Maks. pr.:34.26 km/h
Temperatura:19.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Ruiny młyna nad Postomią - druga wizyta

Wtorek, 15 września 2015 · dodano: 17.09.2015 | Komentarze 3

Wycieczka bardzo podobna do kwietniowej, tym razem jednak z akcentem geocachingowym. Skrzynka założona przez Robaka88 pojawiła się tam w czerwcu i nikt jej jeszcze do tej pory nie znalazł. Kolejna skrzynka została założona dużo wcześniej, szkoda że nie wiedziałem o jej istnieniu podczas mojej pierwszej wizyty w tym ciekawym miejscu. Takie więc sobie ustaliłem cele wycieczki.
Ciepło, pogoda się wreszcie ustabilizowała i było bardzo słonecznie. Wiatr jakoś zbytnio nie przeszkadzał.
Kierunek zachód, odbijam na Nowiny Wielkie i trafiam na tabliczkę informującą, że jest to Najpiękniejsza Lubuska Wieś 2015. Ciekawe. W 2 poprzednich latach wygrał Białcz i Lubno, a teraz Nowiny. Jak widać, okolice Gorzowa obfitują w najpiękniejsze wsie. 
Nowiny Wielkie - Najpiękniejsza Wieś Lubuska 2015
  • Nowiny Wielkie - Najpiękniejsza Wieś Lubuska 2015 © PDX
Dalsza droga prosto na Krzeszyce. Wkurzało mnie żwirowe pobocze i małe kamyki, które przyczepiały się do opon.
W centrum Krzeszyc powstał nowy park, bardzo ciekawy.
Centrum rekreacyjno-wypoczynkowe w Krzeszycach
  • Centrum rekreacyjno-wypoczynkowe w Krzeszycach © PDX
Można dowiedzieć się nieco o historii okolicy z pewnego pomnika.
O placu byłej podstawówki w Krzeszycach
  • O placu byłej podstawówki w Krzeszycach © PDX
Dość nietypową atrakcją miejsca są ogromnej wielkości szachownica z pionkami. Można sobie tu pograć, bo pionki są ruchome. Niestety porozrzucane dość chaotycznie.
Sporej wielkości szachy w Krzeszycach
  • Sporej wielkości szachy w Krzeszycach © PDX
Są też wiaty, gdzie można się schronić przed niekorzystnymi warunkami pogodowymi.
Miejsce wypoczynkowe w Krzeszycach
  • Miejsce wypoczynkowe w Krzeszycach © PDX
W tym miejscu Instytut Pamięci Narodowej postawił pomnik przedstawiający postać "Inki" i historię jej życia w trakcie drugiej wojny światowej i po niej.
Krzeszyce - ,życiorys
  • Krzeszyce - ,życiorys "Inki" © PDX
Centrum rekreacyjno-wypoczynkowe w Krzeszycach
  • Centrum rekreacyjno-wypoczynkowe w Krzeszycach © PDX
Miejscowe fontanny dodają uroku parkowi i dają możliwość schłodzenia się podczas upałów.
Fontanny w Krzeszycach
  • Fontanny w Krzeszycach © PDX
Miejsce robi wrażenie, ale czas ruszać dalej.
Zauważyłem, że pojechałem złą drogą. Skorzystałem jednak z pewnego skrótu, by dojechać do drogi, którą jechałem w kwietniu. Skrót mnie doprowadził do kolejnych ruin młyna, które ominąłem poprzednim razem. Więc to nie koniec nowości na dziś.

  • "Postomskie młyny" © PDX
Mostek nad Postomią
  • Mostek nad Postomią © PDX
Ruiny młyna
  • Ruiny młyna © PDX
Głębiej w lesie znalazłem kolejne ruiny. Nie mam jednak pojęcia, do czego mogły służyć i czy miały jakikolwiek związek z młynem.
Ruiny o nieznanym przeznaczeniu
  • Ruiny o nieznanym przeznaczeniu © PDX
Po drodze trafiłem również na teren rekreacyjno-wypoczynkowy dla turystów. Wiaty, stojaki rowerowe i... plac zabaw, co jest dość nietypowe jak na środek lasu.
Teren rekreacyjno-wypoczynkowy
  • Teren rekreacyjno-wypoczynkowy © PDX
Jadę jednak prosto do ruin młyna górnego, gdzie czekają na mnie kesze.
Kesza Robaka udało mi się znaleźć bez problemu, wiadomo zdjęcie spoilerowe zawsze gwarantuje sukces. Skrzynka dość nietypowa, jeśli chodzi o pojemnik.
Geocache
  • Geocache "Ruiny Młyna Górnego" © PDX
Bardzo klimatyczne keszowanie ze względu na dźwięki płynącej rzeki i małego wodospadu. Miejsce naprawdę klimatyczne.
Wymieniam geokrety, chowam skrzynkę i zajmuję się za kolejnego kesza.
Tam miałem tylko jedną wskazówkę - nisko. GPS w lesie coś za często gubił sygnał. Niestety mimo szczegółowych poszukiwań w wielu miejscach nie udało mi się namierzyć pojemnika. Aż szkoda, bo kesz miał już poprzednich znalazców. Może zaginął? Poszukiwania miałem trochę utrudnione ze względu na połamane gałęzie (skutek burzy chyba) więc nie mogłem dotrzeć do każdego miejsca.
Wyjechałem z lasu, trafiłem na drogę krajową nr 22, kawałek szybkiej jazdy, po czym odbiłem w lewo, by przez wiochy dotrzeć do Kołczyna. Tam wbiłem na wał i prosto do Gorzowa. Sporo wertepów, więc miejscami jechało się niezbyt przyjemnie.
Trafiam na budowę drugiej jezdni S3. Wszystko rozkopane, a tunel pod ekspresówką został przedłużony, jednak jezdnia pod tunelem - nie, więc trzeba było prowadzić rower. Ciekawie to wygląda.
Tunel pod S3
  • Tunel pod S3 © PDX
Dalszy powrót standardowy.

Dane wyjazdu:
39.45 km 5.00 km teren
01:53 h 20.95 km/h:
Maks. pr.:34.56 km/h
Temperatura:19.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Po dobrze znanych terenach

Piątek, 11 września 2015 · dodano: 12.09.2015 | Komentarze 0

Dzisiejsza wycieczka to pętla po dobrze mi znanych terenach gminy Deszczno. Są one dla mnie wyjątkowe, bo to na nich rozpoczynałem swoją przygodę z turystyką rowerową.
Pochmurno, temperatura jednak przyjemna, a wiatr nie przeszkadzał.
Zauważyłem, że mam niedokręcone koło, przez co początkowo hamulec ocierał o obręcz. Zwykłe przesunięcie ręką załatwiło sprawę, ale i tak coś mi ciągle szeleściło. Zatrzymałem się, by dokręcić śrubę, ale okazało się, że nie mam odpowiedniego klucza...
Jechało się bardzo przyjemnie, pod koniec jazdy tylko trochę kropiło. Wycieczka idealna na odświeżenie umysłu.