Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PDX z miasta Gorzów Wielkopolski. Mam przejechane 12294.62 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 20.24 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie. Opencaching PL - Statystyka dla PDX
symbole na metkachStatystyki zbiorcze na stronę


baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PDX.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
63.16 km 5.00 km teren
03:02 h 20.82 km/h:
Maks. pr.:40.40 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Mosina i Witnica

Czwartek, 23 lipca 2015 · dodano: 25.07.2015 | Komentarze 2

Dzisiejsza wycieczka miała konkretny geocachingowy cel. Dzisiejszy kesz został ukryty w Mosinie koło Witnicy. Postanowiłem się więc tam wybrać.
Pogoda bardzo korzystna, dość ciepło, ale nie za gorąco. Dużo słońca.
Podjazd ulicą Olimpijską, bo Dobra dalej w remoncie. Bardzo męczący moment.
Dalej Baczyna i za nią skręcam w kierunku Lubna.
Przed Lubnem trafiam na informację dotyczącą tutejszej budowy. Planują tu zbudować elektrownie wiatrowe. Ciekawe.
Budowa Zespołu Elektrowni Wiatrowych - okolice Lubna
  • Budowa Zespołu Elektrowni Wiatrowych - okolice Lubna © PDX
Przejazd przez Lubno, po czym wjazd w las i jadę przez Stare Dzieduszyce i Sosny.
W Sosnach powinienem skręcić w las. Problem w tym, że droga wygląda dość dziko...
Początek dziczy
  • Początek dziczy © PDX
Jednak tylko początek był dziki, bo dalej trafiłem na równą, szeroką leśną gruntową drogę. Bardzo przyjemnie się po niej jechało.
Droga leśna doprowadza mnie do Mosiny. Tam w okolicy kościoła przystępuję do keszowania. Wskazówka bardzo konkretna, więc kesza wyciągnąłem bez problemu. Gorzej było ze schowaniem notebooka, do którego się wpisałem. Wyciągnąłem geokreta, włożyłem monetę. Było coś tam jeszcze w głębi pojemnika, ale jakoś nie mogłem tego sięgnąć. Pożywiłem się i napoiłem się, po czym schowałem kesza i ruszyłem w kierunku Witnicy.
Dalszy powrót drogą wojewódzką w kierunku Gorzowa. Kolejny postój na przystanku niedaleko Nowin Wielkich.
W Łupowie niestety trafiła się niespodzianka. Z tylnego koła zleciało całe powietrze. No cóż... postanowiłem napompować.
Dziura na szczęście nie była zbyt duża, więc powietrze nie uchodziło zbyt szybko i dało się jechać. Z dętką uporam się już w domu.
Mimo dziury w oponie i w dętce jechało się całkiem dobrze. Dopompowałem kolejny raz w pobliżu Mariny Gorzów i to wystarczyło, by spokojnie i bezpiecznie wrócić do domu.



Komentarze
p1t3r
| 12:17 poniedziałek, 27 lipca 2015 | linkuj a jak droga z lubna do sosen?
Robak88
| 06:02 poniedziałek, 27 lipca 2015 | linkuj Patrząc jak w tym roku tylko wieje i wieje to te wiatraki mogliby postawić gdziekolwiek.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ciesc
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]